niedziela, 22 maja 2016

Rozdział 3


Rozdział3
Wzięłam wodę i wróciłam na górę do Marcina. Przytulałam się do niego i próbowałam zasnąć. Od czasu gdy uratował mnie przed upadkiem do szczeliny łączyło nas coś więcej niż tylko miłość. Takie sytuacje zbliżają bo gdyby nie wyprawa na Kanczendzonge to nigdy byśmy się nie spotkali i nie planowalibyśmy ślubu. Tam wszystko się zaczęło i chciałabym żeby tam się skończyło bo jeśli mam umierać to tylko w górach. Właśnie zdobywałam Elbrus kiedy mój piękny sen przerwał mi nieoceniony telefon Marcina
- Przepraszam kochanie nie chciałem cię budzić
- I tak powinnam już wstawać bo mam dzisiaj dużo roboty
- O której wrócisz?
- Nie wiem, lada dzień zaczynamy sezon, muszę zagonić chłopaków do roboty
- Mogę ci pomóc- powiedział
- Dzięki kochany jesteś, ale sama dam radę
- Chodź zawiozę cię do klubu
- Pojadę autobusem
- Przestań przecież to po drodze
- Przemyślałeś to o czym ostatnio rozmawialiśmy bo Adam czeka na odpowiedź
- Nadal uważam, że powinniśmy odpuścić, ale skoro ci na tym zależy
* Zbyszek
Siedziałem przed komputerem i czytałem różne artykuły na temat  Dagmary i tych jej górskich ekspedycji. Miała na swoim koncie szczyty, które zdobywali tylko doświadczeni alpiniści. Wystarczyło jedno spotkanie z nią bym zrozumiał jakim idiotą byłem, ale czasu nie cofnę. Wybrałbym inną drogę i może nigdy nie spotkałabym Klary, nie zawróciłaby mi w głowie i nie popełniłbym tylu błędów, ale dzisiaj mogę tylko się nad tym zastanawiać. Wsiadłem do auta i ruszyłem na trening do nowego klubu. Kiedy parkowałem przed halą zobaczyłem jak Daga czule żegna się z jakimś typem
- To twój narzeczony?- zapytałem
- Nic ci do tego, ale tak to Marek i nie życzę sobie żebyś mieszał się w moje życie
- Daj mi szansę
- Jaką ty chcesz szansę?
- Wiem, ze popełniłem błąd
- Po to co mi to mówisz? Wybrałeś Klarę bez słowa wyjaśnienia
- Mój związek z Klarą to totalna pomyłka
- To już twój problem- powiedziała i weszła na Podpromie
- W końcu stałaś się sławna- zawołałem
- Co?
- Czytałem o twoich wyprawach. Przecież chciałaś, żeby świat o tobie usłyszał. Zawsze lubiłaś góry tak samo jak czekoladę przed snem i ciepłą piżamę
- Przestań
- Znam cię doskonale i oprócz tego, że jeszcze bardziej wypiękniałaś to nic się nie zmieniłaś
- Bajer to ty zawsze miałeś dobry
- No w końcu cię na to poderwałem
- Nie musiałeś mnie podrywać. Zawsze skrycie się w tobie kochałam- powiedziała
A ja już miałem ją pocałować kiedy przerwała mi pewna blondynka
- Cześć zebranie w konferencyjnej za 10 minut
- Ok, a o co chodzi?
- O to samo co roku przed rozpoczęciem sezonu
- Dobra
* Dagmara
- Ciebie też to dotyczy
Zostawiłam swoje rzeczy na biurku i poszłam na zebranie. Było nudne, a każdy z nas znał je na pamięć i doskonale wiedział co prezes będzie miał do powiedzenia. No, ale przecież nowych zawodników trzeba oficjalnie powitać. Usiadłam gdzieś w kącie sali żeby nie było mnie widać, a on musiał usiąść obok.
- Jesteś jak wrzód nie powiem gdzie
- Witam wszystkich zaczął Marek Panek- rozpoczynamy nowy, mam nadzieję, że równie udany sezon, który zakończy się dla nas obroną tytułu. Witamy nowych zawodników wśród których są: Damian Wojtaszek, Bartosz Kurek i Zbigniew Bartman. Ten sezon będzie jeszcze trudniejszy niż poprzedni. Czeka nas walka na krajowych i światowych podwórkach. Puchar Polski, Liga Mistrzów i Mistrzostwo Polski pełna pula do wygrania.
Po trwającej prawie dwie godziny naradzie i przedstawieniu całego sztabu mogłam wrócić do swojej roboty
- Dagmara masz projekty?- zapytał prezes
- Tak zaraz przyniosę
- Dobra czekam
Pech chciał, że akurat teraz nie mogłam ich znaleźć, a przecież chwilę temu je przeglądałam. Marek był człowiekiem miłym, wyluzowanym i totalnie odpornym na moje na moje szaleństwo. Zupełnie mu ono nie przeszkadzało, a czasami wręcz bawiło. Był dla mnie kimś bardzo ważnym i bardzo go szanowałam za wszystko co dla mnie zrobił
- Mogę?
- Jasne wchodź
- Zdecydowaliśmy się na te. Możesz składać zamówienie
- Ok- odpowiedział, - Dagmara czy coś się stało? Jesteś jakaś smutna
- Wszystko jest ok
ale było daleko od ok. To pojawienie się siatkarza zburzyło całe moje poukładane życie. Dlaczego musiał przyjechać akurat tutaj?
- Pogadamy w końcu?
- Mówiłam ci, że nie mamy o czym, że masz dać mi spokój
- Nie dopóki nie dasz mi szansy- powiedział i pocałował mnie
- Co ty robisz? Oszalałeś?
- To z miłości do ciebie- powiedział idąc za mną, -Dagmara spójrz mi w oczy i powiedz, że nic do mnie nie czujesz, a wtedy dam ci spokój
No więc spojrzałam w te wielkie tęczówki, zobaczyłam ten wyraz twarzy i za nim zdążyłam cokolwiek powiedzieć on znowu to zrobił. To co czułam do niego przez długi czas nazywałam nienawiścią, ale teraz nie wiem co to jest. Serce lata mi na wszystkie strony świata kiedy tylko o nim pomyślę.
- Kocham cię- wyszeptał
- A ja kocham Marcina
Dziewczyno co ty robisz?- pomyślałam. Masz ślub za niecałe 5 miesięcy, a ty pakujesz się w jakieś chore historyjki z byłym?
* Zbyszek
Wiem, ze Daga coś do mnie czuję. Wcale nie broniła się przed tym pocałunkiem i wydaje mi się, że nie chce tego ślubu, a jest z tym Marcinem bo tak jej wygodnie. Nowy klub, nowe miejsce, nowy rozdział życia, nowa szansa na szczęśliwe życie z Dagą. Zostawiłem walizki w korytarzu i zadzwoniłem do Patryka
- No siemasz stary. Jak tam?- usłyszałem jego głos
- Nie uwierzysz kogo tu spotkałem
- Kogo?
- Dagmarę
- Tę Dagmarę?
- Dokładnie
- I co?- zapytał
- Nic się nie zmieniła, dalej twardo stawia na swoim
- Kurcze dawno jej nie widziałem
- Patryk ja wciąż ją kocham i mam pięć miesięcy na to żeby ją odzyskać
- Czemu?
- Bo potem wyjdzie za mąż
- Oszalałeś? Myślisz, że zostawi dla ciebie narzeczonego?
- Zobaczysz, że żadnego ślubu nie będzie
- Skąd w ogóle wiesz, że to ma sens?
- Bo wiem
- Stary jesteśmy kumplami, ale zostawiłeś ją, zachowałeś się jak ostatni dupek i teraz nie masz prawa ingerować w jej życie  
- Cały czas myślałem tylko o niej
- A co u niej słychać?
- Jest szefową marketingu w Asseco Resovi i wspina się w góry
- Zawsze je lubiła. Słuchaj Zbyszek ja muszę już lecieć bo idziemy z Niną na obiad do mamy. Pozdrów Dagmarę i nie rób żadnych głupot jasne?
- Jak słońce- odpowiedziałem
Wiedziałem, że nie mogę dopuścić do tego ślubu. Nawet gdybym miał porwać ją sprzed ołtarza to zrobię to bez zastanowienia.
* Dagmara
Dzwoniłam do taty, ale nie odbierał
- Tato, tato jesteś?- zawołałam wchodząc do domu
- Co chcesz?- zapytał
- Martwiłam się. Czemu nie odbierasz telefonu?
- I tak masz gdzieś to co myślę
- Tato przecież to nie tak, nie chciałam ci powiedzieć tego wszystkiego
- Tylko ty mi zostałaś po odejściu mamy, nie mogę cię stracić

- Nic się nie stanie, a co do mamy to wierzę, że kiedyś do nas wróci.


*****************************************
Hej kochani łapcie następny rozdział :) 
mam nadzieję, ze wam się spodoba, czekam na opinię i przepraszam, że musieliście tak długo czekać, ale praca pochłania cały mój czas :)
/mala