sobota, 28 listopada 2015

Rozdział 3

- Co?
- Luiza była moją żoną
- Nie wierzę. To po to robisz to wszystko? Chcesz zagłuszyć wyrzuty sumienia?
- Nie to nie tak, nie wiedziałem kim jesteś
- To ty jechałeś z nią?- zapytałam
- Tak
- Nie chce cię znać. Zapomnij, że kiedykolwiek istniałam
- Tośka poczekaj
- Odwal się
* Bartek
Kurwa to nie możliwe, to nie może być prawda. Na świecie jest tyle dziewczyn, a ja musiałem spotkać akurat ją. Muszę coś z tym zrobić
* Antonina
Wiedziałam, ze to nie przypadek bo przypadki nie istnieją. Spotykał się ze mną no właśnie czemu w ogóle się ze mną spotykał? Dręczą go wyrzuty sumienia czy co?
- Co jest grane?- zapytał Michał
- Wiedziałeś?
- O czym?
- O tym, że tamten wypadek spowodowała żona Bartka, że on w ogóle miał żonę.
- Siostra wiesz, że gdybym wiedział to bym ci powiedział. Bartek nigdy nie mówił co się stało. Wiedzieliśmy tylko, że zginęła w wypadku
- Nie chce z nim gadać
- Tośka pomyśl na spokojnie
- O czym? Jego stuknięta żona zrobiła ze mnie potwora
- Przecież to nie jego wina
- Nie broń go
* Bartek
Sam nie wierzę w to co powiem, ale kurwa ja się w niej zakochałem i bardzo mi na niej zależy.
- Halo Tośka
- Nie to ja Wojtek
- No siema
- Jak tam nasz zakład?
- Nie ma żadnego zakładu, wycofuje się ze wszystkiego
- Nie możesz stary
- Mogę i to robię
-Oszalałeś?
- Zakochałem się w niej rozumiesz? Po raz pierwszy od śmierci Luizy pokochałem kogoś tak bardzo
- Za późno stary nasz zakład wciąż istnieje
- Już, a nie, a jeśli powiesz chociaż słowo to pożałujesz
- Ta dziewczyna namieszała ci w głowie
- Może tak, ale jest tego warta
* Antonina
Wciąż to do mnie nie dociera, ale kocham go i wiem, że bez niego nie chce żyć. Jakie to życie jest dziwne. Czy ja zawsze muszę trafić na takich ludzi, którzy tylko w nim mieszają jeszcze bardziej?
- Tośka idziesz ze mną?- zapytała Monika
- Gdzie?
- Na mecz
- Nie, idź sama
- Tośka daj spokój
- Idź sama- powtórzyłam
* Bartek
- Kochanie kolejny raz ci się nagrywam. Nie odzywasz się, ale wiedz, że ja tak łatwo nie odpuszczę. Jeśli nie oddzwonisz to przyjdę do ciebie i będę tak długo stał pod domem, aż w końcu porozmawiasz ze mną
Na co mi był ten zakład?  Co mi przyszło do głowy żeby zakładać się z tym idiotą?
- Możemy porozmawiać?- zapytałem Michała
- O czym?
- O Tośce, nie odbiera telefonów
- Tośka wyjechała na wieś do naszej babci
- Michał ja bardzo ją kocham
- Wiem, ale ona potrzebuje trochę czasu
- Ja naprawdę nie wiedziałam kim ona jest
- Ja ci wieże, ona też uwierzy tylko daj jej przespać się z tym wszystkim Ojciec Toski, biologiczny ojciec pił i bił ją. Nikt się nią nie interesował, a kiedy ten bydlak zapił się na śmierć to matka zniknęła z domu zostawiając ją z babcią, która miała ją gdzieś
- Wspominała coś
- Miała fatalne życie jeśli w ogóle można to tak nazwać. Choroba i śmierć mojej mamy były dla niej kolejnym ciosem bo odkąd rodzice ją adoptowali to nie rozstawała się z mamą na krok.
- Rozumiem to wszystko, ale nie może mówić, że byłem z nią z litości
- Przemyśli to wszystko i na pewno się do ciebie odezwie
- Myślisz?
- Znam ją doskonale. Tylko pamiętaj, że jeśli ją skrzywdzisz to pożałujesz tego
* Antonina
Znowu zadaję sobie pytanie dlaczego? Dlaczego musiałam spotkać i pokochać właśnie jego? I znowu nie znam odpowiedzi na pytanie. Wyszłam z domu i poszłam na tamto skrzyżowanie. Pierwszy raz od 6 lat coś mnie tam ciągnęło.
- Cześć- powiedział Bartek
- Co ty tu robisz?
- Zawsze tu przychodzę jak mam gorszy dzień bo tylko tutaj czuję obecność Luizy
- To nie będę ci przeszkadzać
- Zostań- powiedział biorąc mnie za rękę
- Bartek proszę
- Luiza była moją szkolną miłością- zaczął
Usiadłam koło niego i patrzyłam na tamto drzewo
- Poznaliśmy się w Spale, a po dwóch latach wzięliśmy ślub. Mieliśmy po 19 lat, ale jedyne co wtedy wiedzieliśmy to to, że chcemy być razem do końca życia, że zawsze będziemy się kochać i szanować, ale to zawsze trwało tylko trzy lata. Do dzisiaj zastanawiam się jak mogła wtedy nie zauważyć waszego samochodu. Ostatnie co pamiętam to jej słowa ,, na zawsze i na wieczność kochanie''
- Przykro mi
- Kiedy dowiedziałem się, że Luiza nie żyje miałem ochotę sobie zrobić to samo, nie chciałem żyć dalej bez niej. Nikt nie chciał udzielić mi żadnej informacji o pozostałych ofiarach wypadku. Szukałem wszędzie, ale nie mogłem znaleźć, nie udało mi się nawet ustalić kto postawił tu ten krzyż
- Konrad- powiedziałam
- Co?
- Konrad postawił go tutaj
- Dlaczego akurat on?
- Bo chciał żeby każdy widział, że tuta zginął człowiek, żeby inni uważali
- Uwierz mi, że nie miałem pojęcia. To skrzyżowanie zmieniło życie nam obojgu. Kocham cię i tylko ty się dla mnie liczysz
- Ja ciebie też kocham, ale od tej pory masz być ze mną szczery bo następnego kłamstwa ci nie wybaczę- powiedziałam
* Bartek

Cholera jasna. Szlag by trafił Wojtka i ten jego pierdolony zakład. Nie mogę przecież powiedzieć, że się o nią założyłem, ale zmieniłem zdanie bo się w niej zakochałem. Mam świadomość tego, że gdy to wszystko się wyda to stracę ją na zawsze.

******************
Zapraszam was na kolejny rozdział :)
Jak myślicie czy Bartek w końcu zrozumiał, że ten zakład to zły pomysł?
Czy naprawdę zakochal się w Tośce?
Czy ona da mu kolejną szansę gdy się o wszystkim dowie?
Mam nadzieję, że wam się spodoba i czekam na opinię :*
/mala

4 komentarze:

  1. Bartek zrozumiał, ale może być za późno.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wierzę w to co przeczytałam... Że Kurek miał żonę... No cóż życie. Ale ten chory zakład nie daje mi spokoju. Sama nie wiem co gorsze. Bartek sam ma powiedzieć czy żeby ktoś powiedział? Chyba jak ktoś powie to będzie gorzej... Ja liczę na to, że w życiu Tosi w końcu coś zmieni się na lepsze. Bo jak do tej pory jej życie było pełne smutku i żalu.
    Pozdrawiam :*** i życzę weny
    Ps.Zapraszam do siebie na nowy rozdział

    http://zycieniezawszejesttakiejakiechcemy.blogspot.com/?m=1

    Oraz na moje drugie opowiadanie

    http://dosukcesuniemadroginaskroty.blogspot.com/p/bohaterowie.html?m=1

    OdpowiedzUsuń
  3. super mam nadzieje że będą razem i nie będzie tego głupiego zakładu

    OdpowiedzUsuń
  4. super mam nadzieje że będą razem i nie będzie tego głupiego zakładu

    OdpowiedzUsuń