czwartek, 20 sierpnia 2015

Rozdział 5

- A ty co tu robisz?- zapytała mama Damiana
- Chyba nie muszę ci się tłumaczyć- odpowiedziałam
- Nie przypominam sobie żebyśmy były na ty- powiedziała 
- To już twój problem
- Na coś się chyba umawiałyśmy
- Ja się na nic z tobą nie umawiałam
- A chcesz, żeby Damian poznał prawdę?
- Proszę bardzo idź i powiedz mu. To i tak nie ma już znaczenia
Głupi i triumfujący uśmieszek zszedł z jej twarzy. Była wyraźnie zaskoczona tym, że się jej postawiłam
- Ciekawe co pomyśli sobie mój syn gdy dowie się, że poleciałaś na kasę
- No ciekawe? Mnie za to interesuje co zrobi prasa gdy dowie się, ze miałaś romans z moim ojczymem
- Co ty wygadujesz? Przecież wiesz, że to nie prawda
- Prawda czy nie będziesz na okładce wszystkich gazet
- Ty jesteś nienormalna
- Nienormalna byłam kiedy przestraszyłam się twoich gróźb. Pamiętaj jeśli piśniesz Damianowi o kasie, której nie było ja zrobię to samo
- Nie odważysz się
- A chcesz się przekonać? Nie jestem już tą samą dziewczyną, którą w poprawczaku mogłaś gnoić jak ci się chciało- powiedziałam odchodząc
Tato możesz być ze mnie dumny- pomyślałam. Wtedy nabrałam takiej pewności siebie. Nie zrobiłabym tego co mówiłam, ale ona nie miała takiej pewności, a moje słowa wywołałyby burze i zniszczyły jej karierę. Jeszcze jakiś czas temu rozmowa z nią totalnie by mnie zdołowała, ale dużo się zmieniło. Zbyszek pokazał mi, że nie musze się jej bać. Wróciłam do domu, spakowałam swoje rzeczy i napisałam wiadomość do Julii, że niedługo wracam. Usiadłam przy biurku w gabinecie Bartmana i zaczęłam pisać list do mamy. Jeśli po tylu latach mogę nazwać ją mamą:
    Cześć mamo
    Wiem, że nadal mi nie wierzysz i uważasz, że specjalnie zabiłam Łukasza, ale istnieją dowody, które potwierdzą ci, że mówiłam prawdę. Zawsze jak do mnie przychodził brał ze sobą kamerę. Mówił, że to na wypadek gdybym kiedyś chciała komuś powiedzieć prawdę o naszej jak to nazwał ,,miłości''. Tyle razy błagałam Boga żebyś wróciła do domu i zobaczyła co mi robi, ale zamiast ciebie zobaczyła to Jula. Nie wiem gdzie ma nagrania i co z nimi zrobił skoro nie znalazła ich nawet policja, ale jeśli je znajdziesz poznasz prawdę. Zobaczysz, że Łukasz nie był ideałem tylko zwykłym potworem. Wybaczyłam jemu, ale tobie nie umiem wybaczyć tego, że mnie nie broniłaś, nigdy nie zapomnę twoich słów i tego, że bardziej zależało ci na nim. Pisze ten list bo chcę zamknąć tamten rozdział swojego życia mamo.
Zgięłam kartkę w pół, włożyłam do koperty i zaadresowałam na nasz stary adres. Od Julki dowiedziałam się, że mama dalej tam mieszka. Była godzina 13:30, zeszłam na dół i otworzyłam drzwi do których ktoś pukał. Widok gościa kompletnie mnie zaskoczył, nie umiałam wydusić z siebie słowa, a serce na jego widok podskoczyło mi do gardła
- Ewa to naprawdę ty?
- Co ty tu?
- Przyszedłem do Zbyszka
- Nie wrócił jeszcze, Damian proszę idź sobie
- Ewa co się stało? Dlaczego tak nagle zniknęłaś?
- Nie pytaj o nic, po prostu odejdź i zostaw mnie
- Ty jesteś w ciąży- stwierdził, - Czy to moje dziecko
- Błagam cię- powiedziałam nie mogąc powstrzymać łez
- Ewa porozmawiaj ze mną
- Nie Damian odejdź i zapomnij o mnie- powiedziałam zamykając drzwi
Po cholerę on tu przyszedł, po co zawraca mi głowę, po co mnie szuka. Niech Zbyszek wraca jak najszybciej i odwiezie mnie z powrotem do Kędzierzyna. Myślałam, że jak się z nim spotkam to wszystko mu powiem, ale nie umiałam.
* Damian
Wiedziałem, że moje przeczucia się nie mylą, że Zbyszek doskonale wie gdzie jest Ewa. Nie sadziłem tylko, że ona u niego mieszka. Musiałem z nim porozmawiać. Chyba zasługuję na wyjaśnienia? Jeśli są razem spoko zrozumiem to, ale chciałbym wiedzieć. Wykręciłem numer do Zbyszka, ale odezwała się sekretarka.
- Myślałem, że jesteśmy kumplami, że zawsze możemy na siebie liczyć i sobie ufać, a ty robisz mi cos takiego? Jak mogłeś milczeć tyle czasu, jak mogłeś udawać, że nic nie wiesz? Zawiodłem się na tobie stary- nagrałem się
i poszedłem się napić. Mieliśmy z chłopakami taki swój klub do którego chodziliśmy na piwo. Czułem się zdradzony i oszukany przez dwie najbliższe mi osoby. Okazało się, że w ogóle nie znam człowieka, którego uważałem za swojego najlepszego kumpla.
* Ewa
- Możemy już jechać?- zapytałam Zbyszka
- Ewa co się stało?
-Damian tu był
- Rozmawiałaś z nim?
- Nie
- Dlaczego nie powiedziałaś mu wszystkiego?- zapytał
- Bo nie. Nie chce do tego wracać, nie chce o tym myśleć. Chce zapomnieć
- Wiesz, że Damian nie odpuści tematu
- To wyjadę gdzieś gdzie mnie nie znajdzie
- Robisz wielki błąd
- Może, ale to moje życie, jedźmy już
Zbyszek skupiał się na prowadzeniu samochodu, a ja obserwowałam drogę, milczeliśmy oboje. Może on ma racje, może powinnam spotkać się z Damianem, zaryzykować i powiedzieć mu wszystko? Może zrozumie i wybaczy mi, a jak nie zrozumie to znaczy, że mu na mnie nie zależało. Jeszcze nigdy nie byłam tak bezradna. Nawet przed tym wszystkim co wydarzyło się w moim życiu.
- O czym tak myślisz?- zapytał Zbyszek
- O tym, że nigdy nie uwolnię się od przeszłości. Obiecałam sobie, że jak wyjdę z poprawczaka to zacznę nowe życie. Tymczasem to stare wlecze się ze mną cały czas. Mam po prostu dosyć Damiana, jego mamuśki i tego naszego niby związku
- Nie wierzę w to. Kochasz go i nigdy tego nie zmienisz
- Wydaje ci się- odpowiedziałam
a Bartman nie powiedział więcej, ani słowa. Doceniałam to co dla mnie robi i do końca życia mu tego nie zapomnę, ale wtedy chciałam, żeby dał mi spokój
- A co między tobą i Julą?
- Ewa proszę cię nie baw się w swatkę. Na którą masz tego lekarza?
- Na 17
- To zawiozę cię do przychodni, a potem podrzucę do domu
- Nie musisz czekać, bo to trochę potrwa
- Spokojnie do 20 mam dla was czas
Już nie mogłam się doczekać kiedy znowu zobaczę mojego maluszka na monitorze. O dziwo przede mną były tylko dwie Panie. Dołączyliśmy  ze Zbyszkiem do kolejki, a w miedzy czasie wspominaliśmy stare dobre czasy
- Pani Ewa Swędrowska- zawołała pielęgniarka
- To ja- odpowiedziałam
- Zapraszam do gabinetu
Moja Pani ginekolog była bardzo miłą i sympatyczną kobietą, ciężko doświadczoną przez los.
- Dzień dobry- powiedziałam
- Witam Pani Ewo, jak się czujemy?
- Dobrze
- No to zapraszam, zrobimy USG
Znowu miałam ciarki na całym ciele, ale nie ze strachu czy coś. Po prostu nie znosiłam tego zimnego żelu. Kiedy zobaczyłam jak moje maleństwo macha do mnie rączką popłakałam się ze szczęścia
- Serduszko- powiedziała lekarka
a głośne bum, bum, bum sprawiło, że wylądowałam w niebie. Wszystkie moje problemy zniknęły, liczyło się tylko to co było tu i teraz czyli moje maleństwo
- Chce Pani znać płeć?- zapytała
- Tak- pokiwałam głową
- Dziewczynka, zdrowa i silna, proszę zobaczyć jak się uśmiecha
- Moja księżniczka
- Pani Ewo czy na pewno dobrze się Pani czuje?
- Tak tylko mam trochę problemów
- Nie może się Pani tak denerwować
- Wiem, ale to trudne
- Najlepiej by było jakby wyjechała Pani nad morze na jakiś czas
- Nad morze?- zdziwiłam się
- Tak świeże powietrze dobrze Pani zrobi. Proszę to przemyśleć
- Ok
- Tutaj proszę zdjęcia i widzimy się za miesiąc
- Dziękuję do wiedzenia
- Do wiedzenia- odpowiedziała
Wyszłam z tego gabinetu szczęśliwa jak nigdy. Czułam, że mogę góry przenosić, wszystko się zmieniło po tej wizycie. Może ten wyjazd dobrze mi zrobi
- Przedstawiam ci moją córeczkę- powiedziałam do Zbyszka
- Śliczna, gratulacje. To co wracamy do domu?
- Pani doktor powiedziała, że powinnam pojechać na morze, odpocząć i dotlenić się
- Na pewno ma rację, mam babcie w Łebie, chętnie cię ugości
- Zbyszek ja nie mogę cię tak wykorzystywać
- Ewa rozmawialiśmy już o tym

**********************
No i mam dla was kolejny rozdział opowiadania o Damianie i Ewie :)
mam nadzieję, że wam się spodoba i czekam na opinię ;)
/mała


2 komentarze:

  1. Mam nadzieję, że oni wszystko sobie wyjaśnią.

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział cudowny. Oby wszystko sobie wyjaśnili.
    Tymczasem zapraszam do siebie
    Pozdrawiam, życzę weny i czekam na kolejny :*

    OdpowiedzUsuń