- I co
wybrałeś?
- Igrzyska
Śmierci
- Zabawne
- Co?
- To, że
tamtego dnia siedziałam w parku i czytałam książkę o tym tytule
- No
widzisz, pasujemy do siebie
- No
oczywiście
- Opowiesz
mi coś o twojej pracy?
- A co
chcesz wiedzieć?
- Na czym to
polega, skąd wiesz, że pojedziesz , czy możesz zrezygnować? Czemu w ogóle
wstąpiłaś do wojska?
- Do wojska
wstąpiłam 5 lat temu dokładnie w 5 rocznicę śmierci brata
- Dlaczego?
- Bo ojciec
mi zawsze powtarzał, że jestem słaba, że powinnam brać przykład z brata, że
wojsko nie jest dla mnie, a ja chciałam mu pokazać, że się myli.
- Jak tam
jest?
- Wojna
wywraca życie niewinnych ludzi do góry nogami. Wola życia, walka o przetrwanie
i lepsze jutro stają się ważniejsze niż wszystko i wszyscy. Liczy się tylko
jeden cel- dotrwać do jutra, a my jadąc tam pomagamy im realizować ten cel.
Obozy dla uchodźców, szpitale polowe. W takiej wojnie dzienni zostaje rannych
około 100 osób z czego 50 umiera z powodu obrażeń. Słyszałeś określenie Dżihad?
- Nie, a co
to?
- Islamskie
ugrupowanie religijne, a jego członkowie wierzą w to, że są Bogami
- To znaczy?
- Zabijają
mężczyzn, gwałcą kobiety i dzieci, podpalają mieszkalne wioski. To nie ludzie
tylko bezwzględne zwierzęta
- I ty
możesz na to wszystko spokojnie patrzeć?- zapytał
- Nie mogę,
nie da się. W takiej chwili masz ochotę wyciągnąć broń i wystrzelać ich
wszystkich, ale zaraz uświadamiasz sobie, że jeśli to zrobisz będziesz
dokładnie taki sam jak oni
- A musisz
tam jechać, ryzykować życie?
- A dlaczego
nie? Nic mnie tu nie trzyma
- Nic, a ja
to też nic?
- Nico
jesteś świetnym przyjacielem, ale ja........
- No właśnie
ja nie chcę być tylko twoim przyjacielem
- Nico co ty
mówisz?
- Proszę cię
zostań, nie jedź. Zależy mi na tobie i nie zniosę strachu o twoje życie
Jego słowa
wprowadziły mnie w osłupienie. Nie byłam w stanie sensownie mu odpowiedzieć.
Przecież o tym marzyłam, zawsze chciałam to od niego usłyszeć
- Nie mogę
tak po prosty zrezygnować. Co powiem dowódcy?
- Coś
wymyślisz
- Nie Nico?
Zdajesz sobie sprawę z tego o co mnie prosisz? Wiesz ile pracowałam na szacunek
i zaufanie ojca? Ja nie proszę cię żebyś zostawił siatkówkę
- Ale to nie
to samo
- Każesz mi
zostawić coś co sprawia, że żyję
- Bo cię
kocham i martwię się- powiedział wychodząc
- Nico
pogadajmy spokojnie- wołałam
* Nicolas
Na co ja w
ogóle liczyłem? Przecież tak dziewczyna jak ona nigdy nic do mnie nie poczuje. Dostałem kosza
więc pozostało mi się tylko napić
- Halo Facu
olała mnie- powiedziałem
- Gdzie ty
jesteś?
- Marcelina
mnie olała, kocha tylko to swoje wojsko
- Nico
powiedz gdzie jesteś?
- Nie wiem,
chyba w parku
- W jakim
parku?
- Chłopie
czy ty coś piłeś?
- Absolutnie
nic
- Dobra
zaraz cię znajdę
Po jakimś
czasie zobaczyłem przed sobą Facu i Mariusza
- Stary co
ty wyprawiasz?- zapytał Szampon
- Dała mi
kosza
- Ale to nie
znaczy, że musisz pić
- Muszę
- No to
jutro będziesz miał mega kaca
- To dobrze
- Chodź
idziemy
- Nie chce
- Chodź,
chodź
Nie miałem
siły się opierać i poszedłem z nimi. Dalej nic nie pamiętam, nie wiem jak
trafiłem do domu i co robiłem
* Marcelina
Sprzątałam
stół po kolacji i myślałam o słowach Uriarte ,, Bo cię kocham''. Czy on
naprawdę mnie kocha czy tylko tak powiedział? Czy będę z nim szczęśliwa jeśli
nie pojadę na misję, a czy jeśli pojadę to będę miała do kogo i czego wracać?
Że też on musiał pojawić się w moim życiu akurat teraz? Po co zachciało mi się
bawić w dobrą samarytankę? Gdybym go nie poznała dalej bym skrycie o nim
marzyła, ale nie miała takich dylematów. Budzik zadzwonił o 7 rano. Pospiesznie
sięgnęłam po telefon aby go wyłączyć i przewracają się na drugi bok dałam sobie
jeszcze chwilę drzemki. Sąsiad z góry nie miał litości, juz rozpoczynał swój
codzienny koncert i nie myślał o innych. Zwlekłam się z łóżka, poszłam do
kuchni i zrobiłam sobie kawę. Na lodówce wisiał bilet na dzisiejszy mecz, ale
teraz miałam wątpliwości czy na niego iść. A może powinnam ograniczyć swoje
kontakty z Nicolasem? Po przemyśleniu za i przeciw zdecydowałam, że jednak tam
pójdę, ale nie będę mu się narzucać. Wzięłam kubek z kawą i usiadłam przy stole
kończąc tłumacząc, które zaczęłam wczoraj. Przerwał mi dzwonek do drzwi
- Pani
Marcelina Kowalska?- zapytał mężczyzna
- Tak
- To dla
Pani?
- Dla mnie,
od kogo?
- Ja nie
wiem, przykro mi, ale jest bilecik więc może Pani sprawdzić
- Dziękuję
bardzo
Kwiaty były
piękne, fioletowe irysy, takie lubiłam najbardziej
-
Przepraszam za wczoraj, mam nadzieję, że będziesz chciała się jeszcze ze mną
zobaczyć
- Nico
pisało na
bileciku
- Nie
gniewam się, do zobaczenia- napisałam sms-a i zasiadłam do dalszego tłumaczenia.
Termin oddania pracy zbliżał się wielkimi krokami, a ja byłam dopiero w połowie
no, ale meczu nie mogłam sobie odpuścić, a zwłaszcza po takich przeprosinach.
Wzięłam kurtkę i poszłam do Energii, zajęłam swoje miejsce i obserwowałam jak
chłopcy się rozgrzewają.
* Nicolas
- Nico
zobacz- powiedział mi Karol
- Co?
- No tam
zobacz
- Marcelina
- Idź do
niej- odezwał się Ferd
Byłem
zaskoczony jej widokiem. Nie spodziewałam się tego, że tu będzie, zrobiła mi
wielką niespodziankę
- Hej
pięknie wyglądasz- powiedziałem
- Cześć
dzięki, możemy porozmawiać po meczu?- zapytała
- No jasne-
odpowiedziałem
i wróciłem
do rozgrzewki. Myśl, że tu jest i patrzy na mnie dawał mi pozytywnego kopa.
Czułem, że jestem w stanie sam wygrać ten mecz i nic nie mogło mnie wtedy
powstrzymać. Przynajmniej tak mi się wydawało
-
Pogodziliście się?- zapytał Michał
- Chyba
- Chyba?
Zobacz jak ona na ciebie patrzy- Winiar drążył temat
- No dobra
dogadaliśmy się
- Zaczynamy-
zawołał trener
* Marcelina
Oglądałam
ten mecz, ale myślami byłam w moim rodzinnym mieście przy mojej mamie. W sumie
to nie wiem dlaczego bo od 5 lat jej nie widziałam, ale tamtego dnia myślałam o
niej od samego rana. Coś mówiło mi, że muszę się z nią spotkać, porozmawiać, że
to ten właściwy czas. Skra grała fenomenalnie, a Nico swoją kiwką zakończył
mecz i ponownie zgarną statuetkę MVP. Byłam z niego dumna, a on od razu po
zakończeniu meczu podbiegł do mnie
-
Gratulacje- powiedziałam całując go
- Dzięki,
przebiorę się i możemy iść
- Ok czekam,
a i tradycyjne to dla ciebie- powiedział dając mi statuetkę
Nico poszedł
się przebrać, a ja czekałam na niego, czułam się trochę nieswojo
- Cześć-
powiedział Karol
- Hej-
odpowiedziałam
- Jemu
naprawdę na tobie zależy
- Mi na nim
też- odpowiedziałam
- Marcela-
zawołał Nico
- Idę
-
Powodzenia- powiedział Karol
- Dzięki Pa
To co
powiedział Karol dodało mi odwagi do rozmowy z Nico. Do tego, żeby opowiedzieć
mu o sobie
- To gdzie
jedziemy?- zapytał
- Najlepiej
do domu, bo chcę poważnie porozmawiać
- Groźnie
brzmi
- Albo
najlepiej zatrzymaj się tutaj- powiedziałam
- Tutaj?
- Tak
- Marcelina
mów co się dzieje?
- Bo widzisz
ja bardzo cię lubię
- To super
bo ja ciebie też
-Ale na
razie tylko lubię
- Spokojnie
zniosę to
- Nico bo
ja........
- Co ty?
- Ja już
miałam jednego męża drugiego nie chcę
- Co?-
zapytał zdziwiony
Wysiadłam z
samochodu, bo musiałam ochłonąć, odetchnąć świeżym powietrzem i zebrać się na
odwagę żeby wyjaśnić mu dalszą część mojego życia
- To
małżeństwo było największym błędem mojego życia i nie trwało nawet roku
- To
dlaczego za niego wyszłaś?- zapytał
- Sama nie
wiem, chyba na złość ojcu. Poznałam go w szkole wojskowej, spotykaliśmy się pół
roku, a potem wzięliśmy ślub. Szybko okazało się, że w ogóle go nie znam. Na
pierwszą misję pojechałam żeby po prostu od niego uciec, a kiedy wróciłam i
zażądałam rozwodu mój kochany mąż znowu pokazał swoje prawdziwe oblicze i
chciał pieniędzy
******************************
W końcu udało mi się skończyć 4 rozdział opowiadania :)
Mam nadzieję, że wam się spodoba i czekam na opinię :)
/mała
Świetny :* czekam z niecierpliwością :)
OdpowiedzUsuńTakich sekretów się nie spodziewałam !
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwoscią jak Niko na to zareaguje ;)
Nikolay zaprasza na 12 rozdział! ;)
Usuńand-love-doesnt-match.blogspot.com