sobota, 29 sierpnia 2015

Rozdział 6

Zbyszek nie odbiera telefonów i nie ma go w domu. Jakby zapadł się pod ziemię razem z Ewą, ale spoko poczekam, aż wróci i w końcu szczerze ze mną pogada. Bo gdy świat rozpada się na kawałki jedyne co trzyma cię przy życiu to nadzieja. Miałem różne kontuzje. Jedne poważniejsze, drugie błahe, ale wiara pchała mnie do przodu. Tym razem taż tak będzie.   
- Damian co ty tu robisz?
- Czekam na wyjaśnienia
- Co?
- Zbychu nie musisz już udawać. Byłem u ciebie i spotkałem Ewę, jest w ciąży. To twoje dziecko?
- Oszalałeś?
- Tyle razy pytałem czy wiesz gdzie jest Ewa, a ty patrzyłeś mi prosto w oczy i kłamałeś
- Ale jak możesz myśleć, że spałem z twoją dziewczyną
- Mieszkacie razem to chyba mam prawo
- Ale to dziecko nie jest moje i nie mieszkamy razem
- To czyje?- zapytałem
- Twoje idioto- odpowiedział Zbyszek
- Co?
- Wejdź do środka, napijesz się czegoś
- Nie, gdzie ona jest?
- Nie wiem
- Kłamiesz, mieszkała u ciebie. Musisz wiedzieć gdzie jest
- Dobra wiem, ale nie mogę powiedzieć
- Myślałem, że jesteśmy kumplami
- Bo jesteśmy
- A kumple nie okłamują się
- Pogadaj z Ewą
- Jak skoro nie wiem gdzie jest?
- Mogę ci tylko powiedzieć, że w sobotę przyjeżdża do babci
- Nic tu po mnie- powiedziałem i wsiadłem do auta
- Damian zaczekaj
- Na co. Nie powiedziałeś mi nawet, że będę ojcem choć dobrze o tym wiedziałeś
Pogoda nie rozpieszczała nas tego dnia. Po niebie pływały burzowe chmury, a wycieraczki nie nadążały odgarniać deszczu z przedniej szyby. Jechałem przed siebie, byle gdzie żeby tylko nie wracać do domu
* Ewa
- Jadę nad morze- powiedziałam do Julii
- Gdzie?
- Do Łeby. Mieszka tam babcia Zbyszka i powiedziała, że mogę u niej pomieszkać
- A co z Damianem?
- Nie wiem, nie umiem z nim rozmawiać
- No chyba nie boisz się tej staruchy?
- Nie znasz jaj, ale masz racje już się jej nie boję. A jak wracałam z cmentarza to spotkałam mamę
- I co?
- Nic nie chciała ze mną rozmawiać, napisałam do niej list
* Damian
- Mamo ja zaraz wychodzę na trening
- Wiem synku, ale chciałam z tobą porozmawiać
- O czym?
- Bo widzisz córka mojej koleżanki idzie na wesele
- No i?
- I nie ma partnera
- No chyba nie myślisz, że ja z nią?
- Co ci szkodzi synku?
- To, że ja mam dziewczynę
- Ciekawe gdzie?
- Mamo daj spokój widziałem się ostatnio z Ewą
- Gdzie?
- U Zbyszka
- Mówiła coś?
- Nie, ale jest w ciąży
- Z nim?
- Ze mną- powiedziałem
- Co ty mówisz synku?
- Będę miał dziecko z Ewą
- A skąd wiesz, ze ta dziewucha nie kłamie
- Ona mi tego nie powiedziała
- To kto?
- Zbyszek, a teraz muszę już iść
- Co zamierzasz?
- Znaleźć Ewę i wyjaśnić wszystko
Mama była jakaś podenerwowana, chociaż za wszelką cenę nie chciała dać tego po sobie poznać. Nigdy nie lubiła Ewy, ale nie ma prawa mnie z nikim swatać. Jeśli będę chciał to cale życie będę na nią czekał
* Ewa
Babcia Zbyszka to bardzo miła starsza Pni. Troszczy się o mnie jak o członka swojej rodziny
- Ewa
- Tak Pani Haniu?
- Ja wychodzę, będę dopiero wieczorem. Masz swoje klucze?
- Tak- odpowiedziałam, - i jeszcze raz dziękuję
- Za co ty mi dziecko dziękujesz? To ja powinnam podziękować tobie, że dotrzymujesz towarzystwa starej babie
- Proszę tak nie mówić
- Ewuniu przepraszam, że pytam, ale mój wnuczek mówił, że miałaś problemy z prawem
Zmieszałam się. Nie wiedziałam co mam powiedzieć i jak zareaguje Pani Hania jak dowie się prawdy. Wcale nie miałam ochoty do tego wracać, ale skoro u niej mieszkam to chyba powinnam jej to wyjaśnić.
- Tak, ale to bardzo skomplikowane- powiedziałam
a starsza Pani zaskoczyła mnie po raz kolejny
- Wiem, że nie zrobiłaś nic złego i skoro Zbyszek ci ufa to ja też
* Zbyszek
Wracałem z treningu kiedy pod domem czekał na mnie niespodziewany gość. Prędzej uwierzyłbym w Ufo niż w to, że matka Damiana stoi pod moimi drzwiami, chciałem zawrócić, ale ten babsztyl już mnie zobaczył. Jej wzrok nie zwiastował nic dobrego.
- Pani tutaj?
- Musimy porozmawiać
- My? A mamy o czym?
- Mamy, ale chyba nie będziemy stać tutaj
- Niech Pani mówi o co chodzi bo nie mam czasu- powiedziałem odkluczając drzwi
- Trochę szacunku- odpowiedziała i weszła do środka
- Może teraz się dowiem po co ta kontrola? Sprawdza Pani czy Ewa wyjechała?
- Co ta dziewucha tu robiła?
- To chyba nie Pani sprawa
- Przeciwnie bo spotkała się z moim synem
- I bardzo dobrze
- Dobrze? Przecież ona zniszczy mu życie
- Jak na razie to Pani to robi
* Damian
Samochód Zbyszka stał na podjeździe co oznaczało, że jest w domu. Teraz albo nigdy pomyślałem, ale usłyszałem krzyki dobiegające ze środka
- Wpierdala się Pani w nie swoje sprawy i niszczy własnego syna
- Ja go przed nią ratuję
- Szantażując Ewę?
- Widzę, że i tego nie omieszkała ci powiedzieć?
- Ewa nie jest sama i jeśli spróbuje ją Pani skrzywdzić to gorzko tego pożałuje
- Grozisz mi?
- Ja? Skąd ja tylko grzecznie uprzedzam
- Posłuchaj smarkaczu jednym telefonem mogę zniszczyć tę twoją niby karierę
- Nie boję się Pani. Radzę tylko zastanowić się czy Damian wybaczy Pani to wszystko
- On nigdy niczego się nie dowie. No chyba, ze ty mu wszystko wygadasz
- Damian nie spocznie póki jej nie znajdzie
- Wystarczy jeden telefon na policje i będzie miała przesrane
- Jak można być tak zimnym i wyrachowanym?
- Ta kryminalistka nie zasługuje na mojego syna
- Ewa nie jest kryminalistką
- Zabiła człowieka
- Nie człowieka tylko potwora który ją gwałcił i nie zabiła tylko broniła się, ale Pani przecież doskonale wiedziała co zrobić żeby wyglądało na to, że zabiła go z premedytacją. Prawda?- mówił Zbyszek
Serce mi stanęło. Jakie zabójstwo, jaki gwałt? Czy oni mówili o mojej Ewie? Czy moja mama wiedziała gdzie ona jest?
- Łukasz miał się jej w końcu pozbyć
- Bo przyłapała was w łóżku?
- Zrobiła sobie z ciebie pokój zwierzeń?
- Czyli to prawda? Miała Pani romans z jej ojczymem
- Kiedy trafiła do mojego ośrodka miałam nadzieję, że zgnije tam, że wykończy sama siebie tymczasem mój kochany synuś związał się z tym elementem
Nie mogłem w to wszystko uwierzyć. To nie mogła być moja mama, ona taka nie jest
- O czym wy mówicie?- zapytałem wchodząc do środka
- Damianku
- Mamo pytam o czym mówił Zbyszek
- Znowu cos wymyślił
- Nie kłam, słyszałem wszystko. Jak mogłaś?
- To nie tak synku
- Od samego początku wiedziałaś gdzie jest Ewa
- Ta morderczyni nigdy nie miała prawa pojawić sie w twoim życiu
- Co ty do mnie mówisz?
- Twoja ukochana zabiła człowieka, a ode mnie wzięła pieniądze w zamian za zniknięcie
- Kłamie Pani, a ja ma na to dowody- powiedział Zbyszek
- Ona jest mordercą- krzyczała mama
- Dlaczego cały czas tak o niej mówisz, kogo zabiła?
- Swojego ojczyma, kochanka twojej matki, ale to był nieszczęśliwy wypadek
- Czy to prawda, że on ją?- zapytałem ale nie mogłem wydusić z siebie tego słowa
- Tak- odpowiedział Zbyszek
- To dlatego budziła sie w nocy z krzykiem
- Śni jej się tamten wieczór
- Jak mogłaś mamo? Nienawidzę cię, nie chce cię znać
- Synku to dla twojego dobra
- Przez ciebie straciłem Ewę i moje dziecko. Nigdy ci tego nie wybaczę, wynoś się stąd
- Damianku
- Nie jesteś już moja matką
Moja własna matka, kobieta która zawsze powtarzała mi, że mnie kocha i oddałaby za mnie życie robi mi coś takiego . Czy na tym polega miłość matki do dziecka, że niszczy się jego szczęście? Moja mama wyrządziła Ewie tyle krzywdy, że nie wiem jak spojrzę jej w oczy
- Wiedziałeś, wiedziałeś o wszystkim i nic mi nie powiedziałeś?
- To nie tak
- Więc jak?
- Byłem rozdarty między tobą, w Ewą która błagała mnie żeby nic ci nie mówił
- Ja też błagałem żebyś powiedział gdzie ona jest
- I co twoim zdaniem kurwa miałem zrobić?
- Dlaczego mi tego nie powiedziała? Chyba bardziej ufała tobie
- Jest zupełnie inaczej niż ci się wydaje. Przyszła do mnie tego dnia kiedy zabrałeś ją do rodziców. Płakała i była załamana. Wtedy musiała się komuś wygadać. Kiedy twoja mama zobaczyła ją tamtego wieczora i skojarzyła skąd ją zna powiedziała, że jeśli Ewa cię nie zostawi to on się tym zajmie
- Czyli?
- Ewa bała się, że nie uwierzysz jej, że zabiła ojczyma przypadkowo


********************************
Kochani łapcie dalszą część opowiadania :)
mam nadzieję, że wam się spodoba i czekam na opinię :)
/mała

2 komentarze:

  1. Nareszcie Damian dowiedział się prawdy co zrobiła Ewa. Zobaczył również jaka na prawdę jest jego matka. Mam nadzieję, że teraz szczerze porozmawiają.

    OdpowiedzUsuń