niedziela, 17 kwietnia 2016

Rozdział 1

- Kochanie wychodzę- zawołałam do Marcina
- Pa skarbie- odpowiedział
Zabrałam laptopa, wsiadłam do auta i ruszyłam na Podpromie. W radiu leciała moja ulubiona piosenka, kiedy przerwał mi telefon
- Halo?
- Hej Daga Adam Bielecki z tej strony
- No hej Adaś co jest?
- Zbieramy ekipę na Anapurne. Piszecie się z Marcinem?
- Ja na pewno, a Marcina zapytam
Adama poznałam 10 lat temu na ślubie mojej kuzynki. Tak jakoś zgadaliśmy się na temat gór, a on powiedział, że gdybym chciała kiedyś spróbować to mam zadzwonić. No i ten dzień w końcu nadszedł, a Adam miał rację raz spróbowałam i się zakochałam. Zaparkowałam przed halą, wzięłam swoje manele i weszłam do środka
- Hej Daga- zawołał Krzysiek
- Hej- odpowiedziałam
- Co ty taka nerwowa?- zapytał Fabian
- Jakiś idiota zajął moje miejsce parkingowe
- UUUU nie chciałbym być w jego skórze
- Mam dla was zadanie bojowe- powiedziałam
- Niech zgadnę zdjęcia?- zapytali chórem
- Dokładnie
- Nie masz litości
- Przykro mi- powiedziałam wchodząc do swojego gabinetu
Ta praca była dla mnie spełnieniem marzeń. Sama nie mogłam grać dlatego tak bardzo ją kochałam. Z siatkówką miałam do czynienia od dziecka bo mój tata najpierw był siatkarzem złotej kadry śp. Huberta Wagnera, potem trenerem w różnych klubach, a teraz komentuje mecze w Polsacie Sport. Zawsze mi powtarzał, że tylko ode mnie zależy to co w życiu osiągnę. Kiedy dowiedział się, że planujemy z Marcinem i Adamem wyprawę na Makalu mało nie dostał zawału. Cały czas panikował, że to niebezpieczne, że cos może mi się stać. W pewnym sensie to go rozumiałam bo kiedy zachorował czułam dokładnie to samo, ale powinien mnie zrozumieć bo góry to moja pasja i sens życia jak dla niego siatkówka. Sezon jeszcze się nie zaczął, a ja już miałam pełne ręce roboty no, ale o kibiców trzeba dbać. Właśnie wrzucałam na naszą stronę info o konkursie w którym można wygrać bilety na inaugurację sezonu kiedy ktoś zapukał do drzwi
- Proszę- powiedziałam
- Witaj córeczko
- Tato co ty tu robisz?
- Myślałam, że się ucieszysz na mój widok
- Cieszę się bardzo, ale przecież nie przyszedłeś specjalnie do mnie
- No nie- odpowiedział
- To co cię tu sprowadza
- Bartek podpisywał kontrakt, a przy okazji postanowiłem spotkać się z moją ukochaną córeczką
- Przy okazji?
- Oj kochanie wiesz przecież, że jesteś dla mnie najważniejsza
- Wiem tatku- odpowiedziałam, - Muszę ci coś powiedzieć
- Co?
- Chce żebyś wiedział, że niedługo wybieramy się z Marcinem na kolejną wyprawę
- Nie zgadzam się- powiedział
- Tato ja jestem już dorosła i mówię ci to tylko po to żebyś oswoił się z ta informacją
- Dagmara jesteś młoda, masz narzeczonego i całe życie przed sobą. Jak możesz tak bardzo ryzykować, a co ze mną? Pomyślałaś co zrobię jak coś ci się stanie?
- Ty nigdy tego nie zrozumiesz , dla ciebie liczy się tylko siatkówka, a prawda jest taka, że ja wolałbym zginąć w górach niż żyć bez sensu
- Masz racje nigdy tego nie zrozumiem- powiedział wychodząc
Nasze rozmowy zawsze kończyły się tak samo kiedy schodziliśmy na temat gór. Tata nie rozumiał jak Marcin może mi na to pozwolić i jeszcze brać w tym udział
- Tato poczekaj- wołałam
ale kiedy go dogoniłam on wsiadł do samochodu i odjechał bez słowa. Byłam zła sama na siebie bo niepotrzebnie mu o tym mówiłam. Wracałam do środka kiedy na parkingu zobaczyłam właściciela auta, które zajmowało moje miejsce
- Nie umiesz czytać?- zapytałam
zmieszany chłopak nic nie odpowiedział
- To ja ci przeczytam, Parking dla pracowników, interesanci parkują z drugiej strony
- Ale ja tu pracuję- powiedział
- To dlaczego stoisz na moim numerze skoro masz swój?
- Jeszcze nie mam, dopiero dzisiaj podpisałem kontrakt. Będę u was grał, Bartek Kurek miło mi
- Dagmara Bosek mnie również, a na drugi raz parkuj na swoim miejscu
- Bosek?
- A co w tym dziwnego?
- Nic tylko mój menager się tak nazywa
- Bo to mój ojciec- odpowiedziałam
i wróciłam do swojej pracy. Miałam do zaktualizowania stronę internetową i zdjęcia do podpisu dla chłopaków. Lepiej żeby tego dnia nikt nie wchodził mi w drogę. Byłam tak nerwowa, że nie panowałam nad sobą. Dzwoniłam do ojca, ale on nie odbierał telefonów, zawsze tak robił gdy nie podobały mu się moje decyzje.
- Dagmara co o tym myślisz?- zapytała Tamara
- Co to?
- Projekty naszych strojów dla libero?
- Dla mnie te dwa, ale zapytaj prezesa
- A mogłabyś ty?
- No chyba się go nie boisz?
- Nie, ale z tobą lepiej się dogaduje
- No dobra daj to sierotko
- Dzięki- powiedziała
Tamara była specyficznym człowiekiem, cicha i nieśmiała bała się ludzi, którzy jak Marek Panek mieli duże poczucie humoru
- Prezesie można?- zapytałam
- Jasne Dagmara wchodź
- Masz chwilę?
- Mów
- Mam tu projekty strojów dla libero, mógłby prezes zerknąć
- No jasne
Rozłożyłam więc kartki na jego biurku. Wskazałam te, które według mnie są najlepsze i czekałam na jego opinię
- Masz racje te są najlepsze- powiedział po chwili zadumy
- Dziękuję i już nie przeszkadzam, wracam do siebie
- Dagmara- zawołał kiedy wychodziłam
- Tak?
- Gratulacje jesteś na okładce dziennika
-Co?
- Piszą o tobie i tym chłopaku no jak mu tam na imię, ten co się wspina z tobą
- Adam Bielecki- podpowiedziałam mu
- No właśnie. Piszą, że uratowaliście tam człowieka
- To nic takiego chłopak złamał nogę, a my schodząc ze szczytu zabraliśmy go ze sobą
- Nic takiego? Dagmara gdyby nie wy to on by tam umarł
- Góry są piękne choć czasami cholernie niesprawiedliwe, a mimo to tak bardzo je kocham
Kiedy tak rozmawialiśmy o górach i nie tylko, ktoś zapukał do gabinetu prezesa
- Poroszę- powiedział
a mnie sparaliżowało na samo brzmienie tego głosu. Nie mogłam uwierzyć, że to może być on. Głos wciąż miał tak samo męski, a ja wciąż dostawałam ciarek na samo jego dźwięk
- Przepraszam za spóźnienie, ale auto mi nawaliło
- Nic się nie stało, dobrze że Pan już jest
Chciałam zniknąć niezauważona z tego gabinetu. Nie miałam najmniejszej ochoty na spotkanie i rozmowy a nim
- Poznajcie się to Dagmara Bosek szefowa naszego marketingu, a to nasz nowy zawodnik Zbigniew Bartman
- Cześć Dagmara- odezwał się Bartman
- To wy się znacie?- zapytał prezes
- Tak- odpowiedziałam
- To jeszcze lepiej- stwierdził
- Przepraszam, ale ja musze już iść mam jeszcze dużo pracy 
- Dobrze
- Czyli te?- zapytałam
- Tak- odpowiedział



**************************************************
Kochani zapraszam was na pierwszy rozdzial opowiadania, będzie to historia miłości, a właściwie to skomplikowanej relacji Dagmary i Marcina w, której ostro namiesza Zbyszek Bartman 
Mam nadzieję, że wam się spodoba i czekam na opinię :*
/mała

7 komentarzy:

  1. Mimo, że nie lubię Bartmana to zostaję :D
    Czekam na kolejny :)
    Zapraszam do mnie

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawie... czekam na następny :) jak się pojawi, proszę o jakąś informację :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej napisz na priv na https://www.facebook.com/Nasze-siatkarskie-%C5%BCycie-557714934321138/?ref=ts&fref=ts a ja zaproszę cie do znajomych z prywatnego konta i bedę cię informować o rozdziałach :)

      Usuń
    2. hej zapraszam na kolejny rozdział http://volleyball-storylove.blogspot.com/

      Usuń
  3. ciekawie się robi,czekam na kolejny.

    OdpowiedzUsuń
  4. Robi się ciekawie.... Z niecierpliwością czekam na kolejny :)
    Jak Anastazja radzi sobie w Bydgoszczy? Co dzieję się z Karolem? Jak układa się między Andrzejem a Klarą? Ciekawa odpowiedzi na te pytania? Jeśli tak to zapraszam na 42 rozdział :)

    http://niekazdemarzeniasiespelniaja.blogspot.com/2016/04/rozdzia-42.html#comment-form


    OdpowiedzUsuń