sobota, 8 sierpnia 2015

Rozdział 4

- Zostaw, daj mi spokój- krzyczałam, aż wykrzyczałam cały tlen jaki miałam w płucach
- Jesteś moja, należysz do mnie- mówił i ślinił się jak wściekły pies
- Błagam nie dzisiaj
- Chcesz żebym powiedział mamuśce, że jej córeczka jest dziwką?
Po tych słowach przypomniałam sobie czego uczył mnie kiedyś tata. Kopnęłam go w krocze, a on odskoczył jak oparzony
- Suka- wyszeptał
Sięgnęłam po to co miałam najbliżej czyli nóż w kieszeni. Stałam przed nim z ostrzem skierowanym w jego klatkę piersiową
- I tak tego nie zrobisz- drwił ze mnie
- Chcesz się przekonać?- zapytałam
- Jesteś dokładnie taką samą szmatą jak twój ojciec
- Nie wiem co moja mama zobaczyła w takiej kupie gnoju, powiem jej wszystko
- I myślisz, że uwierzy takiej szmacie?
Wyciągnęłam nóż w jego stronę, ale on złapał mnie za rękę. Zaczęłam się z nim szarpać, bo to było jedyne co mnie przed nim broniło. Krzyczałam, że jest zwykłym bydlakiem, walczyłam o przetrwanie jak rozbitek na bezludnej wyspie. Kiedy jego głos ucichł poczułam pod swoimi stopami ciepłą wilgoć. Wpadłam w panikę gdy zobaczyłam krew kapiącą z noża, który trzymałam w ręku. Czerwona plama powoli zmieniała się w kałuże, a niebieska koszula, którą miał na sobie momentalnie zmieniła kolor. Stałam jak sparaliżowana, nagle usłyszałam głos mamy
- Łukasz...........nie. Co ty zrobiłaś?- krzyczała i trzęsła mną
- Gwałcił mnie- powiedziałam oszołomiona
- Co ty wygadujesz dzwonię po policję
 Z walącym sercem, w piżamie i z kajdankami na rękach prowadzona byłam przez mundurowego do radiowozu
- Mamo musisz mi uwierzyć, mamo- krzyczałam, - Mamo- zawołałam i obudziłam się gwałtownie
- Spokojnie to tylko sen- powiedział Zbyszek
Nie mogłam złapać tchu, a moje płuca nie filtrowały powietrza. Dusiłam się tym zawsze kiedy zamykałam oczy. Jakby Łukasz wracał i dalej się nade mną znęcał
- Znowu to samo?- zapytał
- Jak zawsze- odpowiedziałam
- Spokojnie jesteś bezpieczna
- Daleko jeszcze?
- Już jesteśmy
- To dobrze bo muszę do toalety
Tutaj masz klucze, a ja wezmę twoją torbę i skoczę do sklepu po coś do jedzenia
Dobrze znałam ten dom, przecież setki razy bywałam tu z Damianem. Weszłam do salonu i od razu rzuciło mi się w oczy zdjęcie, które stało na kominku. Była na nim nasza trójka, świętowaliśmy urodziny Bartmana. Wzięłam prysznic, a moje maleństwo chyba grało jakiś ważny mecz bo kopało jak szalone. Złożyłam sukienkę, którą dostałam od Juli, nastawiłam wodę na herbatę i usiadłam na kanapie. Położyłam dłonie na moim brzuszku i czułam każdy jego ruch
- Nie śpisz kochanie?- zapytałam, - hej to ja twoja mamusia już nie mogę się ciebie doczekać aniołku
- Już jestem z kim rozmawiasz?- zapytał Zbyszek
- Z małym rozrabiakom
Wstałam z kanapy i poczułam kolejne mocne kopnięcie
- Co jest?
- Nic tylko mały cały czas kopie
- Mogę dotknąć?
- Jasne- powiedziałam
- Ale super, hej maluszku słyszysz wujka?
Staliśmy tak chwilę, a Zbyszek mówił do maleństwa. Wyobrażałam sobie, że to Damian, że to on się o mnie troszczy i rozmawia z własnym dzieckiem. Niezręczną sytuację przerwał czajnik, który dawał znać, że herbata jest już gotowa
- O której chcesz jutro wracać?- zapytał
- Rano pojadę na cmentarz, bo na 17 mam lekarza
- Ok ja mam trening o 8 więc spokojnie zdążę cię zawieść z powrotem
- Kochany jesteś- powiedziałam
- Od tego ma się przyjaciół. Teraz wcinaj kolacje, a ja przygotuje ci sypialnie
- Przecież mogę spać tutaj
- Na pewno nie
Zbyszek był jedynym prawdziwym przyjacielem jakiego miałam. To dzięki niemu dawałam sobie radę po rozstaniu z Damianem. Mogłam zadzwonić do niego o 1 w nocy, a on godzinę później byłby u mnie. Sprzątałam po kolacji kiedy zadzwonił jego telefon, a zdjęcie które pojawiło się na wyświetlaczu wywołało u mnie szybsze bicie serca 
  - Zbyszek telefon- zawołałam
- To Damian
- To ja idę do siebie. Tylko pamiętaj ani słowa
* Damian
Dzwoniąc do Zbyszka zawsze trzeba było się uzbroić w cierpliwość. Nie wiem kiedy zrozumie, że telefon jest bezużyteczny jak go nie odbiera, albo wyłącza.
- Halo?
- No w końcu- powiedziałem 
- Sory w kiblu byłem
- To znaczy, że jesteś w domu?
- Jutro będę
- Powiedz mi Zbychu tak szczerze czy ty masz kontakt z Ewą?
- Dlaczego tak myślisz?
- Ja nie myślę ja to wiem tylko dlaczego ukrywasz to przede mną?
- Damian ja nie wiem o co ci chodzi
- Możesz udawać, ale ja wiem swoje. Jeśli wiesz gdzie ona jest to błagam cię powiedz mi
- Chciałbym ci pomóc, ale nie umiem. Jak wrócę to pójdziemy na piwo i pogadamy
Ta rozmowa utwierdziła mnie tylko w przekonaniu, że moje podejrzenia są prawdziwe i  Zbyszek wiem gdzie jest Ewka.
*Ewa
Na plaży słychać szum fal i ptaków śpiew. Woda przypływa i odpływa zmniejszając i zwiększając co chwila plażę. Słychać jak rozbija się o pobliskie skały i klif, a jej wzburzone fale wylatują w powietrze po czym z powrotem dają nura do wody. Spaceruję brzegiem plaży, a spienione morze oblewa moje stopy jak na tę porę lodowatą wodą. Gdybym tylko mogła skoczyłabym z tego klifu w dół, zanurzając się w wodzie niczym syrena, poznawałabym podwodne życie. Może byłby lepsze niż to moje tutaj, a tamta plaża, to miejsce nad morzem, byłam tu już kiedyś. Nagle usłyszałam trzask drzwi, ale skąd u licha na plaży drzwi? I wtedy zrozumiałam, że Zbyszek wyszedł na trening, a ta plaża to tylko  sen. Zegarek pokazywał godzinę 7 rano. Poszłam do łazienki, wzięłam prysznic i zeszłam zrobić sobie śniadanie, ale ono czekało juz na mnie na stole. Zbyszek wiedział co lubię i mogę jeść. W jednym był jednak nieugięty na stole zamiast mojej ukochanej kawy, stał sok pomarańczowy. Zjadałam to pięknie przygotowane śniadanie, wzięłam klucze, które Zbyszek mi zostawił i wyszłam z domu. Mój tata, ten który mnie kochał i któremu na mnie zależało był policjantem. Pewnego dnia nie wrócił do domu z pracy, a jakiś czas później znaleźli go zakopanego w lesie. Miałam tylko 12 lat kiedy to wszystko się stało, a potem mama poznała Łukasza i resztę już znają wszyscy. Kupiłam w pobliskim sklepie znicze i kwiaty. Pani sprzedawczyni nie parzyła na mnie przychylnym okiem, ale co to mnie obchodzi. Drogę znałam na pamięć.
- Cześć tatku- powiedziałam siadając na ławce, - Co tam u ciebie słychać? U mnie jak widzisz jakoś sobie radzę, tylko bardzo za tobą tęsknię
Winnych śmierci mojego taty policja nigdy nie znalazła. Pieprzeni stróże prawa nie umieli rozwiązać sprawy, a przecież tata był ich kolegą. Był najlepszy z nich wszystkich.  Po rozmowie z tatą z serca spadł mi wielki kamień, ale czułam, że musze odwiedzić jeszcze jedno miejsce. Coś mnie tam po prostu ciągnęło już od dłuższego czasu. Pierwsza alejka w prawo, potem w lewo, czwarty sektor, piąty grób i jestem na miejscu. Pierwszy raz stoję przed nim bez strachu
- Dzień dobry Łukasz. Musiałam tu przyjść bo nie daje mi to wszystko spokoju. Chciałam bardzo przeprosić za to co ci zrobiłam i powiedzieć, że miałeś racje. Mama nie uwierzyła w ani jedno moje słowo, a ja naiwna idiotka łudziłam się,   że gdyby miała wybierać to wybrałaby mnie. Taki człowiek jak ty wszędzie ma znajomości i nawet po śmierci skutecznie niszczy mi życie, ale wybaczam ci wszystko co zrobiłeś, bo każdy ma prawo się pogubić. Wiem o tym najlepiej. Nigdy tego nie zapomnę, do końca życia będę miała przed oczami ciebie leżącego w salonie, ale gdybyś nie był taki uparty. Gdybyś dał mi spokój tak jak prosiłam to nic by się nie stało.
Zapaliłam mu świeczkę i już miałam wychodzić kiedy na przeciwko mnie stanęła kobieta. Nic nie powiedziała, milczała i jak zahipnotyzowana patrzyła na mnie. Nic się nie zmieniła, mimo iż nie widziałam jej 6 lat to nic się nie zmieniła
- Witaj mamo- wyszeptałam
- Wynoś się, nie masz prawa tu przychodzić- powiedziała
Czyli nic się nie zmieniło. Mama dalej wierzy w to, że zabiłam Łukasza z premedytacją i z zazdrości, ale trudno. Teraz przynajmniej wiem kto był dla niej ważniejszy i kogo bardziej kochała. Nic mi do tego co robi i myśli. Ja przeprosiłam, może to nic nie zmieni, ale kiedyś też chciałabym usłyszeć słowo przepraszam. Zegar na kościelnej kaplicy  wybił godzinę 11. Skierowałam się do wyjścia, kiedy poczułam, że ktoś łapie mnie za ramię. Odwróciłam się i pomyślałam, że już gorzej być nie może.


*****************************
W ten upalny dzień zapodaje wam kolejny rozdział opowiadania oo Damianie i Ewie :)
mam nadzieję, że wam się spodoba i czekam na opinie 
/mała

3 komentarze:

  1. Świetny rozdział. Czekam na następny rozdział i Zapraszam do siebie

    http://zycieniezawszejesttakiejakiechcemy.blogspot.com/?m=1

    Oraz na opis głównych bohaterów oraz prolog mojego nowego opowiadania

    http://dosukcesuniemadroginaskroty.blogspot.com/p/bohaterowie.html?m=1

    OdpowiedzUsuń
  2. super :) mam nadzieje,że Damian odnajdzie Ewę :) czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  3. Zbyszek pomóż im!!! Powiedz gdzie jest Ewa
    Zapraszam do siebie w wolnym czasie na 22 rozdział http://niekazdemarzeniasiespelniaja.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń