czwartek, 7 stycznia 2016

Rozdział 7

- Halo?
- No cześć Mariusz. Stary mam do ciebie mega prośbę
- Mów o co chodzi?
- Zawiózłbyś mnie w jedno miejsce?
- No pewnie
- Nie prosiłbym cię o pomoc, ale sam nie jestem w stanie prowadzić samochodu
- Żaden problem powiedz tylko gdzie i kiedy?
- Za godzinę do parku Sosnowskiego
- Ok
* Antonia
Poszłam na spotkanie z nim, ale nie wiedziałam jak zareaguje kiedy go zobaczę. Nie wiedziałam co mu powiem? W końcu nie widzieliśmy się od dwóch tygodni
* Monika
- Ty wiesz prawda?- zapytałam Michała
- O czym?
- Na pewno wiesz
- Kochanie o co ci chodzi?- dopytywał wiernie dotrzymując danej pewnie Bartkowi obietnicy
- O tym, że Bartek jest chory
- Wiedziałaś?- zapytał
- Tak powiedział mi jak wybieraliśmy pierścionek dla Tośki
- Długo miałaś zamiar milczeć?
- Obiecałam tak samo jak ty. On naprawdę ją kocha, a ten zakład? Wszystko przez śmierć Luizy. Wiesz jak bardzo ją kochał i jak bardzo pogubił się po tym wypadku.
- A co jeśli on faktycznie umrze? Tośka się po tym nie pozbiera
- Nie umrze. Musimy tylko przekonać go, żeby się leczył, że ma dla kogo żyć
* Bartek
- Ok?- zapytał Wlazły
- Ok- odpowiedziałem
- Może pójdę z tobą?
- Nie, nie chce żeby Tośka się czegoś domyśliła
- Pogadaj z nią tylko szczerze, czekam tutaj
- Nie musisz
- Przywiozłem cię to i do domu cię odwiozę
- Dobra to idę
- Powodzenia
Policzyłem do dziesięciu i ruszyłem w jej stronę
- Cześć kochanie- powiedziałem
- Cześć
- Jak się czujesz? Jak maleństwo?
- Dobrze. Poprosiłam cię o to spotkanie bo musimy pogadać
- Wiem, że cholernie cię zraniłem i wszystko zniszczyłem, ale proszę daj mi ostatnią szansę
- Nie potrafię ci zaufać. Nawet nie wiem czy to co mówisz teraz jest prawdziwe
- Na nikim w życiu mi tak nie zależało. Chciałbym resztę życia spędzić z tobą, zobaczyć nasze dziecko
- O to możesz być spokojny nie będę ci broniła kontaktów z maleństwem
- Chciałbym doczekać tego momentu
- Bartek dobrze się czujesz?
- Ta, a dlaczego pytasz?
- Bo jakoś dziwnie mówisz
- Wydaje ci się- powiedziałem
Już chciałem jej wszystko powiedzieć, ale te słowa nie umiały przejść mi przez gardło, nie chciałem jej litości i współczucia.
- Pamiętaj, że ja zawsze będę cię kochał. Niezależnie od tego gdzie będę i co się wydarzy
* Antonina
Pamiętam, że coś zaniepokoiło mnie w rozmowie z nim. To nie był ten sam Bartek co zawsze. Gadał dosyć dziwnie i nie za bardzo wiedziałam o co mu chodzi.
- Rozmawiałam dzisiaj z Bartkiem, ale to była dziwna rozmowa
- Czyli?- zapytała Monika
- Mówił różne głupoty, że zawsze będzie blisko, że chciałby zobaczyć dziecko
- I co jeszcze?- dopytywała
- Monia ty cos wiesz?
- Ja? Nie
- Monia mów prawdę o co chodzi?
- Jesteś już spakowana?
- Nie zmieniaj tematu
- Cholera mówiłam żeby sam ci powiedział
- Co?
-Tośka Bartek
- No co?- zapytałam, a naszą rozmowę przerwał mój telefon
- Przepraszam, ale musze odebrać
- Tośka poczekaj
- Sory Monia
Pewna tego, że nie mam już wspólnej przyszłości z Bartkiem dokończyłam pakowanie. Po tym jak ambasada przyznała mi wizę kompletnie zapomniałam o rozmowie z Moniką i mogłam bez żadnych problemów lecieć z Michałem do Ankary. Pożegnałam się z tatą i byłam gotowa do drogi, ale gdzieś tam w głębi serca nie wiedziałam czy dobrze robię. Bartek nie dawał mi spokoju, a ja nie umiałam wymazać z pamięci tego co zrobił.
* Bartek
- Jesteś gotowy?- zapytał Mariusz
- Tak i dziękuję wam za wszystko
- Jesteśmy kumplami, a to dużo znaczy
- A co jeśli już nigdy nie wrócę do grania?
- Co ty pleciesz? Wrócisz do nas prędzej niż myślisz
Może oni mają rację. Fajnie mieć takich kumpli. Wlazły zaparkował auto po klubem gdzie wszyscy już czekali
- Gotowy?- zapytał trener
- Tak- odpowiedziałem
- No to chodźmy
 Za chwilę miałem ogłosić światu, że twardy i zawsze stanowczy Bartek Kurek umiera. Wszedłem do sali, usiadłem przy stoliku przed kamerami i w jednej chwili chciałem stamtąd uciec, cofnąć wszystko i nikomu nic nie mówić. Było jednak za późno na wątpliwości, no ale nie z takimi rzeczami sobie radziłem
- Możemy zaczynać- powiedział prezes Piechocki
a dziennikarze od razu przystąpili do pytań
- Dlaczego tu jesteśmy? W jakim celu ta konferencja?
- Chciałem oficjalnie poinformować, że zawieszam sportową karierę
- Dlaczego? Jaki jest tego powód?- padały kolejno pytania
- Lekarze zdiagnozowali u mnie guza mózgu. Jest łagodny, ale bardzo rudny do usunięcia
- Co mówią lekarze?- dopytywali
- Dziękuję to wszystko- powiedziałem wychodząc
- Dziękujemy Państwu za przybycie- dodał Piechocki
- Chodźcie na piwo- powiedziałem do chłopaków
* Antonina
- Jestem spakowana
- Siostra jesteś pewna, że nie zmienisz zdania?
- Jestem- odpowiedziałam
- A rozmawiałaś z Bartkiem?
- Co wy wszyscy macie z tym Bartkiem?- Wykrzyczałam
- Cicho- powiedziała Monia zgłaśniając telewizor    
Na ekranie pojawił się siatkarz, a redaktorka mówiła:
  Siatkarz reprezentacji Polski i PGE Skry Bełchatów poinformował na zwołanej dzisiaj konferencji prasowej, że zawiesza sportową karierę z powodu ciężkiej choroby- guza mózgu
Byłam w szoku, nie wierzyłam w to co właśnie usłyszałam. Mój Bartek? Jakiego guza?
- Siostra dobrze się czujesz?- zapytał Michał
- To nie może być prawda
- Przykro nam
- Wiedzieliście?
- Cały czas próbowaliśmy cie powiedzieć
- Było powiedzieć wprost
- Nie mogliśmy
- To dlatego tak dziwnie ze mną rozmawiał. Boże on się ze mną pożegnał. Co dokładnie mu jest, gdzie ma tego guza?
- W głowie- powiedziała Monia
- Ale nic mu nie będzie prawda?
- Tośka Bartek nie chce poddać się operacji i prawda jest taka, że tylko ty możesz go do tego przekonać
- A jeśli mi się nie uda?
ale Michał z Monią milczeli
- Co jeśli mi się nie uda?
- Bartek ma przed sobą jakieś pół roku życia
Byłam jak w amoku, nic do mnie nie docierało. Chciałam się z nim zobaczyć, ale co ja mu powiem?
* Bartek
Godzina 18:00 Michał odlatuje do Ankary, a ja tracę Tośkę bezpowrotnie i na zawsze. Boże błagam zrobię co zechcesz, ale proszę daj mi trochę więcej czasu
- Halo?
- No cześć jak się czujesz?
-  Dobrze
- Słuchaj musimy się spotkać i pogadać, ale tak szczerze- powiedział Kubiak
- A ty nie powinieneś być w samolocie do Turcji?- zdziwiłem się 
- Przełożyłem wyjazd
- Dlaczego?
- Bo nie mogę od tak wyjechać, bo siostra i kumpel mnie potrzebują. Bartek to nie tak, że wybaczę ci to co zrobiłeś Tosce i jak bardzo ją skrzywdziłeś, ale jesteśmy braćmi, a braci się nie traci.
- Dziękuję ci za wszystko, ale marnujesz na mnie tylko czas
- Nie pierdol takich głupot
- Wiem co mówię. Przecież ja już jestem trupem
- Nie mam zamiaru tego słuchać, to co spotkamy się?
- Jestem umówiony z chłopakami w klubie za pół godziny to może przyjdziesz?
- Dobra będę
Dopiłem kawę do końca, włożyłem buty i poszedłem do Energii po samochodem nie byłem już w stanie sie poruszać. Stwarzałem zagrożenie nie tylko dla siebie, ale i dla innych
- Siemano- powiedziałem wchodząc do sali
- Cześć jak tam?
- Jakoś leci
- Chłopie musisz poddać się tej operacji, drużyna cię potrzebuje
- To bez sensu
- Nic nie jest bez sensu
- Nie możesz się tak po prostu podłożyć temu cholerstwu- stwierdził Wrona
- Wasze wsparcie dużo dla mnie znaczy ale...............
- Bartek nie ma żadnego, ale- powiedział głos, który znalem doskonale
- Piter co ty tu robisz?
- Doszły mnie słuchy, że ktoś musi porządnie ustawić cię do pionu
- Cieszę się, że przyjechałeś- powiedziałem przytulając Nowakowskiego
-Nie jestem sam
- Cześć Bartek- powiedziała Ola
- Już przyjechaliście na mój pogrzeb
- Przestań gadać takie głupoty
- Chodźcie na piwo
- My nie możemy, mamy jutro mecz. Mamy nadzieję, że będziesz, wy też- powiedział Mariusz wskazując na Nowakowskich
- Jasne- odpowiedzieli
- To do jutra- odpowiedziałem wychodząc z Piotrkiem, Olą i Kubiakiem, - To co może pójdziemy do mnie?
- A co u Tośki?- zapytała Ola
- Nie jesteśmy już razem
- Jak to?
- To długa historia, a ja byłem cholernym dupkiem i teraz mam za to karę
- Mamy dużo czasu
- Ja go nie mam, a to, że spotkałem Tośkę to jakiś cholerny zbieg okoliczności
- Dlaczego tak myślisz?
 - Bo Tośka brała udział w wypadku w, którym zginęła Luiza, ale nie mówmy o mnie. Co u was?
- Dobrze urządzamy nowe mieszkanie i jakoś leci
Na Piotrka i Olę zawsze mogłem liczyć byliśmy dla siebie jak rodzina. Nagle znowu zakręciło mi się w głowie, a następne co pamiętam to to, że obudziłem się w szpitalu
* Antonina
- Cholera jasna dlaczego to wszystko musi być takie trudne?
- Kochasz go?- zapytała Monia
- No przecież wiesz
- No to daj mu szansę
- Ale przecież on nawet mi nie powiedział, że jest chory, co mam udawać, że o niczym nie wiem?
- Bartek to dobry człowiek. Może zrobił wielkie głupstwo z tym zakładem, ale gdyby nie on to pewnie byście się nie spotkali, a wiem, że pierwszy raz od śmierci Luizy zakochał się tak bardzo
- Boje się tego, że nie dam rady mu już zaufać
- Jak nie spróbujesz to się nie przekonasz powiedziała mi kiedyś wasza mama
Monia miała sporo racji w tym co mówiła, ale mi nie było tak łatwo. Z jednej strony dalej bolało mnie to, że potraktował mnie jak rzecz, z drugiej bałam się, że mogę go stracić na zawsze. Usiadłam na naszej ławeczce w parku
- Hej
- Hej Facu co ty tu robisz?
- Wracam z treningu i tak cię dojrzałem, czemu siedzisz tu sama?
- Myślę
- A można wiedzieć o czym?
- O tym dlaczego Bartek nie powiedział mi, że jest chory
- Wszyscy go do tego namawialiśmy, ale on uparł się, że nie chce twojej litości
- Jakiej litości? Przecież ja go kocham
- Chciałabym mu pomóc, ale nie odzywa się, nie odbiera telefonów. Może już mu nie zależy
- To nie tak. Bartek podłamał się chorobą i waszym rozstaniem. Wmówił sobie, ze to kara za to co ci zrobił i nie robi nic innego tylko chodzi i powtarza, że przed śmiercią chciałby zobaczyć dziecko
Słowa Conte rozdarły moje i tak już zranione serce na pół. Siedziałam tam i słuchałam jak Facu opowiada, że mój ukochany żegna się z życiem i wtedy zrozumiałam, że kocham go pomimo wszystko i nie mogę go stracić. Wzięłam telefon i wykręciłam numer do niego. Czekałam, aż odbierze, ale zamiast niego usłyszałam głos Oli
- Ola, a gdzie Bartek?
- Nie może w tej chwili rozmawiać
- Co z nim?
- Jest w szpitalu

*******************************
Kochani mam nadzieję, że wam się spodoba i czekam na opinię :*
/mała


5 komentarzy:

  1. Mam nadzieję, że Bartek wyjdzie z tego i pogodzi się Z Tośką i wspólnie wychowają swoje dziecko.

    OdpowiedzUsuń
  2. mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze

    OdpowiedzUsuń
  3. mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja mam nadzieję, że Tosia namowi Bartka na operację, a potem wszystko zakończy się happyendem :) do następnego :**!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ps.Zapraszam do siebie na nowe rozdziały

      Życie nie zawsze jest takie jak chcemy.
      http://zycieniezawszejesttakiejakiechcemy.blogspot.com/?m=1

      Droga do sukcesu nie jest wysłana różami.
      http://dosukcesuniemadroginaskroty.blogspot.com/?m=1

      Usuń