środa, 5 sierpnia 2015

Rozdział 3

Julii nie było kiedy wieczorem kładłam się spać więc postanowiłam na nią nie czekać. Porozmawiałam chwilę z moim maleństwem i poszłam spać. Wiem, że byłam dla niej ciężarem chociaż ona nigdy mi tego nie powiedziała. Mój aniołek jak co noc zaczynał swoje harce, wiercił się i kopał nie dając mi zasnąć. Spojrzałam na zegarek 2-30. Wstałam i poszłam zrobić sobie coś do picia.
- Ała kochanie to boli- powiedziałam dotykając miejsca gdzie chwilę temu czułam kopnięcie, -Też nie możesz spać?
Dzbanek głośnym gwizdem dał mi znać, że woda już się zagotowała. Zalałam chwilę wcześniej przygotowaną herbatę i gapiąc się w ciemność, która panowała za oknem wyobrażałam sobie, że to wszystko się nie wydarzyło, że zaraz się obudzę i znowu będę miała to 15 lat
- Nie śpisz?- zapytała Julia wchodząc do domu
- Jakoś nie mogę
- Chcesz pogadać?
- Chyba nie ma o czym
- A może jednak?- zapytała siadając obok, - Myślisz, że nie słyszę jak nocami płaczesz, albo chodzisz po pokoju. Nie znam tego twojego Damiana, ale widzę jak cierpisz i nie mogę na to bezczynnie patrzeć
- Nie da się nic z tym zrobić
- Powiedz mu wszystko, przecież go kochasz
- Teraz za późno. Jeśli się z nim skontaktuje to jego matka powie mu, że wzięłam od niej pieniądze za rozstanie z nim
- Co?
- A jak dowie się, że zabiłam Łukasza to komu uwierzy?
- Powinnam była prędzej powiedzieć co widziałam
- Przecież wiem, że ci groził. Powiedział mi prosto w oczy, że zabije nas obie
Pierwszy raz od tamtych wydarzeń rozmawiałyśmy tak szczerze. Nie lubię do tego wracać i wspominać. Zabiłam człowieka i muszę nauczyć się z tym żyć
- Ałć- poczułam nagły skurcz
- Kopie?- zapytała Julia
- Jak piłkarz
- Szkoda, że twój tata nie pozna wnuka
- W środę rocznica jego śmierci, chcę pojechać do Jastrzębia
- Pojadę z tobą, a teraz chodźmy jeszcze pospać
* Damian
- Damian- usłyszałem swoje imię, - Damian pobudka
- Co już jesteśmy?
- Tak
Wstałem z fotela i tak jak reszta chłopaków wszedłem do Kędzierzyńskiej hali. Zaksa już na nas czekała. Przywitaliśmy się z chłopakami i udaliśmy do szatni przeznaczonej tylko dla nas. Wskoczyliśmy w klubowe stroje, zaplastrowaliśmy palce, wysłuchaliśmy dyspozycji trenera  i byliśmy gotowi. Rozgrzewkę zaczęliśmy na godzinę przed meczem, a trybuny już były prawie pełne. Brakowało tylko JEJ, ale w tym momencie najważniejsze było wygranie meczu i to za trzy punkty. Rozsiedliśmy się na boisku i zaczęliśmy rutynowe ćwiczenia rozciągające
- Mały pamiętasz o piwie?
- Nie odpuścisz mi?
- Nie bo obiecałem, że będę miał cię na oku
- Co? Komu?
- Nie nic
- Zbychu nie wciskaj mi kitu
* Zbyszek
O kurwa chyba trochę za dużo powiedziałem. Ktoś powinien mi kiedyś uciąć ten mój nie wyparzony jęzor, który zawsze coś wygada. Teraz muszę mu wcisnąć jakiś kit, choć nie odpowiada mi okłamywanie kumpla, to wiem, że mały nie odpuści
- Kłamiesz wiem, że kłamiesz- Damian drążył temat
- Znowu wietrzysz jakiś podstęp
- Jak zacząłeś to dokończ. Co i komu obiecałeś?
- Twojej mamie, że cię przypilnuję
- I znowu kłamiesz. Nie znosisz mojej mamy, a ona ciebie i nigdy nie poprosiła by o cos takiego
Ale ze mnie pierdoła. Prawie wszystko wygadałem, a teraz jeszcze wymyśliłem wymówkę, która jest kompletnie bez sensu. Sam sobie biłem brawo w myślach za ten mój geniusz. Na szczęście z opresji i dalszych tłumaczeń wybawił mnie Dima
- Jeszcze wrócimy do tej rozmowy- powiedział Damian
a ja modliłem się tylko żeby o tym zapomniał
* Damian
Czułem, że Zbyszek coś kręci, mieszał się w tym co mówił. Nie wiem dlaczego, ale miałem wrażenie, ze on wie gdzie jest Ewa i to jej obiecał, że będzie miał mnie na oku. Może to były tylko moje pobożne życzenia, ale całe moje ciało mówiło mi, że tak właśnie jest. Wyciągnę od niego prawdę, choćbym miał przypalać go na ruszcie to dowiem się prawdy. Bo w to, że rozmawiał z moją mamą na pewno nie uwierzę. Prędzej doczekałbym się końca świata niż tego, że oni razem coś ustalają
* Ewa
Jula zrobiła ,, zdrowe'' jak twierdziła kanapki dla mnie i mojego maleństwa. Opiekowała się mną jak siostra, której nigdy nie miałam
- I kto to zje?
- Musisz teraz jeść zdrowo
- Kochana jesteś, ale to ja powinnam dbać o ciebie bo siedzę ci na głowie
- Co ty w ogóle za głupoty gadasz? Jesteśmy rodziną i musimy sobie pomagać, a to maleństwo będzie miało najlepszą ciocię na świecie
- Nie wątpię w to
- A kiedy masz badania?
- W środę na 17- odpowiedziałam
- Poznasz płeć?
- To zależy jak ten rozbójnik w środku się obróci
- Dobra wszystko spakowane, dzwonię po taksówkę
- Nie mój lekarz mówi, że powinnam się dużo ruszać
- No to chodźmy
- Wiesz w końcu z kim grają?
- Nie, ale dowiemy się w kasie
- Nie podoba mi się- powiedziałam
- Nie marudź tylko chodź
Wyszłyśmy z domu i spacerkiem poszłyśmy się do hali. Kiedyś siatkówka była mi obojętna, ale w poprawczaku poznałam grupę ludzi, która wręcz kochała ten sport. Dołączyłam do nich, poznałam ich i to dzięki nim przeżyłam tam bez żadnych głupot. Kolejka do kasy była duża. Julia kupowała bilety, a ja siedziałam na ławeczce obok i rozglądałam się kiedy nagle spostrzegłam stojący na parkingu autobus i myślałam, że kompletnie zwariowałam. To tylko moja wyobraźnia- wmawiałam sobie. Przecież to niemożliwe. Mój zmęczony umysł płata mi figle, serce wali jak szalone, a nerwy mam napięte do granic  wytrzymałości. Przecież Jula nie mogła mnie tak okłamać
- Wiedziałaś?
- Co?
- Ze grają z Jastrzębskim Węglem?
- Skąd? Przecież dopiero odebrałam bilety
- Ja nie idę- powiedziałam
- Co? Nie wygłupiaj się. Miałyśmy fajnie spędzić dzień
- Nie Jula ja nie idę
i jak tchórz zwiałam do domu. Usiadłam na kanapie i zaczęłam ryczeć. Kiedy wyobraziłam go sobie w tym autobusie wszystko wróciło. Momentalnie zrozumiałam, że nigdy nie będę w stanie wymazać go z pamięci, a nawet jeśli to  zrobię to będę okłamywać sama siebie. Każdy jego widok, każde wspomnienie wywoła szybsze bicie serca. Otworzyłam album i zaczęłam rwać wszystkie zdjęcia z Damianem jakie tylko miałam 
- Tato dlaczego ciebie tu nie ma? Dlaczego pozwoliłeś żeby to wszystko mnie spotkało?
- Ewa- zawołała Jula, -Ewa gdzie jesteś?
- Zostaw mnie chce być sama
- Ewa spokojnie- powiedziała i przytuliła mnie
- Lepiej by było gdybym to ja wtedy umarła
- Co ty wygadujesz? Chodź zrobię ci herbaty, wypijesz, uspokoisz się. Nie powinnaś się denerwować
- Pójdę się położyć, daj mi znać jak przyjdzie Zbyszek
- Pewnie, a Ewa co to jest?- zapytała trzymając w reku samochodzik
- A to pewnie Nikodema
- Był tu?
- Tak Basia zostawiła go na chwilę, bardzo fajny dzieciak
- No fajny, ale strasznie chorowity
- Czyli?
- Basia co jakiś czas jeździ z nim do Warszawy do Centrum Zdrowia Dziecka bo mały ma jakąś poważną chorobę genetyczną
- Straszne- powiedziałam
* Julia
Ewa była u mnie od trzech miesięcy, a w tym czasie ten cały Zbyszek odwiedzał ją przynajmniej dwa razy w tygodniu. Musiało mu bardzo na niej zależeć. Owszem był miły i bardzo o nią dbał, ale jak dla mnie jest zbyt pewny siebie. Ewa poszła do siebie, a ja miałam zamiar posprzątać te wszystkie zdjęcia, które zniszczyła. Kiedy się za to zabierałam usłyszałam pukanie do drzwi. To na pewno był on, nigdy nie dzwonił jakby nie widział dzwonka lub nie umiał go obsłużyć.
- Dobrze, że jesteś- powiedziałam otwierając drzwi
- Hej co się stało?- zapytał
- Wchodź do środka, napijesz się czegoś?
- Nie dzięki, a co to za tajfun?
- Ewa złapała doła i zniszczyła wszystko. W ogóle nie powinnam była  jej tam zabierać
- Chodzi o ten mecz?
- Nie wiedziałam, że to wy gracie
- Rozmawiałem z nią
- Nic nie da się z tym zrobić?
- Z czym?
- No z nią i tym Damianem
- Matka Damiana to człowiek, który do obranego celu dąży po trupach czego masz dowody
- Ale on powinien wiedzieć, że będzie ojcem
- Jeśli Ewa będzie chciała to mu kiedyś powie
- Znam ją i wiem, że nigdy mu nie powie- powiedziałam
- Pozwolisz, że pójdę do niej?
- Jasne
* Ewa
Leżałam i gładziłam swój brzuch. Moje maleństwo było całkiem spokojne jakby wiedziało, że źle dzieje się na tym świecie. Dostawałam tylko pojedyncze kopniaki w odpowiedzi na moje pytania
- Jula ja naprawdę nie mam ochoty na rozmowy- odpowiedziałam na pukanie do drzwi
- Nawet ze mną?- zapytał Zibi wchodząc do pokoju
Rzuciłam mu się na ramiona i wtedy już całkowicie się rozkleiłam. To wszystko co wzbierało we mnie od jakiegoś czasu teraz eksplodowało jak wulkan. Wylałam Zbyszkowi wszystkie swoje żale i od razu było mi lepiej.
- Czemu nie powiedziałeś, że gracie w Kędzierzynie?
- Myślałem, że Julia ci powie
- Ale nie powiedziała
- Ewa martwię się o ciebie
- Nie potrzebnie. Jutro pojadę na grób taty, pogadam sobie z nim i mi przejdzie
- Chcesz to możesz jechać ze mną, przenocujesz u mnie, a jutro cię odwiozę
W sumie to nie był zły pomysł, bo po co Julia miała pchać się ze mną skoro mogę pojechać ze Zbyszkiem
* Damian
Dalej nie dawało mi spokoju dziwne zachowanie Zbyszka. Po prostu wiedziałem, że coś przede mną ukrywa. Detektyw ze mnie kiepski, ale tej sprawy mu nie odpuszczę. Chwyciłem za klamkę od domu i przestraszyłem się, że nie zamknąłem drzwi. Zostawiając torbę w korytarzu niepewnie wszedłem dalej.
- Już jesteś syneczku?- dobiegało wołanie z kuchni
- Mamo co ty tu robisz do cholery?
- Jak ty się do mnie odzywasz?
- Pytam co ty tu robisz?
- Sprzątam- odpowiedziała, a w dłoni trzymała koszulę Ewy
- Oddaj mi to- powiedziałem
- Nie rozumiem dlaczego dalej to trzymasz? Syneczku ta dziewucha nie była ciebie warta i lepiej dla ciebie, że zniknęła
- Ale ja ją kocham i dowiem się dlaczego zniknęła
- Niby jak?
- Od Zbyszka, on coś wie i dowiem się tego prędzej czy później, a teraz zostaw mnie samego i oddaj klucze
- Synku ona naprawdę nie jest tego warta
- Za co ty jej właściwie tak nie lubisz?
- A co ty synku o niej wiesz
- To co powinienem
- W ogóle jej nie znasz i nawet nie wiesz jak bardzo się mylisz
- Mamo daj spokój możesz resocjalizować swoich wychowanków, ale nie mnie, a Ewę znajdę czy chcesz czy nie
- Damian..........
- Nie mamo idź już chcę odpocząć
Zastanawiam się dlaczego mama za wszelką cenę chce mi udowodnić, że nie znam Ewy i, że tak po prostu mnie zostawiła, ale przecież gdyby tak było to nie prosiłaby Zbyszka, żeby nade mną czuwał, a może moja mama wie gdzie ona jest? Ale to przecież nie możliwe


***************************
Kochani łapcie kolejny rozdział opowiadania :)
mama nadzieję, że wam się spodoba i czekam na opinię :*
/mała

3 komentarze:

  1. Świetny rozdział. Czekam na następny
    Ps. Jeśli masz ochotę to zapraszam do siebie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. super czekam na następny zapraszam do siebie na 8 http://moje-nowe-zycie-wsrod-siatkarzy.blogspot.com/2015/08/8.html

    OdpowiedzUsuń