sobota, 31 października 2015

Rozdział 15

Dwa dni w Spale zleciały jak z bicza strzelił. Powietrze tutaj było świeże, rześkie i inne niż u nas. Fakt, że oprócz wioski i stadionu nie było tu nic innego, ale bardzo mi się podobało. Damian pewnie ma rację, że gdybym spędziła tu tyle czasu co oni to zmieniłabym zdanie. Widziałam ile radości sprawiły mu nasze odwiedziny i jak trudno mu było znowu rozstać się z małą
- No to jedziemy, przed nami kawał drogi, a chcę jeszcze pojechać do Warszawy  
- Po co?- zapytał Damian
- Do babci Hani
- Tylko jedź ostrożnie
- Wiesz, że ja zawsze jeżdżę powoli
- Mama mówiła, że babcia juz nie może się was doczekać- powiedział Zbyszek
- Wiem dzwoniła do mnie i pytała czy na pewno przyjadę
- Dziękuję ci, że ją odwiedzasz
- Przyjęła mnie do siebie jak członka rodziny, martwiła się i troszczyła o mnie. Jest dla mnie kimś bardzo ważnym
Chciałam do Warszawy dojechać przed zmrokiem. Dlatego szybko pożegnałam się ze wszystkimi i ruszyłam w drogę. Ola trochę marudziła, ale chyba nie chciała wyjeżdżać i zostawiać taty
- Kochanie co się dzieje?- mówiłam, do niej
Ale ona dalej płakała. Zatrzymałam samochód, wzięłam ją na ręce i spacerowałam po drodze. Chodziłam z nią w tą i z powrotem gdzieś po środku lasu za Spałą. Stało tu tylko parę domów, nie wiem jak ludzie mogą tu mieszkać. Najlepiej by było gdyby Ola zasnęła, bo nie mogę jechać i się nią zajmować
- Śpij kochana- szeptałam do niej
- Może Pani w czymś pomóc- usłyszałam męski głos
- Nie dziękuję, no chyba, że umie Pan uspokoić dziecko
- Chyba raczej nie- odpowiedział
Może mi się wydawało, ale miałam wrażenie, że dziwnie na mnie patrzy
- Przepraszam czy ja Panią skądś znam?
- Nie sądzę- odpowiedziałam
- A jednak
- Chyba mnie Pan z kimś myli- powiedziałam
- Już wiem Ewa poprawczak na Żeromskiego 6 lat temu
- Skąd ty to wiesz?
- Nie poznajesz? Tomek Porębski jestem pokój 123
- Ten Tomek?
- Dokładnie ten sam
- Mieszkasz w tym lesie?
- Chciałem odciąć się od tamtego życia, dlatego kupiliśmy z dziewczyną tutaj dom, a ty z tego co widzę tez dobrze sobie radzisz- powiedział zerkając na Ole
- To długa historia, masz kontakt z resztą grupy?
- Niestety nie, wszyscy się gdzieś rozjechali, a ty co tu robisz?
- Wracam ze Spały od chłopaka
- Mieszka tam?
- Jest na zgrupowaniu reprezentacji Polski
- Chodź do domu na herbatę, nie będziemy przecież rozmawiać na drodze
- Chętnie, ale muszę jechać do Warszawy
- Przecież i tak ci nie pozwoli- powiedział łapiąc Olę za rączkę
- No w sumie masz rację
- Chłopak czy dziewczynka?
- Dziewczynka Aleksandra
- Chodźcie
Go widziałam go odkąd wyszłam z poprawczaka. Kiedyś wydawało mi się, że cos do niego czuję, ale on wzdychał do innej więc dałam sobie spokój. Byliśmy grupą, która obiecała sobie, że za wszelką cenę nigdy więcej nie popełni żadnego błędu. Oni wiedzieli co zrobiłam, ale wierzyli mi, że to był wypadek. Tomek miał podobnie tylko, że nikogo nie zabił. Kiedy tam trafiłam on odsiadywał trzeci rok
- Kochanie mamy gościa- zawołał
A do korytarza weszła wysoka blondynka o niebieskich oczach
- Ewa? To naprawdę ty? Sto lat cię nie widziałam
- Weronika? To wy razem?
- No jakoś tak wyszło, a co u ciebie?
- Ewa poszła w ślady tego co w poprawczaku trzymało nas przy życiu. Ma chłopaka w Spale i śliczną córeczkę
- To twój szkrab? Mogę?- zapytała
- Pewnie- powiedziałam dając jej Olę
- Jaka ona słodka
- Ewa czego się napijesz?
- Kawę proszę
- Ok
- Tak tu pięknie, ale wszędzie daleko
- Radzimy sobie- powiedział Tomek , - A ty gdzie teraz mieszkasz, co robisz?
- To długa historia
- Mamy czas, siadaj i mów
- Najpierw mieszkałam u babci w Jastrzębiu, potem u kuzynki w Kędzierzynie Koźlu, a teraz znowu z Damianem w Jastrzębiu
- A wiesz coś o szprycy?
- Szpryca to moja przyszła teściowa
- Żartujesz?
- Niestety nie, a jak się dowiedziała, że jej syn spotyka się z mną to nas rozdzieliła
- Ale jesteście razem
- Od niedawna znowu tak
To właśnie Weronika i Tomek okazali mi tam serducho. Przyjęli mnie do swojej paczki, zżyłam się z nimi, są mi bliżsi niż moja własna matka
- Może zostaniesz u nas na jakiś czas?- zapytała Weronika
- Chętnie, ale nie dzisiaj bo jadę do Warszawy, ktoś ważny na nas czeka
- Twoja mama?
- Nie z mamą nie mam kontaktu i nie chce mieć. Jadę do babci kumpla, która bardzo mi pomogła, ale ostatnio nam się trochę pochorowała
- Fajnie, że znalazłaś ludzi na których możesz liczyć
Ola całkowicie się uspokoiła i zasnęła na rękach u Weroniki. Świetnie było się znowu z nimi spotkać.
- Co ty zrobiłaś mojej córce, że tak grzecznie śpi?
- Aniołek to i śpi jak aniołek
- Oj nie zawsze jest takim aniołkiem. Dziękuję wam bardzo za gościnę, ale musze już jechać
- Odezwij się czasem
- Jeśli pozwolicie to przywiozę tu Damiana jak skończy zgrupowanie
- Pewnie będziemy na was czekać
Zapięłam Olę w fotelik i ruszyłam w dalszą drogę do babci bo przecież nie mogłam jej zawieść. Około 21 byłam n a miejscu, mała przebudziła się przed samą metą naszej podróży
- No cześć słoneczko już jesteśmy- powiedziałam do Olki
Kiedy przechodziłam przez bramę z domu wyszedł tata Zbyszka
- Dobry wieczór. Przepraszam, że tak późno, ale spotkałam znajomych po drodze i zagadałam się z nimi
- Spokojnie przecież nic się nie stało, daj wezmę małą
- Nie trzeba
- No daj, zrób mi tę przyjemność
Lepszy kontakt miałam z nim z obcymi ludźmi niż z moją mamą i przyszłą teściową. To oni bardziej cieszyli się na widok mój i Oli tak jakby była ich wnuczką
- Już są- powiedział Pan Leon
- Witajcie kochane- zawołała mama Zbyszka
- Dobry wieczór
- Jaka ona już duża- mówiła biorąc Olę na ręce, - Jakaś ty śliczna skarbeńku
- Jest dzisiaj trochę marudna, chyba nie chciała rozstać się z Damianem
- Byłaś w Spale?
- Tak właśnie wracam 
- Zaraz podam kolacje
- Nie trzeba nie jestem głodna
- Ewa niw wygłupiaj się
- Dobrze, a gdzie babcia?
- U siebie w pokoju
- To my pójdziemy do niej
- Dobrze kochanie, do góry schodami i pierwsze drzwi na lewo
- Macie jakieś bagaże?- zapytał senior Bartman
- Tak
- To dal kluczyki przyniosę
- Nie trzeba
- Ewa daj sobie pomóc
- No dobrze- powiedziałam dając mu kluczyki
Weszłam na górę z Oleńką na rękach co wymagało sporego wysiłku. Przecież tu było dobre 70 schodów to jak trzecie piętro w bloku. Zapukałam do drzwi i weszłam do środka
- Dobry wieczór babciu- powiedziałam
- Kim jesteś?- zapytała
- To ja Ewa nie poznajesz?
- A Ewa no w końcu przyjechałaś, a gdzie mój wnuk?
- Przyjechałam z Olą, a Damian i Zbyszek są w Spale
- Kim jest ten Damian?
- Tatą Oli
- No przecież wiem, długo zostaniesz?
Martwiły mnie tej jej zaniki pamięci. Musze pogadać o tym z Panią Małgosią
- Mamo chodźcie na kolacje- zawołała Pani Gosia
- Idź sama kochanie- powiedziała babcia
- Dobrze się czujesz?
- Tak, ale jestem zmęczona
- Chodźcie- powtórzyła Pani Gosia wchodząc do pokoju
- Zaraz przyjdziemy- odpowiedziałam
- Ewuniu idź sama proszę
- Znowu źle się czujesz mamo?
- Jestem tylko zmęczona
Zeszłam na dół i siadłam z nimi do stołu. Mimo iż znałam ich doskonale było mi trochę głupio. Pan Leon bawił Ole, a ja postanowiłam porozmawiać z mamą Zbyszka
- Martwię się o babcie, nie poznała mnie
- Lekarz mówi, ze to skutek niedotlenienia mózgu po tym zawale
- Myślała, że jestem dziewczyną Zbyszka
- Też byśmy tego chcieli. No, ale naszemu synowi nie śpieszy się do zakładania rodziny to porozpieszczamy twoją córkę
Zegar w salonie wybił północ. Aleksandra już dawno powinna spać o tej porze.
- Przygotowałam wam pokój Zbyszka, macie tam wszystko, walizki też
- Bardzo dziękuję i przepraszam. Po prostu nauczyłam się tego, że zawsze muszę liczyć sama na siebie i trudno przywyknąć mi do tego, że ktoś chce mi pomóc
- No to musisz się tego nauczyć, bo nasz syn traktuje cię jak rodzinę i my też, a co z chrzcinami małej?
- Zajmiemy się tym jak Damian wróci ze Spały
- Panie Leonie
- Tak?
- Bo ja mam wózek w bagażniku czy mógłby Pan pomóc mi go złożyć?- zapytałam
- Oczywiście
- Położę ją w wózku żeby nie spadła mi w nocy z łóżka
Pokój Zbyszka wyglądał normalnie, no może oprócz pułki z nagrodami,  pucharami i medalami
- To za plażówkę- powiedziała jego mama
- Wiem opowiadał mi, a ten chłopak
- To Michał, grali razem i wygrywali. Byli najlepsi
- Byli?- zapytałam
- Pokłócili sie jakiś czas temu, ale nie wiem o co poszło. Zostawię was kolorowych snów
- Dziękujemy
Ola czuła się tutaj ja w domu. Była wyjątkowo spokojna i prawie wcale nie płakała, ale to pewnie dlatego, że podobało jej się jak Państwo Bartmanowie się nią zajmują. Przespała spokojnie całą noc, dopiero nad ranem zaczęła marudzić, ale to była jej pora na jedzenie. Zjadła i spała dalej. Wzięłam elektroniczną nianie i zeszłam na dół. Pan Leon rządził już w kuchni, Zbyszek mówił, że jego tata lubi gotować
- Dzień dobry- powiedziałam stawiając urządzenie na stole
- Witaj
- Może Panu pomogę?
- Możesz nakryć do stołu
- Dobrze
- Mała śpi jeszcze?
 - Tak najadła się i śpi dalej
- Czas leci jak szalony, zanim się obejrzysz, a będzie już jadła sama
- Już to widzę. Jutro mała skończy 2 miesiące, a ja nie wiem kiedy to zleciało
- A ci twoi znajomi co mówiłaś?- zapytał
- Poznałam ich w poprawczaku. Zawsze trzymaliśmy się razem. Weronika była tam najkrócej z nas wszystkich, Tomek najdłużej, a moją historię Państwo znają
- Za co tam byli?
- Weronika napadła na sklep bo zmusił ją do tego chłopak, a Tomek parę razy cos ukradł i potrącił pieszego na pasach. Na szczęście chłopakowi nic sie nie stało, ale Tomek uciekł. Wiem, że to może nie najlepsze towarzystwo, ale oni są tacy jak pogubili się i tyle
- Wiem bo z byle kim byś się nie zadawała
- Pan jest podobny do mojego taty
- Brakuje ci go?
- Bardzo. Chciałabym żeby tu był, poznał Olę, Państwa, Zbyszka i Damiana
- Ewa wiesz, że zawsze możesz na nas liczyć, a tata byłby z ciebie dumny
- Dziękuję- powiedziałam przytulając się do niego
- A co to za czułości?- zapytała Pani Gosia trzymając Olę na rękach
- Wstała moja myszka już?
- Zjemy śniadanie i pójdziemy na spacer
* Damian
- I co dzwoniłeś?- zapytał Zibi
- Tak mówiła, że babcia sie ucieszyła choć na początku jej nie poznała
- To po tym zawale
- Słychać było, że wszyscy są zadowoleni  
- Super rodzice bardzo ją lubią
- Ewa też ich lubi i traktuje jak swoich- powiedziałem, - Cieszę się, ze na was trafiła
- Na ciebie trafiła i to dla niej najważniejsze
- Ma nas wszystkich, rodzinę o której zawsze marzyła
- Masz rację zawsze możemy na siebie liczyć
- Wojtaszek ,Bartman do mnie- zawołał trener
* Ewa
W końcu stanęło na tym, że Pani Małgosia i Pan Leon pójdą z Olą na spacer, a ja zostanę z babcią w domu. Chciałam spędzić z nią trochę czasu
- Ewuni przepraszam cię za tamto- powiedziała
- Nie masz za co i pamiętaj, że zawsze jak będziesz chciała się ze mną spotkać to wystarczy, że zadzwonisz, a ja przyjadę
- Dobre z ciebie dziecko. Damian to tez dobry chłopak z moim wnukiem znają się od dziecka, szkoda tylko jego przyjaźni z Michałem
- Z tym od plażówki?
- Tak byli dla siebie jak bracia. Dalej grają razem w kadrze, ale to już nie to samo
- O co się pokłócili?
- O dziewczynę
- Czyli?
- Zbyszek i Michał mieli podobne gusty. Na jakiejś imprezie poznali dziewczynę i obaj się w niej zakochali. Sęk w tym, że ona nie potrafiła wybrać z którym chce być i zwodziła obu. Potajemnie spotykał się z jednym i drugim, po jakimś czasie zniknęła, a chłopcy więcej sie ni kumplowali
- Skąd babcia to wie?
- Bo mi kiedyś powiedział
- A może powinni szczerze pogadać
- No nie wiem 10 lat t kawał czasu ty wiesz to najlepiej
- No wiem, ale wiem też, że trzeba spróbować
- Co zamierzasz?
- Zobaczysz jak się uda
Zjadłyśmy obiad i zaczęłyśmy się pakować. Rzeczy nie było dużo, więc nie było co pakować. Pan Leon zaniósł torbę i wózek Oli do bagażnika. Babcia była wyraźnie smutna tym, że wyjeżdżamy, ale postanowiłam, że wrócę i spotkam się z mamą. Dlatego chciałam jak najszybciej ruszyć w drogę za nim zmienię zdanie. Nie wiem co jej powiem kiedy stanę na przeciwko niej, ale wiem, że jeśli tego nie zrobię to nie da mi to spokoju do końca życia
- Zadzwoń jak dojedziesz- powiedział Pani Gosia
- Dobrze- odpowiedziałam i ruszyłam
Jechałam i myślami wracałam do czasów dzieciństwa. Do chwil kiedy tata żył, a my byliśmy szczęśliwą rodziną. Te wspomnienia są jak stary film. Nigdy nie wrócą, ale zawsze będą w mojej pamięci. Uśmiech taty, jego dotyk i słowa
- Ty zawsze będziesz mogła na mnie liczyć córeczko- powiedziałam zerkając we wsteczne lusterko
a Oleńka gaworzyła w nieznanym mi języku
* Damian
- Panowie ruchy, ruchy, 10 kółek, 20 pompek i gramy- Krzyczał Wojtek Janas
a my posłusznie wykonywaliśmy jego polecenia, chociaż po porannym treningu nie mieliśmy na to, ani ochoty, ani siły
- Chłopcy przed nami Liga Światowa, która będzie dla nas dobrym przygotowaniem do tego co najważniejsze w tym sezonie- mówił trener widząc nasze miny  
Sama myśl o medalu Olimpijskim zmieniała wszystko. Sprawiała, że znowu chciało nam sie trenować, wylewać pot i grać. Wiadomo, że człowiek czasami musi sobie ponarzekać żeby potem było dobrze. Ćwiczyliśmy głównie ataki i zagrywkę dopóki nie zgasło mi światło
- Halo Damian słyszysz nas?
- Co jest?- zapytałem oszołomiony
- Sory stary- powiedział Bartek
- Przyłóż lód- dodał doktor Sokal
Cios od Bartka był tak mocny, że aż mnie zamroczyło. Przez chwilę nie wiedziałem co się dzieje, ale zaraz potem doszedłem do siebie. Stephan na wszelki wypadek posadził mnie na chwilę na ławce
- Mogę już grać- powiedziałem i wróciłem na boisko
Trener rozdzielił nas na dwie drużyny i zakończeniem treningu miał być dwusetowy mecz. Oba zespoły dawały z siebie wszystko, ale mój team musiał uznać wyższość przeciwnika. Chociaż to nie powinno się liczyć bo byłem po ciężkim nokaucie
- Mały jeszcze ci w głowie szumi?
- A chcesz się przekonać jak to jest?- zapytałem
- Nie dzięki, do ciebie to lepiej pasuje
- Bartman grabisz sobie- powiedziałem

- O j tam, oj tam

****************************
kochani łapcie kolejny rozdział :)
mam nadzieję, że wam się spodoba i czekam na opinię :*
/mała

sobota, 24 października 2015

Rozdział 14

- Witajcie w domu kochane- powiedział Damian
- Jakoś tu inaczej
- Wydaje cie się
- Coś tu zmieniłeś tylko nie wiem co
- No dobra chcesz wiedzieć?
- Mów
- Pamiętasz co stało pod tamtą ścianą?- zapytał
- No tak komoda
- A co stoi teraz?
- Kupiłeś pianino?
- Nie kupiłem, dostałem od taty- powiedział stawiając nosidełko z Aleksandrą na stole
- Ale po co nam to?
- Będziemy co wieczór grać małej kołysanki
- Damian przecież ona jest za mała- powiedziałam wyciągając małą z nosidełka i dając Damianowi
- Może lepiej ty ją weź
- Nie fisiuj to twoja córka, nie zrobisz jej krzywdy
Położyliśmy Aleksandrę w łóżeczku. Chyba jej się podobało bo rączki miała u góry, a pielęgniarki w szpitalu mówiły, że wtedy dziecko czuje się bezpieczne. Maleńka spała i cichutko sobie pomrukiwała. Damian włączył melodię, którą wydawała zamieszczona nad łóżeczkiem karuzela. Patrzyliśmy na nasze 3 kilo szczęścia, a ona pewnie nawet nie wiedziała co się dzieje. Dopiero co się pogodziliśmy, dopiero co mała przyszła na świat, a Damian jutro wyjeżdża do Spały i zostawia nas same
- Tak bardzo chciałbym z wami zostać
- Odwiedzimy cię za jakiś czas- powiedziałam
- Będę dzwonił codziennie
- Na to liczymy
- Kocham was- powiedział
- My ciebie też, a teraz idź się spakuj
- Pomożesz mi?
- Tak tylko uruchomię tą nianię
Wzięłam urządzenie na oko przypominające krótkofalówkę i poszłam do sypialni pomóc Wojtaszkowi w pakowaniu bo znając jego pozapomina połowy z tego co ma zabrać
-Jedziesz autem?- zapytałam
- Auto zostawię tobie, a pojadę ze Zbyszkiem
Kończyliśmy pakowanie kiedy ktoś zapukał do drzwi. Damian poszedł otworzyć, a ja poszłam do Oleńki, bo właśnie się obudziła
- Cześć kochanie już się wyspałaś?- zagadałam do niej i wzięłam ja na ręce
- Ewa mamy gościa- zawołał Damian
i wszedł do pokoju Oli z Julią
- Hej co ty tu robisz?
- Chciałam odwiedzić małą księżniczkę
- Oluś poznaj ciocie Julkę
Witaj skarbie jakaś ty śliczna, twój dziadek byłby z ciebie dumny, a to dla ciebie od cioci
- Julia mam do ciebie sprawę
- Wal śmiało?
- Zaopiekujesz się moimi dziewczynami jak wyjdę
- Pewnie
- Napijesz się czegoś?
- Dzięki, ale mam jeszcze parę spraw do załatwienia
* Damian
Grać dla kraju, dla orzełka i tej cudownej publiczności to zaszczyt i duma. Kiedy wychodzisz na boisko i słuchasz hymnu śpiewanego przez miliony gardeł masz ciarki na plecach. Stoisz tam na dole, na tym małym pomarańczowym prostokącie i wiesz, że patrzy i wierzy w ciebie cała Polska. To dodaje sił, walki do ostatniej piłki, ale teraz chciałbym zostać w domu. Patrzeć jak Oleńka zmienia sie każdego dnia, być przy niej i Ewie, ale kadra wzywa bo raz wkładając biało-czerwone koszulki przysięgaliśmy zawsze grać dla Polski. Tę ostatnią noc chciałem nacieszyć się moim skarbem
- Damian idź do łóżka- powiedziała Ewa
- Posiedzę tu jeszcze chwilę, chce się nią nacieszyć
- Przecież nikt nam jej nie zabierze
- Ale mnie nie będzie, a małe dzieci tak szybko rosną
- Zrobimy tak codziennie przez ten czas będę ci wysyłała zdjęcia małej, a potem zobaczysz jak się zmieniła
* Ewa
O 6 rano obudził mnie płacz Aleksandry. Mała była głodna i domagała się jedzenia
- Cześć skarbie- powiedziałam siadając z nią w fotelu
Z sypialni dobiegało chrapanie Damiana. O tej godzinie nie obudziłby go nawet nalot terrorystów. Znam go doskonale i wiem, że wstanie punkt 7 wściekły na siebie, że znowu zaspał
- Ale ten tatuś chrapie i nie daje spać naszej myszce. Damian słyszysz mnie- mówiłam do tej niani, która była u Oli w pokoju 
- Ola nie jadła dużo, ale często. Poczekałam, aż się jej odbije, potem zmieniłam jej pieluszkę i mój aniołek poszedł jeszcze spać
- Później pójdziemy na spacerek- powiedziałam kiedy do kuchni wszedł Damian
- Czemu mnie nie obudziłaś?
- Próbowałam, ale wiesz, że ciebie nie da się obudzić
- Mała śpi?
- Tak dopiero ją nakarmiłam i przewinęłam, a o której będzie Zbyszek?
- O 8
- No to mamy godzinę
- A wy co będziecie robić?
- Zabiorę małą do babci
- A co z mamą?
- Nie wiem, nie chce o tym myśleć. Zrobię wam kanapki
- Nie musisz kochanie
- Ale ja nie chcę żebyście jedli w jakiś barach
- Kochana jesteś
Zjedliśmy razem ostatnie śniadanie bo za półgodziny będę słomianą wdową. Damian przegapi najlepszy okres z życia Oli przez to zgrupowanie, ale wiem, że to dla niego sprawa wielkiej wagi. Zbyszek wszedł do domu bez pukania. Od kiedy pamiętam zawsze tak robił. Kiedyś mi to przeszkadzało, ale teraz się przyzwyczaiłam 
- Gdzie tam mała królewna?- zapytał
- W pokoju z Damianem
- Mogę?
- Jasne idź- powiedziałam idąc za nim
- Cześć szkrabie jak ty mała- powiedział sadzają w łóżeczku małej wielkiego misia
- Kochanie zobacz co ci wujek przyniósł. Miś wielki jak on sam
- Hahaha to co Mały zbieramy się?
- Tak
- Spakowany?
- Mhm
- Choć Zbyszek pomogę ci. Niech nacieszy się jeszcze małą, wyobraź sobie, że siedział przy niej prawie całą noc
- Bardzo ją kocha
- Wiem, ale sam wiesz jak było
- Będziesz w stanie jej to kiedyś wybaczyć?
- Mamie Damiana? To zależy od niej i trochę ją rozumiem bo sama nie chciałabym żeby Ola spotykała się z kimś kto ma taką przeszłość
- Twoja, wasza córka będzie dobrym i mądrym człowiekiem, a kiedyś powie wam, że jest z was dumna
- Dzięki
- Spoko, a teraz naprawdę musimy już jechać
- Damian- zawołałam
- Idę
- Jedźcie ostrożnie
- Zadzwonię jak dojedziemy- powiedział dając mi małą
Ucałował ją jeszcze chyba z dziesięć razy cały czas powtarzając jak bardzo ją kocha i pojechał. Oleńka płakała i była niespokojna, chyba czuła, że coś się dzieje. Położyłam ją w wózku, który stał w salonie bo chciałam mieć ją na oku i zabrałam się za projektowanie ogrodu Milenie Łasko. Za swój też muszę się zabrać tylko jeszcze nie teraz. Mała w końcu usnęła, a ja na maxa mogłam poświęcić się pracy, czas przy takim małym dziecku leci szybko.
- Hej jesteś jeszcze w Jastrzębiu?- napisałam do Julii
- Tak, a dlaczego pytasz?
- Bo pomyślałam sobie, ze może odwiedzimy babcię?
- No w sumie to dobry pomysł
- Ok to czekamy
Zastanawiałam się co tak naprawdę Julka tu robiła. Przecież ona od urodzenia mieszkała w Kędzierzynie i nie miała tu żadnych znajomych. Aleksandra spała na tyle długo, że udało mi się dokończyć projekt
* Damian
- Że też ta kadra musi być akurat teraz?
- Szybko zleci
- Moja córka też szybko urośnie
- Wiem, że wolałbyś być z nimi. Pogadaj może z trenerem
- Oszalałeś? Ty najlepiej wiesz ile czasu pracowałem na uznanie Stephana i swoją szansę. Nie mogę teraz zrezygnować
- No stary i to mi się podoba. Ni było nas w reprezentacji, teraz jesteśmy, kiedyś znowu nas nie będzie, a ten kraj jest naszą dumą- powiedział Zbyszek
I miał w tym sporo racji bo to my zostaliśmy wezwani po to by bronić barw narodowych
* Ewa
Juli pomogła mi znieść wózek po schodach. Do babci było niedaleko, a że chciałyśmy zrobić jej niespodziankę to się nie zapowiedziałyśmy. Babcia nie widziała jeszcze Oleńki, Damian pokazał jej tylko zdjęcie
- Co ty właściwie tu robisz?
- Byłam na spotkaniu z.........
- No z kim?
- Z twoją mamą
- Co?
- Zadzwoniła do mnie, błagała o spotkanie, zrobiło mi się jej żal
- Czego od ciebie chciała?
- Żebym cię przekonała do spotkania z nią
- Ale ja nie chcę czy ona tego nie rozumie?
- Może coś zrozumiała
- Zbyt dużo złego mi zrobiła, zbyt dużo przykrych słów od niej usłyszałam
- Zrobisz jak zechcesz
- A co z tobą i Marco?
- Nic- odpowiedziała, - Więcej nas dzieli niż łączy, to ty zawsze miałaś więcej szczęścia w miłości
- Ty za to miałaś i dalej masz lepszą rodzinę
- Każda z nas miała coś, ale na zawsze mamy siebie
Babcia siedziała w ogrodzie. To chyba po niej miałam to zamiłowanie do sadzenia i kwiatów
- Witaj babciu- powiedziała Julia
- Moje kochane- ucieszyła się
- Babciu poznaje Olę
- Cała ty Ewuniu
Babcia była taka szczęśliwa. Nie spuszczała małej z oka i wzięła Julkę na spytki. Wiem, ze wypytywała o mnie i Damiana, ale ja w tym czasie wolałam zrobić coś z jej ogrodem . Już tak mam, że jak widzę taką przestrzeń to od razu mam na nią wizję
* Damian
Spała jak Spała nic się tu nie zmieniło dalej porośnięta drzewami po środku puszczy. Żyjemy tu jak odludki bez kontaktu ze światem. Nie spodziewałem się tego, że czas może lecieć tak szybko. Dzisiaj moja córka kończy miesiąc czyli tyle ile ja tu jestem. Ewa tak jak obiecała codziennie wysyła mi zdjęcia małej i już widzę jak bardzo się zmieniła przez ten czas. Cholernie chciałbym wziąć ją na ręce i przytulić 
* Ewa
Właśnie kończyłam pakować Ole kiedy ktoś zadzwonił do drzwi. Nie spodziewałam się gości, a zwłaszcza jej
- Witaj- powiedziała mama Damiana
- Damian jest w Spale- odpowiedziałam
- Wiem ja do ciebie
- Ale ja nie mam czasu
- Proszę daj mi chwilę
- Chwilę- powiedziałam wpuszczając ją do środka
- Ewa ja chciałam ciebie przeprosić
- Słucham? Myśli Pani, że jedno przepraszam wszystko zmieni?
- Wiem, że bardzo was skrzywdziłam
- Zniszczyliście mi życie Pani i mój ojczym, tu nie pomoże przepraszam
- To co mam zrobić?- zapytała
- Raz na zawsze dać mi spokój
- Ewa
- Zaraz wracam- powiedziałam
Weszłam do pokoju Oli i zastanawiałam się czego ona chce? Czy zrozumiała, że przez te wszystkie lata źle mnie oceniała? Czy to możliwe żeby moja teściowa pokazała ludzką twarz
- To jest Ola Pni wnuczka i nasze szczęście, które najpierw kazała mi Pani usunąć, a potem pozbawić ojca
- Moja wnuczka? Jaka śliczna i taka spokojna. Mogę ją potrzymać?- zapytała
- Proszę- odpowiedziałam
Zostawiłam je same i poszłam spakować wszystkie nasze rzeczy do samochodu. Nie zabronię jej kontaktów z wnuczką jeśli będzie chciała.
- Przepraszam, ale musimy juz jechać- powiedziałam
- Mogę spytać gdzie?
- Do Spały do Damiana- odpowiedziałam zapinając Olę w fotelik
- Jedź ostrożnie i pozdrów mojego syna
- Dobrze do widzenia
- Do zobaczenia- powiedziała i poszła
- To co kochani jedziemy do tatusia?
Nie powiedziałam mu, że przyjadę, rozmawiałam za to, ze Zbyszkiem i ich trenerem, który wyraził zgodę na nasz przyjazd. Nie byłam tam jeszcze nigdy dlatego jechałam z nawigacją i obawą żeby nigdzie się nie zgubić. Zatrzymałam się na stacji benzynowej żeby nakarmić i przewinąć Olę. Napiłam się kawy i ruszyłam dalej
* Damian
- Padam na twarz- powiedziałem kładąc się spać
Chyba się starzeję  bo jakoś nie mogę wejść w ten kierat treningów, ale nie ma co narzekać muszę dać radę 
- Zobacz Ewa przysłała- powiedziałem pokazując Zbyszkowi zdjęcia
- Jaka ona jest duża, rośnie jak na drożdżach. Może Ewa ją czymś karmi
- Zbychu ty jak coś powiesz to nie wiem czy śmiać się czy płakać
- No co przecież jej nie głodzi- gadał dalej
- Wariat- powiedziałem rzucając w niego poduszką
Naszą jedyną rozrywką w tych lasach było to co sami sobie wymyślimy po treningach, a że często nie mamy po nich siły nawet na myślenie idziemy spać i nici z rozrywek. Tutaj naprawdę można zdziczeć, ale nasz trener stara się do tego nie dopuścić
- Gdzie dzwonisz?- zapytał Bartman
- Do Ewy i trochę się martwię bo nie odbiera
- Może nie słyszy telefonu
- Może masz rację, ale nic nie poradzę na to, że się martwię
* Ewa
Zbyszek napisał sms-a, że na parkingu juz na nas czekają więc mogłam być spokojna. Ola przespała całą podróż, ale dla mnie to lepiej bo mogłam skupić się na prowadzeniu.
- Cześć- powiedziałam wysiadając z auta
- Hej jak podróż?- zapytał Marcin
- Dobrze, a wy już po treningu?
- Tak skończyliśmy 15 minut temu
- A Damian?
- Chodź zaprowadzimy was
Wzięłam nosidełko z Olą i razem z chłopakami weszłam do środka. Zaprowadzili mnie do pokoju Damiana gdzie pod drzwiami czekał Zbyszek. Powiedział, że Wojtaszek śpi po treningu i wpuścił mnie do środka. Położyłam więc Ole na łóżku Bartmana i podeszłam całując go w policzek, ale nie uzyskałam żadnej reakcji. Przewrócił się tylko na drugi bok i dalej spał. Na szczęście Ola miała swoje sposoby na tatusia. Momentalnie zaczęła płakać, a Damian chyba myślał, że jest w domu bo mówił do mnie przez sen
- Ewa Ola płacze
- To do niej wstań- powiedziałam
Wyskoczył z tego łóżka jak oparzony. Nie miał pojęcia co się dzieje, a my mięliśmy z niego niezły ubaw 
- Co w tu robicie?
- Niespodzianka, nie cieszysz się?
- Cieszę i to bardzo- powiedział przytulając mnie, - Ale jak?
- Normalnie stęskniłyśmy sie i jesteśmy
- Myszka moja kochana- powiedział biorąc Aleksandrę na ręce i wychodząc z nią z pokoju
Nie szłam za nim bo wiem, ze doskonale sobie z nią poradzi. Kochał ją przecież nad życie. Miłość? No właśnie czym jest miłość? Jedni mówią, że to cudowny stan uniesienia. Drudzy, że to uczucie tak cudowne, że nie da się go opisać słowami i nigdy o nim zapomnieć i coś w tym jest bo nawet po tych czterech miesiącach kiedy nie byliśmy  razem czułam do Wojtaszka to coś. Próbowałam go znienawidzić, wmówić sobie, ze on nie istnieje, ale mój mózg nie współgrał z sercem, które zawsze ewidentnie szybciej biło na samo jego wspomnienie. Na wszelki wypadek postanowiłam nic mu nie mówić o odwiedzinach jego mamy bo tylko niepotrzebnie zacząłby sie wściekać
- Chodź zobaczysz coś- zawołał Zbyszek
- Co?
- No chodź szybko
Poszłam za nim i juz z daleka słyszałam śmiech Olci. Kiedy weszłam na sale zobaczyłam jak Damian siedzi z nią na boisku, a Buszek i Konarski turlają do nich piłkę. Widać było, że Oleńce się to podoba bo machała rączkami ze szczęścia jak szalona
- Co on z nią wyprawia?
- Zobacz jaka jest szczęśliwa
- Pierwszy raz się tak śmieje
- Kiedy wracasz?- zapytał
- Dzisiaj wieczorem
- A nie możesz zostać do jutra?
- Chyba nie
- Pogadam z trenerem i załatwię to
- Zbyszek- zawołałam, ale juz go nie było
Wróciłam do pokoju, wzięłam mleko dla Oli przed wyjazdem i poszłam do nich. Tym razem zagrywali piłki, a mała patrzyła jak zahipnotyzowana
- Nie chce wam przeszkadzać, ale to pora Oli na jedzenie
- Poznajcie się to Rafał i Dawid
- Cześć miło mi, trzymaj- powiedziałam podając butelkę Damianowi
- To my już pójdziemy
- Nie, nie zostańcie, fajne z was nianie
* Damian
Grałem i trenowałem normalnie, ale przyjazd dziewczyn dał mi mega pozytywny zastrzyk energii
- Mały trener woła- powiedział Zbyszek
- Teraz?
- Tak niby to coś ważnego
- Dobra weź Olę
- Co?
- No przecież z dzieckiem do niego nie pójdę
- Ale czemu ja? Może lepiej  Dziku on już ma przecież dziecko to się na tym zna
- Dasz radę wujku, przyzwyczajaj się 
Skierowałem się do gabinetu Stephana zostawiając Aleksandrę ze Zbyszkiem, ale ufałem mu bardziej niż sobie i wiedziałem, że dobrze się nią zajmie
- Co jest trenerze?- zapytałem
- Słyszałem, że masz gości?
- Skąd trener.....?
- Tak się składa, że ja wiem wszystko, a teraz tak na poważnie kiedy twoja żona wraca do domu?
- Ewa jeszcze nie jest moją żoną, ale chyba dzisiaj wieczorem
- Z małym dzieckiem w nocy?
- Ewa jest dobrym kierowcą
- Powiedz jej, że może tutaj zostać do jutra
- Słucham?
- Idź za nim się rozmyślę- powiedział
- Dziękuję
- Nie ma za co, przecież sam ma dzieci
* Ewa
- Oddaję ci dziecko- powiedział Zbyszek otwierając drzwi
- A Damian gdzie?
- Trener wezwał go do siebie
- I zostawił ci małą?
- Olcia powiedz mamie, że dobrze bawisz się z wujkiem
- Myszka moja kochana, co ten tatuś sobie wyobraża
- Kazał mi się uczyć opieki nad dzieckiem- powiedział Zbyszek
- Aha i dał ci do testowania naszą córkę?

**********************
Kochani łapcie kolejny rozdział o Damianie i Ewie :)
mam nadzieję, że wam się spodoba i czekam na opinię :)
/mała


sobota, 17 października 2015

Rozdział 13

Deszcz zaczynał padać coraz mocniej, widoczność słabła, wycieraczki nie dawały rady, a drzewa gibały się jak szalone. Jak każdy człowiek miałam swoje lęki i koszmary, a przy takiej pogodzie wpadałam w panikę. Trasę, którą zwykle pokonywaliśmy w kwadrans dzisiaj zajęła nam 45 minut. Jednak kiedy dojechaliśmy do domu pogoda diametralnie się zmieniła.
- Nie wiem jak wy, ale ja idę się odświeżyć- powiedziałam     
- Ja pojadę do siebie, widzimy się jutro
- Dobra nara- odpowiedział Damian
Wzięłam długą i relaksującą kąpiel. Zmyłam z siebie tą całą podróż, strach i wszystkie problemy
- Dawno mnie tu nie było- powiedziałam do Damiana
- Ale to wszystko cały czas na ciebie czeka
* Damian
Ewa stała i patrzyła w okno tarasowe. Zawsze tak robiła, uwielbiała widok na ogród. Teraz wyglądała jeszcze piękniej niż wtedy kiedy ją poznałem. Miała na sobie szarą sportową sukienkę
- Co tak na mnie patrzysz?- zapytała
- Cieszę się, że tu jesteś
Podszedłem do niej, objąłem dłońmi jej brzuszek i dwa moje skarby. Teraz oboje patrzyliśmy na nasz ogród i nie mogliśmy się doczekać kiedy rozbłyśnie kwiatami i różnymi drzewkami
* Ewa
- A co to za niespodzianka co mówiłeś?- zapytałam
-Chodź, ale zamknij oczy
- Ale Damian
- No zamknij
- A jak się przewrócę?
- Nie przewrócisz bo cię trzymam
- No dobra
- Skręcamy w prawo i prosto- powiedział
- Damian
- Jeszcze chwilę, uważaj na próg
-Już?
-Tak, możesz otworzyć oczy
Zrobiłam co mówił i ujrzałam piękny pokoik dziecięcy. Było tam wszystko łóżeczko, przewijak, wanienka do kompania, maskotki, grzechotki, pieluszki, książeczki na dobranoc, butelki, lampki na ścianie w kształcie księżyca i gwiazdek i nawet ubranka były. Na ścianie bajkowe tapety z Kubusiem Puchatkiem, na podłodze dywanik w jakieś esy floresy, pod oknem fotel bujany, a przy wejściu napis: ,,Tu mieszka Oleńka najdroższy skarb mamy i taty''
- Pięknie, ale kiedy to zrobiłeś?
- To zasługa Julii, to ona mi pomogła
- Oleńce na pewno się spodoba- powiedziałam i popłakałam się
- Nie płacz kochanie
- To ze szczęścia, tyle wrażeń na raz to za dużo
- Może chcesz odpocząć?
- Nie posiedzę tutaj i popatrzę na te cuda
- To ja zrobię coś do jedzenia
Damian krzątał się po kuchni, a ja opowiadałam maleństwu jak wygląda jego pokój. Kiedy nagle rozległo się głośne pukanie do drzwi
- Kto to?- zapytałam
- Nie wiem
- Cześć synku- usłyszałam
- Co ty tu robisz?
- Chcę z tobą porozmawiać
- Znowu chcesz obrażać Ewę?
- Synku w końcu zrozumiesz, że mam rację
- Dzień dobry- powiedziałam wchodząc do kuchni
- A czego ona tutaj chce?
- Ona tu mieszka- powiedział Damian
- Jak to? Znowu dałeś się jej omamić? Damian ona zabiał człowieka, może któregoś dnia w szale zabije ciebie. Pomyślałeś o ty?
- Mamo co ty mówisz?
- Łukasz nie był człowiekiem tylko zwierzęciem- powiedziałam
- Co ty możesz o nim wiedzieć
- Mieszkałam z tym śmieciem 3 lata pod jednym dachem , codziennie musiałam go znosić i wiem lepiej jaki był
- A co zrobisz teraz? Wyjdziesz za mojego syna, a potem jego też zabijesz?- powiedziała i zaczęła mnie szarpać
- Teraz to już przesadziłaś
- Ta szmata nie zasłużyła ani na ciebie, ani na zycie
- Mam tego dosyć
Poczułam, że dzieje się, ze mą coś dziwnego. Strasznie zaczął boleć mnie brzuch, w dodatku krwawiłam z dróg rodnych. Przestraszyłam się, ze coś złego dzieje się z Oleńką. Damian natychmiast zawiózł mnie do szpitala, a tam po wykonaniu potrzebnych badań okazało się, że w wynik ostatniego stresu doszło do odklejenia łożyska i trzeba jak najszybciej wykonać cesarskie cięcie żeby ratować życie Oli
* Damian
- Ma Pan śliczną i zdrową córkę
To były najpiękniejsze słowa jakie kiedykolwiek usłyszałem w życiu. Nie mogłem doczekać się narodzin małej. Tyle chciałem jej pokazać. Grać z nią w piłkę, nauczyć siatkówki, patrzeć jak chodzi, dorasta, zakochuje się. Zabiłbym każdego kto by ją skrzywdził. Zastanawiałem się jakim będę ojcem? Ale doszedłem do wniosku, że nie ma dobrych czy złych sposobów na bycie rodzicem. Wystarczy stać na straży i być gotowym do tego żeby dorastać wraz z dzieckiem
- Mogę ją zobaczyć?
- Za chwileczkę- odpowiedziała
- Mam córkę- napisałem do Zbyszka i chłopaków
Już chciałem zabrać je do domu i nigdy więcej się z nimi nie rozstawać. Wahałem się czy napisać do mamy, ze Ewa urodziła bo to wszystko przez nią. Przyszła i zrobiła awanturę, ale w końcu zebrałem się w sobie i napisałem: ,, Masz wnuczkę- Ole''. Nie odpisała, ani nie oddzwoniła. Najwidoczniej nie zainteresowało jej to, że właśnie zostałem ojcem
- Może Pan wejść do narzeczonej
- Dziękuję, wszystko z nimi dobrze?
- Tak Pani Ewa jest trochę słaba, ale to normalne po cesarce
- A Oleńka?
- Dziewczynka jest w inkubatorze, ale nic jej nie grozi. Dostała 10 punktów w skali Apgar
- Naprawdę bardzo dziękuję
- Nie ma za co
Teraz byliśmy juz pełną rodziną na zawsze i na wieczność. Będziemy kochać siebie i Olę

*****************************
Kochani łapcie kolejny rozdział, a ja mykam dlaej czytać książkę Gumy, bo tak mnie wciągnęła, że nie mogę się oderwać ;)
a wy czytajcie i piszcie czy wam się podoba 
/mała


wtorek, 6 października 2015

Rozdział 12

- Mów?
- Czy mogę raz na jakiś czas odwiedzić babcię?
- No pewnie- odpowiedziała mama Zbyszka
- Dziękuję- powiedziałam przytulając sie do niej
-Już jesteśmy- zawołał Zbyszek
Babcia była słaba, wyglądała dużo gorzej niż ostatnio i ewidentnie musiała odpocząć. Rodzice Zbyszka pichcili coś w kuchni, a my z Damianem poszliśmy do ogrodu pogadać, ale siedzieliśmy i milczeliśmy. Wiem, ze Damian czekał na moje słowo bo on już dawno powiedział czego chce
- Rozmawiałeś z mamą?- zapytałam
- Nie i nie mam na to ochoty
- Damian ona na swój sposób chciała dla ciebie dobrze
- Nie rozumiem
- Czego?
- Tak bardzo cię skrzywdziła, a ty jeszcze jej bronisz
- Bo to twoja mama. Ja swojej nie miałam kiedy jej potrzebowałam, nie chce żebyś ty kłócił się przeze mnie ze swoją
- Ty i Ola jesteście dla mnie najważniejsze
- Wiem, ale obiecaj, ze z nią porozmawiasz
- Mama woła na obiad- powiedział Zbyszek
- Już idziemy- odpowiedzieliśmy
Obiad był pyszny. Zresztą Pan Leon zawsze świetnie gotował. Zbyszek był wyraźnie przybity ich wyjazdem i stanem zdrowia babci. Nie chciał nawet z nami rozmawiać. Siedziałam w swoim pokoju i patrzyłam z zdjęcia Oleńki z ostatniego USG
- Zrobiłem ci herbatę- powiedział Damian
- Dziękuję
- Co robisz?
- Patrzę na nasz skarb
- Będzie śliczna jak ty
- I mądra jak ty
- To ja już pójdę, dobranoc
- Dobranoc
Jasne kochałam go i chętnie rzuciłabym mu się w ramiona już wtedy gdy stanął w drzwiach Zbyszka, ale czemu tego nie zrobiłam? Bo bałam się, że jego matka faktycznie może mi zaszkodzić. Miała przecież władzę, była kimś, a ja? Zwykłą dziewczyną z poprawczaka, której nigdy nikt nie uwierzy. Bliskość Damiana dodawała mi odwagi, a świadomość tego, że wybrał mnie i córkę dużo dla mnie znaczyła, ale chciałam żeby pogodził się z mamą. Ja też chciałabym normalnie z nią porozmawiać. Przecież obie kochamy tego samego faceta. Jestem gotowa zapomnieć o wszystkim co mi zrobiła dla dobra rodziny. Myślałam, myślałam i nie mogłam nic wymyślić. Noc była ciepła, a powietrze tak pięknie pachniało. Usiadłam na parapet z zaczęłam rozmawiać z Aleksandrą
- Twój tatuś bardzo cię kocha
Myślałam, też o mojej mamie, zastanawiałam się czy czasami o mnie myśli? Czy chciałaby się ze mną spotkać? Zeszłam do salonu, bo chrapanie Damiana roznosiło się po całym domu
- Spisz?- zapytałam
- Ewa coś się stało?
- Mogę położyć się obok ciebie?
- Jasne wskakuj
- Tylko widzisz my potrzebujemy trochę więcej miejsca
- Spokojnie zmieścimy sie we troje
- Przytul mnie mocno- poprosiłam go
Znowu było jak dawniej. Rozważaliśmy rożne opcje, ale w końcu doszłam do wniosku, że bez Damiana nie ma dla mnie życia, że nie będę w stanie stworzyć Oli szczęśliwej rodziny. Przecież nie dam rady zastąpić jej ojca choćbym nie wiem jak sie starała, a moja córka jest dla mnie najważniejsza
- Kocham cię- powiedziałam mu na ucho
- Możesz to powtórzyć?
- Kocham cię i zawsze cię kochałam
Tego wieczora odzyskałam wiarę w Boga. Znowu zaczęłam wierzyć, że możemy być jeszcze razem i tworzyć szczęśliwą rodzinę. Cieszyłam się, że mimo tego wszystkiego matka Damiana nie zabiła naszej miłości
- Ona tez się cieszy- powiedziałam
- Bo ma powód. Będziemy dla ciebie najlepszymi rodzicami na świecie córeczko
- Damian obiecaj, że damy sobie radę ze wszystkim, że już zawsze będziemy razem- poprosiłam pokazując łańcuszek z moja połową serca, który kiedyś od niego dostałam
- Wciąż go masz?
- Tak i zawsze będę miała
- Ja też i obiecuję, że nic nas nie rozdzieli
- Zabierz mnie do domu, do naszego domu
- To znaczy, że?
- Że macie rację tam jest mój dom
* Zbyszek
Tutaj u babci spędzałem każde wakacje i wolny czas. Ta plaża, słońce, morze to smak pięknego dzieciństwa, które miałem dzięki babci. To głównie jej zawdzięczam to co teraz robię i kim jestem. Zawsze mi wpajała, że trzeba walczyć i stawiać na swoim, bo tylko wtedy człowiek ma poczucie własnej wartości. Mówiła, że rodzinę ma się jedną, że trzeba ją kochać, szanować i pielęgnować. Moja rodzina to najważniejsi dla mnie ludzie:                                              Rodzice bez, których miłości w ogóle nie byłoby mnie na tym świecie i choć widywałem ich rzadko to wiem, ze robili to wszystko dla mnie. Babcia, która zawsze miała dla mnie czas. Damian i Ewa przyjaciele na których zawsze mogę liczyć, za których skoczyłbym w ogień i wiem, że oni dla mnie zrobili by to samo. Julia choć uparta i pyskata kręci mnie jak cholera, no i najmłodszy członek mojej rodziny mała Oleńka na, którą wszyscy czekamy z niecierpliwością.                                        Spacerowałem tędy zawsze z babcią, miała do mnie morze cierpliwości, a nie da się ukryć, że byłem nieznośnym dzieckiem jak chyba każdy 8 latek. A teraz 18 lat później stoję dokładnie w tym samy miejscu i oczami wyobraźni widzę jak babcia gania za mną po całej plaży. Nigdy nie powiedziała na mnie złego słowa, nigdy nie poskarżyła mamie, że byłem niegrzeczny, nigdy też nie dała zrobić mi krzywdy. Do końca swojego życia będę ją za to wszystko kochał i opiekował się zawsze gdy będzie to możliwe
- Cześć Zbyszek jesteście jeszcze?
- Siema Tymon, tak ale jutro wyjeżdżamy
- Szkoda przyzwyczaiłem się do was
- To wpadnij do Jastrzębia na nasz mecz
- Chętnie, ale nie wiem jeszcze co będę robił
- Mój numer masz
- Jasne, a na razie planuje stąd wyjechać
- Gdzie?
- Do Argentyny do koleżanki
- Do koleżanki?
- No dobra do dziewczyny
- Super gratulacje i szczęścia   
- Dzięki, a teraz muszę spadać do roboty
- Jasne do zobaczenia
Tymon był miłym człowiekiem chociaż dużo o nim nie wiedziałem bo nie lubił o sobie opowiadać. Babcia powiedziała mi tylko, że zwierzył jej się z ogromnej tragedii jaką przeżył, ale to nie czas na wspomnienia trzeba się pakować i wracać do domu. A Julia? Sam nie wiem czy coś do niej czuje czy tak mnie kręci jej niechęć do mnie
* Ewa
Damiana nie był w łóżku kiedy się obudziłam. Zastanawiałam sie czy to był sen, czy ja naprawdę z nim spałam? Zarzuciłam na siebie szlafrok i wyszłam do ogrodu. Słońce tak pięknie świeciło tego dnia, a on siedział na plaży i moczył nogi w wodzie
- Czemu tu siedzisz?- zapytałam kładąc się obok niego
- Już wstałaś?
- No jak widzisz. To powiesz czemu tu tak siedzisz?
- Myślę
- O czym?
- O tobie, o mnie, o nas o tym jaki byłem szczęśliwy i o tym, że moja matka prawie to wszystko zniszczyła
- Moja mama wyrzekła się mnie, nazwała mordercą i przez 5 lat, ani razu nie odwiedziła. Przed sądem powiedziała mi prosto w oczy, że Łukasz nigdy by mnie nie dotknął, a skoro groziłam mu nożem to się bronił. Okazało się, że zupełnie nie znałam kobiety, którą od dziecka bezgranicznie kochałam, ale myślę, że gdyby dzisiaj stanęła przede mną to wybaczyłabym jej wszystko bo zawdzięczam jej coś najcenniejszego co mogła mi dać
- Co?- zapytał Damian
- Moje życie i choć nie zawsze było w nim dobrze to miałam ciebie jedyną miłość tego mojego ziemskiego istnienia
Wojtaszek spojrzał na mnie tym swoim niezdecydowanym wzrokiem i uśmiechnął się
- Już nie mogę się jej doczekać- powiedział
- Jeszcze 8 tygodni
 - Skarbie to ja twój tatuś słyszysz mnie?
- Połóż się obok- poprosiłam go
- Nie za dobrze wam zawołał Zbyszek
- Chodź do nas
- Chętnie, ale chyba musimy się zbierać
- Dobra, ale najpierw jedziemy do Kędzierzyna po rzeczy Ewy
- To znaczy?
- Ze wracam z wami do domu
- Super bardzo się cieszę- powiedział i przytulił mnie
Spakowaliśmy wszystko i gotowi byliśmy do długiej drogi. Szkoda mi było stamtąd wyjeżdżać. Marzyło mi się, że Damian kiedyś zagra w jakimś klubie nad morzem i takie widoki będę miała codziennie bo tutaj czułam się doskonale, lepiej niż w mieście. Samochód prowadzili na zmianę, chciałam się dołączyć , ale mi nie pozwolili
- Może zadzwoń do Julii, powiedz, że dojeżdżamy- powiedział Zbyszek
- Już z nią gadałam czeka na nas
Ustaliliśmy, że zatrzymamy się na noc u Julki. Miałam już dosyć, wszystkie kości mnie bolały. Takie długie podróże nigdy nie należały do moich ulubionych
- Długo jeszcze?- zapytałam
- Godzina- odpowiedział Zbyszek
- Mam już dosyć
- Możemy się zatrzymać na chwilę
- Jedź, chce już być na miejscu
Robiło sie już późno, zapadał zmrok, a my wciąż nie dojechaliśmy na miejsce. Im bliżej Kędzierzyna byliśmy tym bardziej zastanawiałam się czy kobieta o której mówiła Julia to była moja mama i czego chciała?
- Trzeba pomyśleć o pokoju dla Oli- powiedziałam do Damiana
- Damy sobie z tym radę, a poza tym mam dla ciebie niespodziankę
- Jaką?- zapytałam
- Zobaczysz jutro
- Wiesz, że nie lubię czegoś takiego
- Wiem, ale to na pewno ci się spodoba
- Jesteśmy na miejscu- odezwał się Zbyszek
Julia miała już przygotowaną kolację. Nie była jednak sama, był z nią ten cały Marco. Nie miałam o nim zielonego pojęcia, zupełnie go nie znałam, wiedziałam tylko, że pracują razem
- Cześć jestem Ewa- przywitałam się
- A to Damian i Zbyszek- dodała Julia
- Hej Marco miło mi
- Słuchaj Julia jeśli ci przeszkadzamy
- Ewa nie gadaj głupot, siadajcie do stołu. Pokoje macie przygotowane niestety Damian musisz spać z Ewką
- A my w drugim co Julcia- powiedział Zbyszek
- Hahaha chciałbyś. Ja dzisiaj nocuję u Marco, macie cały dom dla siebie. Widzimy się rano- powiedziała i poszli
- Nie wiedziałam, że są razem
- Spoko nic się nie stało
- A tu masz to o czym mówiłam- powiedziała wracając
- Dzięki, a była tu jeszcze?
- Nie, przynajmniej ja o tym nie wiem
Patrzyłam na kopertę, którą dała mi Julia, obracałam ją w dłoniach i bałam się tego co jest w środku
                      Witaj córeczko- mówił nagłówek
   Tyle lat minęło, tyle się wydarzyło, że nawet nie wiem od czego powinnam zacząć i co ci powiedzieć. Po śmierci twojego taty myślałam, że już mnie w życiu nic dobrego nie spotka dlatego tak bardzo się zakochałam kiedy poznałam Łukasza. Był taki kochany, zależało mu na mnie i na tobie , znowu byłam szczęśliwa. Tylko w tym wszystkim zapomniałam o tobie córeczko, o tym, że możesz się poczuć opuszczona i samotna. Ja naprawdę bardzo ciebie kocham, ale co miałam sobie pomyśleć kiedy zobaczyłam jak stoisz na martwym Łukaszem. Tyle razy mówiłaś, że go nienawidzisz, że  nie chcesz go w naszej rodzinie. Jasne i oczywiste było dla mnie, że to molestowanie to tylko wymówka żeby uniknąć kary. Moje życie od tamtego czasu zmieniło się bardzo, na stałe zagościł w nim żal i smutek. Straciłam nie tylko męża, ale i ukochaną córkę. Bo zawsze nią dla mnie byłaś, moim aniołkiem i oczkiem w głowie, a wszystko zniszczył człowiek który miał być dla ciebie ojcem i wzorem do naśladowania. Dalej nie wierzę w to, że tak bardzo pomyliłam się w stosunku do niego i tak bardzo zawaliłam w stosunku do ciebie. Wiem, że to może zbyt późno, ale znalazłam nagrania o których mówiłaś. Miał je ukryte w gabinecie pod podłogą. Brzydzę się i nim i brzydzę się sobą za to, że ci nie uwierzyłam, że musiałaś przez to wszystko przechodzić. Córeczko kochana wtedy byłaś tylko dzieckiem, dzisiaj jesteś już dorosłą kobietą i wiem, że będziesz lepszą mamą niż ja. Bardzo chciałabym z tobą porozmawiać, wyjaśnić wszystko, przeprosić. Zdaję sobie sprawę z tego, że nigdy nie będę w stanie naprawić tego co wydarzyło się w twoim życiu pośrednio za moją przyczyną, ale chciałabym żebyśmy spróbowały naprawić chociaż cześć z tego co zniszczył między nami Łukasz. Zrozumiem jeśli wyrzucisz ten list bez czytania, ale wiedz, że czekam na ciebie i ojca twojego dziecka bo bardzo chciałabym go poznać. Mam nadzieję, że zapukasz pewnego dnia do naszego domu.
                                                                       Czekam na was- mama
 Nie wiedziałam co myśleć? Pisała to naprawdę z głębi serca czy tylko chciała zagłuszyć wyrzuty sumienia? Zawsze myślałam, że będę w stanie jej to wszystko wybaczyć, ale żeby tylko się do mnie odezwała, ale teraz kiedy się odezwała nie wiem co zrobię kiedy stanę z nią twarzą w twarz. Jasne teraz mi wierzy, ale gdzie była kiedy jej potrzebowałam.
- Ewa idziemy spać?- zapytał Damian
- Tak- odpowiedziałam wrzucając list do kominka
- Wszystko ok?
- Ok, a gdzie Zibi?
- Śpi od dobrej godziny
- Nie musiałeś na mnie czekać
- Ale chciałem, to od twojej mamy?
- Tak, ale nie chce o tym rozmawiać
- Wiesz, że gdybyś chciała
- Wiem, a teraz naprawdę chodźmy spać
- Julia ma jakiś materac?- zapytał
- Daj spokój przecież zmieścimy się razem
- Na pewno?
- Tak, chodź wariacie- powiedziałam biorąc go za rękę
Damian udawał, że śpi, a spod wpółprzymkniętych powiek przypatrywał się mojej osobie. Jego spojrzenie choć ukryte przeszywało mnie na wylot, poczułam fale zalewającą moje policzki. Kiedy podeszłam do niego poczułam zapach perfum, których zawsze używał, a jego głośne chrapanie brzmiało w moich uszach jak melodia. Jednego byłam pewna w Jastrzębiu zostanę już na zawsze
- Wiem, że nie śpisz- powiedziałam do niego
ale on się nie odezwał
- Damian nie udawaj bo zostanę tutaj
- Co?
- To jak mnie będziesz ignorował to zostanę tutaj
* Damian
Nigdy nie wybaczę mamie tego co zrobiła mi i Ewie, nie potrafię być tak wspaniałomyślny jak moja ukochana 
- Rozmawiałem ostatnio z tatą
- I co?
- Wyprowadził się z domu
Pamiętam, że gdy poznałem Ewę i powiedziałem o tym mamie to bardzo się ucieszyła. Szczupła blondynka na oko 170 cm męczyła się ze zmianą koła w samochodzie prosto pod oknem mojego domu. Przecież to nie mógł być przypadek bo przypadki się nie zdarzają . Widywałem ją wcześniej parę razy, ale nie miałem odwagi zagadać, a taka okazja mogła nigdy więcej się nie powtórzyć
- Zastanawiasz się czasem co by było gdybyś nie złapała wtedy tej gumy?- zapytałem
- Ja nie musze się zastanawiać bo wiem, że wtedy nie poznałabym ciebie, nie wiedziałabym co znaczy kochać tak, że za drugą osobę można oddać życie
- Ale wtedy byś nie cierpiała
- Skończmy ten temat raz na zawsze. To wszystko to przeszłość, a ja skupiam się na tym co tu i teraz na tobie i Oleńce. Kocham cię i chce być z tobą niezależnie od tego co myślą i mówią inni
Zacząłem krzyczeć ze szczęścia, byłem najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi. Czułem, że mogę wszystko, mogę latać i spokojnie jechać do Spały
- Cicho wariacie bo obudzisz Zbyszka
- Na pewno mi to wybaczy- powiedziałem
* Ewa
Nawet nie wiem kiedy zasnęliśmy, ale wiem, ze gdyby nie budzik to byśmy nie wstali, a chcieliśmy wyruszyć rano żeby uniknąć korków. Do Jastrzębia mieliśmy już niedaleko
- Zjesz z nami?- zapytałam Julii
- Dzięki już jadłam
- Z Marco?
- Nie z mamą, pokłóciłam się z Marco i poszłam do mamy. Wiesz co mi powiedziała?
- Co?
- Że ciocia ostatnio u niej była
- Moja mama?
- Też się zdziwiłam
- Czego chciała?
- Ciebie szukała
- Tak nagle chce wszystko naprawić?
- Ewa to wasze sprawy, wiesz co ja o tym myślę
- Walizki spakowane- powiedzieli chłopcy
- Już jedziecie?
- Tak wracamy do domu- powiedziałam biorąc Damiana za rękę
- Razem?- zapytała
- Tak
- No w końcu- powiedzieli wspólnie ze Zbyszkiem
- Mam nadzieję, ze będziecie mnie odwiedzać- powiedziała, - Wszyscy, Zbyszek ty też
- No jasne, ale czekamy na twoje odwiedziny u nas z Marco oczywiście
- Miedzy mną, a Maro jeszcze nic się nie zaczęło, a już się skończyło
- Zawsze mogę pożyczyć ci rękaw do wypłakania- powiedział Zbyszek
- Dzięki jak będę potrzebowała to się zgłoszę
* Zbyszek
Może to nie fer, ale ucieszyłem się, że między Julią, a tym całym Marco nic nie wyszło. Sam przed sobą udawałem, że nic do niej nie czuję i nie interesuje mnie to z kim się spotyka, ale tak naprawdę nie mogłem na to patrzeć
- To do zobaczenia- powiedziała Julia
i pojechaliśmy. Mieliśmy do pokonania jeszcze kawal drogi więc postanowiłem zrobić to co Ewa czyli po prostu zdrzemnąć się za nim usiądę za kierownicą. Zamknąłem oczy i zobaczyłem Julię, stała przede mną i szykowała kolację przy świecach. Ubrana w śliczną czerwoną sukienkę i czarne szpilki nakrywała do stołu. Niby były z Ewą rodziną, ale były tak zupełnie inne. Różniły się sposobem bycia, charakterem, poczuciem humoru. Ewa była skryta i nieufna, a Julia pewna siebie z ciętym językiem.
* Ewa
Od tamtego dnia na cmentarzu mój koszmar minął. Mogłam spokojnie zasnąć i nie budziłam się z krzykiem. Chyba tego potrzebowałam, tamtych odwiedzin u Łukasza. Obudziły mnie krzyki dobiegające z zewnątrz.
- No gdzie wy jesteście?- napisałam do Damiana
- Już idziemy- odpisał


*******************
No to proszę :)
czytajcie, komentujcie, piszcie czy wam sie podoba :)
/mała