piątek, 18 grudnia 2015

Rozdział 5

- Kocham cię- powiedziałam przekraczając próg jego domu
- Ja ciebie też
- Tośka ja muszę ci coś powiedzieć
- To później- powiedziałam i poszłam w kierunku sypialni
Bartek zrozumiał o co mi chodzi i poszliśmy na górę. Ta noc miała być wyjątkowa inna niż wszystkie dotychczas. Miałam na sobie gęsią skórkę, czułam każdy jego oddech, ale już nie mogłam się doczekać kiedy nasze ciała zjednoczą się w spójną całość.
- Jesteś pewna?- zapytał
- Tak, a ty?
- Też- powiedział i zaczął rozpinać mi bluzkę
* Bartek
Czułem się jak świnia bo w głowie miałem tylko ten zakład i to, że mimowolnie już dawno go wygrałem. Za każdym razem jak się z nią kochałem nienawidziłem siebie jeszcze bardziej.
* Antonina
Obudziłam się gładząc Bartka po jego umięśnionej klacie. Sama siebie przekonywałam, że ta noc to nie był sen.
- Witaj kochanie- powiedziałam
- Cześć- odpowiedział całując mnie w czoło
- Noc była cudowna
- To co może śniadanie?- zapytał
- A co?
- Zobaczysz
- No dobra to ja idę do łazienki
Wzięłam długi i gorący prysznic kiedy nagle z kuchni usłyszałam hałas
- Bartek wszystko ok?
ale nie odpowiedział. Zeszłam na dół żeby sprawdzić co się stało. Kiedy tam weszłam siedział na krześle blady jak ściana
- Kochanie co ci jest?
- Zakręciło mi się w głowie
- Może powinieneś pójść do lekarza?
- Nie przesadzaj nic mi nie jest
- Martwię się po prostu bo to już nie pierwszy raz
- Nie ma o co po prostu za szybko zszedłem po schodach. To co jemy to śniadanko? Potem polecę na trening i resztę dnia będziemy mieli dla siebie
- Już nie mogę się doczekać, ale na pewno wszystko dobrze?
- Tak słońce
* Bartek
- No Panowie zaczynamy 5 kółek wokół sali- zawołał trener
Wojtek mówi my robimy, no to zabieram się do roboty, ale po przebiegnięciu dwóch kółek znowu zrobiło mi się słabo
- Bartek co jest grane? zapytał Kacper podbiegając do mnie
- Trochę mi słabo
- Usiądź
- Nie nie trzeba już ok
- Kurek nie marudź tylko siadaj na ławce- zawołał Miguel
No i było po treningu. Trener nie wpuścił mnie więcej na boisko, za to kazał zgłosić się do lekarza zespołowego, ale przecież ja wiem co mi jest i nic tu się nie zmieni
* Antonina
- Bartek jesteś- zawołałam
- W kuchni- odpowiedział
- Muszę ci coś powiedzieć
-Ja tobie też
- Ale ja pierwsza ok?
-No dobra
- Bartek bo ja
- No?
- Jestem z tobą w ciąży- powiedziałam
- Co? Ale jak?
- Normalnie, przecież spaliśmy ze sobą
- No tak, ale to było wczoraj
- Głupi jesteś tu nie chodzi o wczoraj. Nie cieszysz się?
- Cieszę nawet nie wiesz jak bardzo tylko nie spodziewałem sie
- Czy ty na pewno dobrze się czujesz?
- Przecież już ci mówiłem
Wiem, że wszystko się teraz zmieni, ale przecież ja go kocham i kocham to dziecko mimo, że wcale go jeszcze nie znam. Nie wiem jakie będzie, ale na pewno będzie naszym szczęściem. Tata bardzo ucieszył się na wieść, że zostanie dziadkiem, a ja byłam szczęśliwa bo to co kiedyś sobie obiecałam zaczynało się spełniać
* Bartek
Tośka to kobieta mojego życia i to nigdy się nie zmieni, a to dziecko to może znak od Boga, że to co mnie z nia połączyło jest na całe życie
- Cześć Monika masz chwilę?
- No pewnie
- Pomożesz mi kupić pierścionek dla Tośki?
- Jasne- odpowiedziała
- To przyjadę po ciebie za godzinę
- Ok
Monika zna ją najlepiej, będzie wiedziała jak mi pomóc i co spodoba się Tośce najbardziej
- Hej- powiedziałem kiedy Monia otworzyła drzwi
- Cześć, wchodź
- Jak się czujesz?
- Dobrze. Dzięki, że zadzwoniłeś bo rozwiązanie coraz bliżej i nie lubię siedzieć sama w domu
- To ja dziękuję tobie- powiedziałem znowu tracąc kontakt z rzeczywistością
- Bartek co się dzieje?
- Nic może pójdziemy na pieszo?
- Dobrze, ale przecież widzę
- Nie wiem czy powinienem obarczać cię swoimi problemami
- Jesteśmy przyjaciółmi
- Ale obiecaj, że nie powiesz nic Michałowi i Tośce
- Nie mogę
- Monika przysięgnij
- No dobra przysięgam
- Ja umieram- powiedziałem z pełną świadomością swoich słów
- Co?- zapytała
- Od jakiegoś czasu, źle się czułem, a kiedy ostatnio na treningu prawie zemdlałem lekarz i trener wysłali mnie do lekarza na badania
- I zrobiłeś je? Tak?
- Nie bo już znałem diagnozę . Monika ja mam guza mózgu
- Jak to? Jesteś tego pewien?
- Tak ta choroba to kara- powiedziałem
- Bartek co ty mówisz?
- To kara za to co zrobiłem Tośce
- Czyli?
- Założyłem się z kumplami o to, że będzie moja
- Co zrobiłeś?- spytała
- Wiem to było głupie i idiotyczne, ale najpierw po prostu chciałem wygrać zakład, a potem poznając ją coraz bardziej po prostu się zakochałem
- Jesteś zwykłym gnojkiem
- Wiem i sam do siebie czuję obrzydzenie, ale cholernie boje się operacji, a bez niej zostało mi góra pół roku. Tośka jest w ciąży i nie mogę powiedzieć jej prawdy, choć już wiele razy próbowałem. Chcę te ostatnie miesiące przeżyć z nią, chcę żeby została moją żoną. Pomożesz mi?
- Pomogę, ale wiesz, że z Michałem i Tośką nie pójdzie ci tak łatwo
- Wiem, ale zaryzykuję. Mam jeszcze tyle do zrobienia, a zwyczajnie może nie starczyć mi czasu. Nawet nie wiesz jak bardzo chciałbym zobaczyć moje dziecko
- Nie gadaj tak, nie żegnaj się z życiem bo zwyczajnie nie wolno ci tak, nie możesz się poddać
- Tylko pamiętaj co mi obiecałaś
- Pamiętam
Spadł mi z serca wielki kamień. W końcu mogłem z kimś o tym pogadać, a Tośce powiem prawdę, ale dopiero przed śmiercią
* Antonina
Kiedy weszłam do korytarza Bartek z kimś rozmawiał, a właściwie to się kłócił
- Jak to się wycofujesz?- zapytał nieznajomy
- Już ci mówiłem
- Stary zakład wciąż istnieje
Zakład? Zastanowiło mnie to słowo
- Nie ma żadnego zakładu kocham ją i tylko z nią chcę spędzić resztę życia
- Stary ty jesteś nienormalny. Najpierw zakładasz się, że zaciągniesz Pannę do łóżka, a teraz się wycofujesz?
Nie wierzyłam w to co słyszałam
- Słucham?- zapytałam wchodząc do pokoju
- Kochanie co ty tu robisz?
- O czym on mówi?
- Tośka
- O czym on do cholery mówi?
- To ja już pójdę
- O nie najpierw mi wszystko wyjaśnisz
- Ale ja- jąkał się chłopak
- Mów kurwa co wiesz
- Założyliśmy się
- O co?
- O to, że Bartek zaciągnie cie do łóżka
- Nienawidzę cię- spojrzałam na niego
- Toska posłuchaj
- Okłamałeś mnie, znowu mnie okłamałeś. Jesteś ohydny
- Zakochałem się w tobie
- Milcz
* Bartek
Wybiegłem za nią, ale ten cholerny guz znowu dawał o sobie znać, znowu świat wirował mi przed oczami
- Stary co się z tobą dzieje?- zapytał Wojtek
- Zdycham- powiedziałem
- Co?
- To co słyszałeś. Mam guza mózgu, umieram. Dlatego chciałem wycofać się z tego zakładu bo ją kocham
- To dlaczego nic nie powiedziałeś?
- Bo nie chce litości, a ty masz trzymać dziób na kłódkę. Rozumiemy się?
- Ale Bartek
- Rozumiemy?
- Tak- odpowiedział


********************************
Kochani mam dla was następny rozdział :)
Jak myslicie co się dalej wydarzy?
Czy Tośka wybaczy wszystko Bartkowi? Czy wychowają razem swoje dziecko? Czy Bartek przeżyje i podda się operacji?
/mała


3 komentarze:

  1. Ale sie porobiło :o mam nadzieję,że wszystko sie ułoży.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale sie porobiło :o mam nadzieję,że wszystko sie ułoży.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dlaczego ty to wszystko aż tak im komplikujesz?
    Szkoda mi Tosi, ale może jeszcze wszystko się ułoży.
    Nie mogę uwierzyć Bartek chory. To nie może się skończyć jego śmiercią
    Pozderki :* i dużo wenki

    OdpowiedzUsuń