Zbyszek nie
odbiera telefonów i nie ma go w domu. Jakby zapadł się pod ziemię razem z Ewą,
ale spoko poczekam, aż wróci i w końcu szczerze ze mną pogada. Bo gdy świat
rozpada się na kawałki jedyne co trzyma cię przy życiu to nadzieja. Miałem
różne kontuzje. Jedne poważniejsze, drugie błahe, ale wiara pchała mnie do
przodu. Tym razem taż tak będzie.
- Damian co
ty tu robisz?
- Czekam na
wyjaśnienia
- Co?
- Zbychu nie
musisz już udawać. Byłem u ciebie i spotkałem Ewę, jest w ciąży. To twoje
dziecko?
- Oszalałeś?
- Tyle razy
pytałem czy wiesz gdzie jest Ewa, a ty patrzyłeś mi prosto w oczy i kłamałeś
- Ale jak
możesz myśleć, że spałem z twoją dziewczyną
- Mieszkacie
razem to chyba mam prawo
- Ale to
dziecko nie jest moje i nie mieszkamy razem
- To czyje?-
zapytałem
- Twoje
idioto- odpowiedział Zbyszek
- Co?
- Wejdź do
środka, napijesz się czegoś
- Nie, gdzie
ona jest?
- Nie wiem
- Kłamiesz,
mieszkała u ciebie. Musisz wiedzieć gdzie jest
- Dobra
wiem, ale nie mogę powiedzieć
- Myślałem,
że jesteśmy kumplami
- Bo
jesteśmy
- A kumple
nie okłamują się
- Pogadaj z
Ewą
- Jak skoro
nie wiem gdzie jest?
- Mogę ci
tylko powiedzieć, że w sobotę przyjeżdża do babci
- Nic tu po
mnie- powiedziałem i wsiadłem do auta
- Damian
zaczekaj
- Na co. Nie
powiedziałeś mi nawet, że będę ojcem choć dobrze o tym wiedziałeś
Pogoda nie
rozpieszczała nas tego dnia. Po niebie pływały burzowe chmury, a wycieraczki
nie nadążały odgarniać deszczu z przedniej szyby. Jechałem przed siebie, byle
gdzie żeby tylko nie wracać do domu
* Ewa
- Jadę nad
morze- powiedziałam do Julii
- Gdzie?
- Do Łeby.
Mieszka tam babcia Zbyszka i powiedziała, że mogę u niej pomieszkać
- A co z
Damianem?
- Nie wiem,
nie umiem z nim rozmawiać
- No chyba
nie boisz się tej staruchy?
- Nie znasz
jaj, ale masz racje już się jej nie boję. A jak wracałam z cmentarza to
spotkałam mamę
- I co?
- Nic nie
chciała ze mną rozmawiać, napisałam do niej list
* Damian
- Mamo ja
zaraz wychodzę na trening
- Wiem
synku, ale chciałam z tobą porozmawiać
- O czym?
- Bo widzisz
córka mojej koleżanki idzie na wesele
- No i?
- I nie ma
partnera
- No chyba
nie myślisz, że ja z nią?
- Co ci
szkodzi synku?
- To, że ja
mam dziewczynę
- Ciekawe
gdzie?
- Mamo daj
spokój widziałem się ostatnio z Ewą
- Gdzie?
- U Zbyszka
- Mówiła
coś?
- Nie, ale
jest w ciąży
- Z nim?
- Ze mną-
powiedziałem
- Co ty
mówisz synku?
- Będę miał
dziecko z Ewą
- A skąd
wiesz, ze ta dziewucha nie kłamie
- Ona mi
tego nie powiedziała
- To kto?
- Zbyszek, a
teraz muszę już iść
- Co
zamierzasz?
- Znaleźć
Ewę i wyjaśnić wszystko
Mama była
jakaś podenerwowana, chociaż za wszelką cenę nie chciała dać tego po sobie
poznać. Nigdy nie lubiła Ewy, ale nie ma prawa mnie z nikim swatać. Jeśli będę
chciał to cale życie będę na nią czekał
* Ewa
Babcia
Zbyszka to bardzo miła starsza Pni. Troszczy się o mnie jak o członka swojej
rodziny
- Ewa
- Tak Pani
Haniu?
- Ja
wychodzę, będę dopiero wieczorem. Masz swoje klucze?
- Tak-
odpowiedziałam, - i jeszcze raz dziękuję
- Za co ty
mi dziecko dziękujesz? To ja powinnam podziękować tobie, że dotrzymujesz
towarzystwa starej babie
- Proszę tak
nie mówić
- Ewuniu
przepraszam, że pytam, ale mój wnuczek mówił, że miałaś problemy z prawem
Zmieszałam
się. Nie wiedziałam co mam powiedzieć i jak zareaguje Pani Hania jak dowie się
prawdy. Wcale nie miałam ochoty do tego wracać, ale skoro u niej mieszkam to
chyba powinnam jej to wyjaśnić.
- Tak, ale
to bardzo skomplikowane- powiedziałam
a starsza
Pani zaskoczyła mnie po raz kolejny
- Wiem, że
nie zrobiłaś nic złego i skoro Zbyszek ci ufa to ja też
* Zbyszek
Wracałem z
treningu kiedy pod domem czekał na mnie niespodziewany gość. Prędzej
uwierzyłbym w Ufo niż w to, że matka Damiana stoi pod moimi drzwiami, chciałem
zawrócić, ale ten babsztyl już mnie zobaczył. Jej wzrok nie zwiastował nic
dobrego.
- Pani
tutaj?
- Musimy
porozmawiać
- My? A mamy
o czym?
- Mamy, ale
chyba nie będziemy stać tutaj
- Niech Pani
mówi o co chodzi bo nie mam czasu- powiedziałem odkluczając drzwi
- Trochę
szacunku- odpowiedziała i weszła do środka
- Może teraz
się dowiem po co ta kontrola? Sprawdza Pani czy Ewa wyjechała?
- Co ta
dziewucha tu robiła?
- To chyba
nie Pani sprawa
- Przeciwnie
bo spotkała się z moim synem
- I bardzo
dobrze
- Dobrze?
Przecież ona zniszczy mu życie
- Jak na
razie to Pani to robi
* Damian
Samochód
Zbyszka stał na podjeździe co oznaczało, że jest w domu. Teraz albo nigdy
pomyślałem, ale usłyszałem krzyki dobiegające ze środka
- Wpierdala
się Pani w nie swoje sprawy i niszczy własnego syna
- Ja go
przed nią ratuję
-
Szantażując Ewę?
- Widzę, że
i tego nie omieszkała ci powiedzieć?
- Ewa nie
jest sama i jeśli spróbuje ją Pani skrzywdzić to gorzko tego pożałuje
- Grozisz
mi?
- Ja? Skąd
ja tylko grzecznie uprzedzam
- Posłuchaj
smarkaczu jednym telefonem mogę zniszczyć tę twoją niby karierę
- Nie boję
się Pani. Radzę tylko zastanowić się czy Damian wybaczy Pani to wszystko
- On nigdy
niczego się nie dowie. No chyba, ze ty mu wszystko wygadasz
- Damian nie
spocznie póki jej nie znajdzie
- Wystarczy
jeden telefon na policje i będzie miała przesrane
- Jak można
być tak zimnym i wyrachowanym?
- Ta
kryminalistka nie zasługuje na mojego syna
- Ewa nie
jest kryminalistką
- Zabiła
człowieka
- Nie
człowieka tylko potwora który ją gwałcił i nie zabiła tylko broniła się, ale
Pani przecież doskonale wiedziała co zrobić żeby wyglądało na to, że zabiła go
z premedytacją. Prawda?- mówił Zbyszek
Serce mi
stanęło. Jakie zabójstwo, jaki gwałt? Czy oni mówili o mojej Ewie? Czy moja
mama wiedziała gdzie ona jest?
- Łukasz
miał się jej w końcu pozbyć
- Bo
przyłapała was w łóżku?
- Zrobiła
sobie z ciebie pokój zwierzeń?
- Czyli to
prawda? Miała Pani romans z jej ojczymem
- Kiedy
trafiła do mojego ośrodka miałam nadzieję, że zgnije tam, że wykończy sama
siebie tymczasem mój kochany synuś związał się z tym elementem
Nie mogłem w
to wszystko uwierzyć. To nie mogła być moja mama, ona taka nie jest
- O czym wy
mówicie?- zapytałem wchodząc do środka
- Damianku
- Mamo pytam
o czym mówił Zbyszek
- Znowu cos
wymyślił
- Nie kłam,
słyszałem wszystko. Jak mogłaś?
- To nie tak
synku
- Od samego
początku wiedziałaś gdzie jest Ewa
- Ta
morderczyni nigdy nie miała prawa pojawić sie w twoim życiu
- Co ty do
mnie mówisz?
- Twoja
ukochana zabiła człowieka, a ode mnie wzięła pieniądze w zamian za zniknięcie
- Kłamie
Pani, a ja ma na to dowody- powiedział Zbyszek
- Ona jest
mordercą- krzyczała mama
- Dlaczego
cały czas tak o niej mówisz, kogo zabiła?
- Swojego
ojczyma, kochanka twojej matki, ale to był nieszczęśliwy wypadek
- Czy to
prawda, że on ją?- zapytałem ale nie mogłem wydusić z siebie tego słowa
- Tak-
odpowiedział Zbyszek
- To dlatego
budziła sie w nocy z krzykiem
- Śni jej
się tamten wieczór
- Jak mogłaś
mamo? Nienawidzę cię, nie chce cię znać
- Synku to
dla twojego dobra
- Przez
ciebie straciłem Ewę i moje dziecko. Nigdy ci tego nie wybaczę, wynoś się stąd
- Damianku
- Nie jesteś
już moja matką
Moja własna
matka, kobieta która zawsze powtarzała mi, że mnie kocha i oddałaby za mnie
życie robi mi coś takiego . Czy na tym polega miłość matki do dziecka, że
niszczy się jego szczęście? Moja mama wyrządziła Ewie tyle krzywdy, że nie wiem
jak spojrzę jej w oczy
-
Wiedziałeś, wiedziałeś o wszystkim i nic mi nie powiedziałeś?
- To nie tak
- Więc jak?
- Byłem
rozdarty między tobą, w Ewą która błagała mnie żeby nic ci nie mówił
- Ja też
błagałem żebyś powiedział gdzie ona jest
- I co twoim
zdaniem kurwa miałem zrobić?
- Dlaczego
mi tego nie powiedziała? Chyba bardziej ufała tobie
- Jest
zupełnie inaczej niż ci się wydaje. Przyszła do mnie tego dnia kiedy zabrałeś
ją do rodziców. Płakała i była załamana. Wtedy musiała się komuś wygadać. Kiedy
twoja mama zobaczyła ją tamtego wieczora i skojarzyła skąd ją zna powiedziała,
że jeśli Ewa cię nie zostawi to on się tym zajmie
- Czyli?
- Ewa bała
się, że nie uwierzysz jej, że zabiła ojczyma przypadkowo
********************************
Kochani łapcie dalszą część opowiadania :)
mam nadzieję, że wam się spodoba i czekam na opinię :)
/mała