- Hej Julii nie ma?- zapytała sąsiadka
- Niestety
wyszła, a coś się stało?
- Muszę
pilnie wyjść, a nie mam z kim zostawić małego
- To ja mogę
się nim zająć- powiedziałam
- Nie chce
robić ci kłopotu
- Chętnie
pomogę
- Dzięki
bardzo, będę najpóźniej za dwie godziny
- Spoko nie
musisz się spieszyć. Damy sobie radę co nie maluchu?
- Jestem
Nikodem- odezwał się trzylatek
- A ja Ewa.
To co może pójdziemy na plac zabaw?
- Tylko
proszę nie pozwól mu szaleć, żeby cie nie męczył
- Spoko damy
radę, a ty chyba musisz już iść
Mały bawił
się w salonie, a ja krzątałam się po kuchni kiedy wbiegł do niej Nikodem
- Coś się
stało?
- Dzwoni-
powiedział dając mi telefon
- Proszę
twój soczek, wypij i pójdziemy na plac zabaw
- Halo?
- No dzień
dobry- usłyszałam głos Zibiego
- Hej
fajnie, że dzwonisz
- Co
słychać?
- Wszystko
po staremu, no może oprócz tego, że robię się coraz większa
- Masz czas
jutro?- zapytał
- No raczej
tak tylko idę z Julią na mecz, a dlaczego pytasz?
- Bo
chciałem się z tobą spotkać
* Zbyszek
- A na jaki
mecz?- zapytałem
Choć
doskonale wiedziałem, że tego dnia to my gramy z Zaksą w Kędzierzynie, ale
skoro Julia jej nic nie powiedziała to ja nie będę się wtrącał
- Dokładnie
to nie wiem
- No ok będę
po meczu
- Zbyszek ja
naprawdę sobie radzę, nie musisz się tak o mnie martwić. No chyba, że chcesz
znowu zobaczyć Julę
- Jesteś
moją przyjaciółką i zawsze ci pomogę, a co do Julii to chętnie się z nią
spotkam
- Zbyszek
czy ty cos do niej?
- Oszalałaś?
- No wiesz ty jesteś sam, Julia też
- Cieszę
się, że dopisuje ci humor- powiedział
- Dzięki tobie
- Ewa chodź-
zawołał Nikodem
- Masz
towarzystwo?
- To synek
sąsiadki obiecałam mu plac zabaw
- Dobra to
dbaj o siebie i do jutra
- Do jutra-
odpowiedziałam
Ubrałam
małego, wzięłam mu soczek i poszliśmy na plac zabaw. Ten czas z nim dobrze mi
zrobił. Już nie mogłam się doczekać kiedy mój szkrab przyjdzie na świat, kiedy
wezmę go w ramiona, będę mogła przytulić i powiedzieć kocham cię.
* Damian
3 razy
sprawdzałem czy wszystko spakowałem. Moje życie osobiste nie może przecież mieć
wpływu na grę. Pojadę tam i zagram ten mecz najlepiej jak potrafię. Jak za
czasów kiedy Ewa przychodziła na nasze mecze, a potem zrobię jak radziła mama
czyli po prostu o niej zapomnę. Przewiesiłem torbę przez ramię i poszedłem do
klubu. Miałem blisko, a spacer dobrze mi zrobi przed tą podróżą
- Cześć-
przywitałem się z chłopakami
- Siema-
odpowiedział Dima
- Gotowi na
wielką wojnę?- zapytał Roberto
- Jasne
trenerze- odpowiedzieliśmy
- No to
wsiadać i w drogę
- A Zibi?-
zapytałem
- Zibi juz
jest w Kędzierzynie- odpowiedział Patryk
Zastanawiało
minie to dlaczego Zbyszek pojechał sam i nic wcześniej nie powiedział?
Postanowiłem jednak, że nie będę o tym wszystkim myślał, ale nie byłem w
stanie. Mój mózg nie umiał nic innego. Założyłem słuchawki na uszy i puściłem
muzykę na całą moc, żeby zagłuszyć te wszystkie myśli.
* Ewa
Basia
wróciła punktualnie o umówionej porze. Właśnie wchodziliśmy z Nikodemem na
klatkę schodową kiedy się spotkaliśmy.
- Grzeczny
byłeś?- zapytała
- No pewnie,
że był- odpowiedziałam
- Ewa
dziękuję ci bardzo, uratowałaś mi skórę
- Nie ma za
co, dla mnie to dobry trening
- Chłopiec
czy dziewczynka?- zapytała Basia
- Nie wiem
- Może
wejdziesz do nas na herbatę?
- Dzięki,
ale mam jeszcze trochę pracy
Wstawałam
rano, pracowałam, potem znalazłam sobie coś do zrobienia żeby zapełnić czas,
wieczorem kładłam się spać i tak każdego dnia. Było jak zawsze, jakbym w ogóle
go nie poznała i dalej szukała szczęścia, ale ja już nigdy nie będę szczęśliwa,
nie poznam nikogo i nie zakocham się. Nie powiem kocham cię no chyba, że do
mojego maleństwa. Umrę jeśli kiedykolwiek dowiem się, że Damian związał się z
inną.
**********************************
Zapraszam was na kolejny rozdział opowiadania :)
mama nadzieję, że wam się spodoba i czekam na opinię :)
/mała
Niech oni spotkają się na meczu i porozmawiają. Damian powinien wiedzieć, że będzie miał dziecko.
OdpowiedzUsuńZapraszam http://niekazdemarzeniasiespelniaja.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń