środa, 20 stycznia 2016

Rozdział 8

Wchodząc do szpitala myślami wracałam do poprzedniego roku. Wtedy jak ostatni raz tu byłam umierała Kamila, ale Bartek nie umrze, nie teraz, nie za rok czy dwa, on musi się ze mną zestarzeć. To nie tak, że już mu wszystko wybaczyłam, ale wiem, że bardzo go kocham i, że jeszcze można uratować to co jest między nami.
- Gdzie on jest?- zapytałam Nowakowskich i mojego brata
- Siostra spokojnie
- Wy też wiedzieliście? No świetnie długo zamierzaliście robić ze mnie idiotkę? Co mówił lekarz?
- Że jeśli szybko nie podda się operacji.........
- Nie kończ, gdzie on jest?
- W tamtej sali- powiedział Piotrek
Stanęłam przed drzwiami i zatrzymałam się w czasie. Nie wiedziałam co dalej, a serce waliło mi jak oszalałe
- Cześć- powiedziałam wchodząc w końcu do środka
- Co ty tu robisz?
- Dlaczego nic mi nie powiedziałeś?
- Bo nie
- Wolałeś żebym wyjechała i tak po prostu chciałeś zostawić mnie samą?
- Kocham cię jak nikogo na świecie
- To dlaczego nie zadzwoniłeś, nic nie powiedziałeś?
- Bo to kara
- Jaka kara co ty gadasz?
- Kara za to co ci zrobiłem, a ja nie chce litości
- Idioto ja cię kocham i musisz żyć, musisz poddać się operacji
- I do końca życia być rośliną? Nie dzięki
- Jeśli nie chcesz zrobić tego dla mnie to zrób to dla nich- powiedziałam pokazując mu zdjęcie USG
- Czy to znaczy, że będziemy mieli......?
- Tak prawdopodobnie dwóch synków- powiedziałam
- Ty wyjeżdżasz, a ja umieram. Nigdy ich nie zobaczę
- Nie wolno ci tak mówić
- Miesiące, które z tobą spędziłem były najlepszym okresem moje życia i bardzo ci za nie dziękuję
- Błagam cię nie mów tak bo serce mi pęka
- Nawet nie wiesz jak bardzo chciałbym zostać z wami, ale to praktycznie niemożliwe
- Bartek ja nigdzie nie jadę. Zostaję w Polsce, zostaję z tobą w Bełchatowie
- Brachu posłuchaj jej, masz o co walczyć- powiedział Nowakowski wchodząc do sali
- Zawołaj lekarza- powiedziałam do mojego brata, który szedł za nim
- Po co?- zapytał Bartek
- Powiesz mu, że zgadzasz się na operację, proszę cię zrób to dla naszych synków
- Synków?- zadziwił się Michał
- Będziemy mieli bliźniaki- powiedziałam
- Super gratulacje
- Dzięki brat, a teraz idź po lekarza
- Bartek?
- Idź- powiedział w końcu Kurek
Bartek zgodził się na tę operację, a ja dopiero wtedy tak na serio zaczęłam zastanawiać się co zrobię jeśli ta operacja się nie uda chociaż w ogóle nie biorę tego pod uwagę
- Misiek mógłbyś zwołać mi konferencję prasową?
- Po co?
- Bo chcę wszystko wyjaśnić, chce żeby ludzie wiedzieli co się ze mną dzieje
* Bartek
Nikt  nie będzie mną rządził, nikt nie będzie decydował ile mam żyć i kiedy umierać. Poddam sie tej cholernej operacji i niech się dzieje co chce. Michał spisał się świetnie z tymi dziennikarzami. Pozostało mi tylko stanąć przed kamerą
- Wszystko gotowe- powiedział Kubiak
- Dobra już idę, mam do ciebie prośbę
- Mów
- Gdyby coś poszło nie tak dasz to lekarzowi
- Co to?
- Oświadczenie, że nie chce być sztucznie utrzymywany przy życiu
- Co?
- Obiecaj, że mu to dasz jakby co
- Bartek ja nie mogę
- Proszę cie
- Ok- odpowiedział, - a teraz lepiej już zaczynaj
Skinąłem tylko głową i zacząłem mówić
- Witam wszystkich. Drodzy kibice, sympatycy i fani siatkówki nigdy nie sądziłem, że znajdę się w takim miejscu, nigdy nie sądziłem, że znajdę się w takiej sytuacji. Chciałbym podziękować wam za wsparcie płynące z różnych zakątków świata, za otuchę i ciepłe słowa. Jutro poddam się operacji usunięcia guza. Nie martwcie się o mnie, wszystko będzie dobrze i do zobaczenia na boisku. Dziękuję- zakończyłem
- Dziękujemy
- Jest coś co chciałbym zrobić przed operacją
- Co?- zapytał Michał
- Ślub z Toską- odpowiedziałem
* Antonina
Ślub może nie był idealny. Nie było kościoła, masy gości, białej sukni i zabawy do białego rana, ale za to byliśmy my. Ja, Bartek, Michał z Monią, Piotrek z Olą, kapelan i kościelna kaplica. Antonina Kurek brzmiało pięknie. Chciałabym tylko móc nacieszyć się moim mężem, spędzić z nim długie lata na dobre i na złe
- Czy mój mąż przeżyje tę operację?- zapytałam
- Zrobimy wszystko żeby tak się stało
- Dobrze się Pani czuje?
- Trochę mi słabo- powiedziałam
a obudziłam się na szpitalnym oddziale
- Jak się czujesz?- zapytała Ola
- Co ja tu robię?
- Zemdlałaś
- Muszę iść do Bartka
- Nie Tośka teraz musisz zadbać o siebie i dziecko
- Dzieci, bliźniaki- poprawiłam ją
- Super
- Ola, ale ja muszę
- Nigdzie się stąd nie ruszasz
- Ale Bartek
- Michał z Piotrkiem tam są
- Tylko nic mu nie mówcie
- I jak tam Pani Antonino?
- Już lepiej
- Niestety będzie musiał Pani tutaj zostać
- Coś nie tak z dziećmi?
- Musimy zrobić Pani badania bo nie podoba mi się Pani EKG. Często zdarzają się Pani takie omdlenia
- Niekiedy, ale bardziej na początku ciąży
- Dobrze zrobimy badania i zobaczymy
- Pani coś wie?
- Musimy poczekać na wyniki
- Zabrali go- powiedział Michał wchodząc do sali w, której byłam
- Tośka spokojnie
ale ja nie umiałam być spokojna
- Siostra co się dzieje?
- Nie wiem, nie mogę oddychać
- Zawołam lekarza
Lekarka podała mi tlen co automatycznie pomogło mi oddychać
- Pani doktor co mi jest?
- Podejrzewam u Pani wrodzoną, nieleczoną wadę serca
- Co?  Przecież ja nigdy nie miałam problemów z sercem
- Musimy poczekać na wyniki badań
- To nie zaszkodzi dzieciom?
- Badania nie
- Zawoła Pani mojego brata?
- Oczywiście
- Co z Bartkiem?
- Operacja jeszcze trwa, a co u ciebie?
- Lekarka powiedziała, że mogę mieć wrodzoną, nieleczoną wadę serca
- Co takiego?
- Monia boję się o chłopców
- Spokojnie to pewnie tylko podejrzenia
- Misiek idź się czegoś dowiedz
Po prawie 8 godzinach strasznych oczekiwań operacja dobiegła końca. Doktor Sosnowski zapewniał, że wszystko poszło dobrze i że jeszcze teraz nie zostanę wdową.
- Pani doktor czy mogę pójść do męża
- Powinna Pani teraz odpoczywać
- Proszę tylko na chwilę. Mąż jest po ciężkiej operacji i chciałabym tylko go zobaczyć
- No dobrze, ale siada Pani na wózek i za 5 minut jest tutaj z powrotem. Pielęgniarka Panią zawiezie
- Ja to zrobię- odezwała się Monia
Monika zostawiła mnie u Bartka i wyszła
- Cześć kochanie. Słyszysz mnie? Jestem tutaj
Wtedy bała się już nie tylko o Bartka, ale i o nasze dzieci bo to ich życie było dla mnie najważniejsze
- I co ma Pani już wyniki?- zapytałam kiedy tylko Monia odwiozła mnie do sali
- Badania potwierdziły moje podejrzenia
- Przecież to niemożliwe
- Nie odczuwała Pani ostatnio zmęczenia, nie męczyła się szybciej, nie łapała zadyszki?
- Pani doktor ja potrafiłam przez 3 godziny grać z bratem i kumplami w siatkówkę i nic mi nie dolegało
- T o cud, że z tak dużą wadą dalej Pani żyje, ale ciąża i to bliźniacza to dla Pani serca już za duże obciążenie i dla tego buntuje się właśnie teraz
- I co dalej?
- Potrzebny będzie przeszczep serca i to jak najszybciej
- Słucham? A co z dziećmi?
- Na aborcję jest już za późno dlatego zmuszeni będziemy rozwiązać ciążę przez cesarskie cięcie. Musimy poczekać jednak przynajmniej do 7 miesiąca żeby bliźniaki miały szansę, ale w Pani przypadku to ogromne ryzyko. Teraz zabiorę Panią do siebie na kardiologię i tam będziemy działać, a teraz ma Pani gości
Zastanawiałam się jak to możliwe, ze przez 25 lat moje serce nie dawało znać, że potrzebuje jakiejkolwiek pomocy. Michał wszedł do mnie wyraźnie zadowolony
- Co z Bartkiem?
- Odzyskał przytomność i pytał o ciebie
- Brat gdyby coś mi się stało pomożecie Bartkowi wychować chłopców
- Tośka o czym ty mówisz?
- Musicie mi to obiecać
- Dobrze, ale powiedz co się dzieje?
- Potrzebuję przeszczepu serca
- Co?
- Te moje omdlenia i ostatnie problemy z oddychaniem to wina serca. Pani doktor powiedziała, że to cud, że jeszcze żyję, ale przecież mi nigdy nic nie było. Graliśmy po 2-3 godziny, a ja nawet zadyszki nie miałam. Jak to możliwe?
- Są tego pewni?
- Tak jeśli nie znajdą mi nowego serca umrę, ale nie poddam się przeszczepowi do póki nie urodzą się chłopacy




*****************************
Kochani łapcie 8 rozdział opowiadania :)
Mam nadzieję, ze wam się spodoba i czekam na opinię :*
P.S. Przepraszam, że tak długo musieliście czekac, ale miałam trochę mało czasu :)
/mała

4 komentarze:

  1. Boże tylko nie to mam nadzieje,że wszystko będzie dobrze i oboje będą żyć

    OdpowiedzUsuń
  2. Miałam ostatnio trochę więcej czasu i przeczytałam zaległe rozdziały. Po mojej głowie krąży wiele pytań, ale przede wszystkim dlaczego. Mam prośbę do ciebie... To jest niemożliwe żeby przeżyła cała czwórka, więc proszę cię żeby z Bartkiem i Tośką było wszystko w porządku 😊
    Pozdrawiam :-*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam na 35 rozdział...
      Jak Andrzej poradzi sobie z rozstaniem? Kto stanie się jego Aniołem Stróżem?http://niekazdemarzeniasiespelniaja.blogspot.com/2016/01/rozdzia-35.html

      Usuń
  3. świetny oby wszystko skończyło się dobrze.

    OdpowiedzUsuń