sobota, 27 czerwca 2015

Rozdział 7

Rozdział 7
- No tak, tak oczywiście. Idę sie kąpać- powiedziałam
- Mogę z tobą?- zapytał
- A posprzątałeś ze stołu?
- Tak
- No to chodź- powiedziałam i za nim się obejrzałam Nico był juz na górze
ale przez niego i jego wygłupy na pewno się spóźnimy
- Zapniesz mi sukienkę?- zapytałam
- Pięknie wyglądasz
-Dziękuję
- Czy zgodzi się Pani zostać moja towarzyszka na ten wieczór?
- Bardzo chętnie- odpowiedziałam
- No to chodźmy
* Nicolas
Marcelina wyglądała pięknie, jak królowa na balu, a dzisiaj była moja królową. Ta sukienka, szpilki, oczu nie mogłem od niej oderwać
- Jesteśmy na miejscu
- Tutaj mieszka?- zapytała
- Tak
- Tyle razy przechodziłam tędy, a nigdy go nie spotkałam
- To dobrze bo jeszcze wybrałabyś jego i co wtedy?
- Wariat z ciebie
- Ale zakochany wariat
Zapukałem do drzwi, które otworzył Facundo
- Hej wszystkiego najlepszego- powiedziała Marcela
- Hej wchodźcie
* Marcelina
Weszłam  do środka i z przerażeniem stwierdziłam, że prawie nikogo tu nie znam
- Fajnie, że już jesteście- powiedziała nieznajoma dziewczyna
- Hej- powiedział Nico, - poznajcie się to Marcela moja dziewczyna, a to Katrin dziewczyna Facu
- Cześć miło mi- powiedziałam
- Napijecie sie czegoś?- zapytała
- Ja poproszę sok
- Tylko?
- Tak bo pewnie przyjdzie mi być kierowcą
- A ty Nico? Jakieś piwo, drink?
- Może być piwo
Katrin okazała się bardzo miłą i sympatyczną dziewczyną. Widziała, że czuję się tutaj nieswojo więc dotrzymywała mi towarzystwa
- A może wypijesz drinka? Możecie przecież zostać u nas na noc- powiedział
- No dobra pogadam z Nico
- To ja przygotuję
- Ok
Ciężko było odnaleźć Nicolasa w tym całym tłumie no, ale w końcu jakoś się udało
- Słuchaj kochanie wrócimy do domu taksówką, albo zostaniemy tutaj, bo chcemy z Katrin wypić drinka
- Dobrze skarbie- powiedział trochę pijany
- Tylko pamiętaj, że jutro długa droga przed nami
- Oczywiście kotku
- To nie przeszkadzam wam
Znowu omawiali jakieś mecze i akcje. Oni nawet w domu żyli siatkówką i meczami, ale musiałam się do tego przyzwyczaić
- Znowu gadają o treningach?
- Tak
- No kochana teraz już tak będzie zawsze
- Jesteś Polką?- zapytałam
- Nie pochodzę z Argentyny
- Bardzo dobrze mówisz po Polsku, lepiej niż Facundo
- Bo Facu to leń i nie chce mu się uczyć. Mówił, że służysz w wojsku
- No właśnie chyba przestałam
- Dlaczego?
- Moim dowódcą jest ojciec, a wiesz jak to jest jak się pracuje z rodziną, ale nie gadajmy o tym. Zdrowie solenizanta
- Zdrowie
Dalszą część wieczoru spędziłam wspaniale. Super rozmawiało mi się z Katrin, lepiej też poznałam to całe środowisko. Trochę się też nasłuchałam o byciu dziewczyna siatkarza, o tym, że zawsze będę na tym drugim miejscu, o jego wyjazdach, meczach i zgrupowaniach. I dopiero wtedy uświadomiłam sobie, że przecież Uriarte pojedzie na kadrę do Argentyny, a ja zostanę tu sama. Oboje byliśmy na tyle trzeźwi, że wróciliśmy taksówką do domu i od razu poszliśmy spać. Rano, a przynajmniej wydawało mi się, że rano obudził mnie dzwonek drzwi. Niechętnie zwlekłam się z łóżka i poszłam otworzyć
- Co wy jeszcze śpicie?- Zapytał Facu
- Co wy tu robicie?
- Odprowadziliśmy wam auto- powiedział
- Super, wejdźcie, zrobię cos do picia
- Nie będziemy ci przeszkadzam, bo wczoraj mówiłaś, że gdzieś jedziecie
- Tak, ale dopiero po 16 wchodźcie
- Tutaj masz kluczyki i dokumenty
- Dzięki bardzo to czego się napijecie?
- Ja proszę kawę
- A ty Katrin
- Ja dziękuję
- Ok to juz robię. Jak tam?
- Ok, ale dobrze, że jednak nie mamy dzisiaj tego treningu- powiedział Facu
- To samo słyszałam wczoraj od Nico
*Nicolas
To był najgorszy poranek od nie pamiętam kiedy. Nawet po weselu siostry nie miałem takiego kaca. Zszedłem na dół z myślą o butelce wody
- Siema Nico- powiedział Conte
- Cześć co wy tu?
- Odprowadzili nam samochód- odezwała się Marcela
- Kochanie możesz trochę ciszej- poprosiłem
- A co główka boli?
- No
-Kochanie wytłumacz mi jak ty chcesz na takim kacu samochód prowadzić?
- Auto, po co?
- Przecież mieliśmy jechać do mamy, dwa razy ci wczoraj przypominałam
- Cholera, ale przecież ty możesz poprowadzić
- Dobra to my już pójdziemy- powiedziała Katrin
- Podrzucicie mnie do domu? Musze się spakować
- Pewnie
- A ty skarbie lecz tego kaca i widzimy się o 16, masz byc gotowy
- A czy ja kiedyś nie byłem gotowy?
* Marcelina
Katrin i Facundo podrzucili mnie do domu. Było sobotnie deszczowe popołudnie. Usiadłam na chwilę na kanapie, która stała w centralnym punkcie pokoju i czekałam na Marka, który dzwonił, że zaraz będzie. Milcząc spoglądałam na zdjęcie uśmiechniętej Kasi, które stało na kominku. Deszcz kreślił piękne mozaiki na kuchennym oknie. Tworzył obrazy, których nie powstydziłby się najwybitniejszy malarz. W tle słychać było błogą cisze i uderzające o parapet krople deszczu. Zastanawiam się czy dobrze robię rezygnując z misji? Co poradziłaby mi Kasia i brat? Z moich rozmyślań wyrwał mnie dzwonek do drzwi. Pewna byłam, że to Marek, ale kiedy otworzyłam stała w nich jakaś kobieta
- Pani do kogo?- zapytałam
- Szukam Marceliny- powiedziała
- To ja słucham
- Proszę cię żebyś zostawiła Nicolasa w spokoju
- Słucham, a Pani to kim jest?
- Matką jego dziecka
- Co? Nico ma dziecko?
- Będzie miał. Jestem z nim w ciąży
- Jak to?
- Normalnie
- A skąd mam pewność, że nie kłamiesz?
- Tutaj masz dowody jestem w trzecim miesiącu, a  wtedy spałam tylko z nim
- Po co mi to mówisz?- zapytałam
- Bo chce żeby moje dziecko miało ojca- powiedziała i poszła
Nie mogłam w to uwierzyć. Bydlak był z nią i ze mną jednocześnie. Jak mógł mi to zrobić, jak mógł mnie tak oszukiwać? A ja naiwna zrezygnowałam dla niego z mojej kariery i pokłóciłam się z ojcem, który chyba znowu miał rację. Otworzyłam kopertę, którą mi dała i czarno na białym jak byk widniało, że była w ciąży,  te zdjęcia mówiły same za siebie. Zdradził mnie z nią, albo ją ze mną, bo już niczego nie wiedziałam
- Wtedy ponownie odezwał się dzwonek do drzwi, tym razem to był Marek
- Marcelina ty płaczesz? Coś się stało?
- Zawieziesz mnie do Ostrołęki do mojej mamy?- zapytałam
- Przecież miałaś jechać z Nicolasem
- Miałam, ale dużo się zmieniło, oszukał mnie
- Marcelina co się stało?
- Możemy już jechać?
- Tak chodź
Wzięłam torbę i wsiadłam do samochodu z Markiem. Chciałam jak najszybciej uciec z Bełchatowa, znaleźć się jak najdalej od niego i tego miasta. Niech zakłada sobie rodzinę, ale beze mnie
- Wiesz, że zawsze możesz na mnie liczyć, ze możemy pogadać
- Tobie jednemu ufam, nigdy mnie nie zawiodłeś. Jesteś dla mnie jak brat
Przerwał nam dźwięk mojego telefonu. Spojrzałam na wyświetlacz- Nico. Wcisnęłam czerwoną słuchawkę i schowałam telefonu z powrotem do kieszeni, ale on nie dawał za wygraną                                                                                               
- Co on ci takiego zrobił?
- Zdradził mnie, będzie miał dziecko z inną- powiedziałam
-Co? Chodź pogadamy- powiedział zatrzymując samochód
- Nie chce gadać
- Zadam ci tylko jedno pytanie ok?
- Ok
- Wierzysz w te bzdury, przecież go znasz i wierzysz, że by cię zdradził?
- Pokazała mi zdjęcia USG ona naprawdę jest w ciąży
- Ale nie wiesz z kim
- To czemu by mi to mówiła?
- Bo może chce was rozdzielić. Pamiętasz swój ślub z Norbertem? To jak wszyscy ci go odradzaliśmy, a ty uparcie twierdziłaś, że on jest dobrym człowiekiem? Sama szybko przekonałaś się, że zupełnie go nie znasz
- Co chcesz powiedzieć?- zapytałam
- To, że zbyt pochopnie podejmujesz decyzję
- Dzięki, co ja bym bez ciebie zrobiła
- Zadręczyłabyś się na śmierć, a powinnaś z nim porozmawiać, zadzwoń
- I co mu powiem?
- Ze musicie pogadać, wyjaśnić wszystko  
- Nie wiem czy chce go widzieć
- A chcesz znowu cierpieć?
Zebrałam się więc na odwagę i wykręciłam numer do Nicolasa. Serce waliło mi jak szalone, nie wiedziałam czy będę w stanie wydusić z siebie słow. Pierwszy raz nie byłam pewna tego czy mu ufam czy nie
- Halo Marek?- powiedział Nico kiedy odebrał
- T o ja Marcelina
- Kochanie co się dzieje, gdzie ty jesteś?
- Z Markiem w drodze do mamy
- Przecież mieliśmy jechać razem
- Mieliśmy, ale dużo się zmieniło. Myślałam, że zależy nam na sobie, że możemy sobie ufać
- Bo możemy- powiedział
- Na pewno?
- Marcelina czemu tak ze mną rozmawiasz?
- A nie mam powodu?
- Nic nie rozumiem- powiedział
- To jak zrozumiesz daj znać i wtedy pogadamy
- Przyjadę do ciebie
- Jak chcesz- odpowiedziałam
* Nicolas
Kompletnie nie rozumiałem jej zachowania. Przecież jeszcze dzisiaj rano wszystko było dobrze i tak raptownie coś się zmieniło. Miałem nadzieję, że Marcelina mi to wszystko wytłumaczy, przecież ja kocham. Właśnie wychodziłem z domu kiedy w moich drzwiach zobaczyłem Marka
- Cześć co ty tu robisz?- zapytałem
- Musimy pogadać
- Ale ja się spieszę
- Spokojnie zdążysz, chodzi o Marcelę
- Wiesz co jej się stało?- zapytałem
- Wiem i powiem ci, że jesteś ostatnią świnią jeśli naprawdę to zrobiłeś
- Ale o czym ty mówisz?
- Nie udawaj
- Marek ja naprawdę nie wiem o co wam biega. Wczoraj byliśmy na urodzinach kumpla, rano też było dobrze, a potem wróciła do siebie i zniknęła



********************************
Kochani łapcie kolejny rozdział o Marcelinie i jej miłości do Nicolasa:)
mam nadzieję, że wam się spodoba i czekam na opinie
/mala










3 komentarze:

  1. Dlaczego?! Mam nadzieję, że to nieprawda, a ta kobieta to jakaś chora psychicznie, napalona fanka!!!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam na 16 rozdział, w którym okaże się o co chodzi Andrzejowi :) http://niekazdemarzeniasiespelniaja.blogspot.com/
      Pozdrawiam :*

      Usuń

  2. Świetny rozdział. Zapraszam do siebie

    http://zycieniezawszejesttakiejakiechcemy.blogspot.com/2015/06/rozdzia-i.html?m=1

    OdpowiedzUsuń