piątek, 30 stycznia 2015

Rozdział 5

- Kamil i reszta chłopaków chcą nam pomóc
- Cześć wszystkim- odezwał się Stoch
- Cześć- odpowiedziałem
- Mariusz opowiedział nam o waszej akcji
- I co?
- Razem z Jankiem, Maćkiem, Dawidem, Stefkiem, Piotrkiem, Klimkiem i trenerem chcemy się dołączyć. W sobotę PŚ w Zakopanem powiedzcie tylko gdzie mamy wpłacić pieniądze?
- Boże nie wiem co powiedzieć?


* Paula

Z wystawionymi przed siebie dłońmi w końcu znalazłam szatnię w której byli
- Uwaga buty- usłyszałam
- Dzięki Nico
- W prawo dodał Winiar
- Dzięki dobra z was nawigacja- powiedziałam siadając obok Andrzeja
Chłopcy prowadzili z kimś zaciętą rozmowę
- Kto tu jest?- zapytałam
- Cześć- odpowiedział nieznajomy
- Kim jesteś? Bo na pewno nie siatkarzem
- Skąd wiesz?
- Twoje dłonie, twój wzrost. Byłbyś nawet kiepskim libero
- Masz rację nie jestem siatkarzem
- To kim?
- Kamil Stoch miło mi- powiedział
- Jaki wstyd
- Twarda z ciebie sztuka
- Jakoś trzeba sobie radzić, a poza tym mam dobrych pomocników
- No właśnie widziałem
- A co ty tu robisz?
- Chcemy pomóc?
- My?
- Nasza cała kadra
Zrobiło mi się gorąco i ciepło na sercu, łzy płynęły mi do oczu i nie umiałam nad tym zapanować
- Co się dzieje kochanie?
- Jesteście dla mnie wszyscy tacy dobrzy, a przecież jestem dla was zupełnie obca
- Co ty za głupoty wygadujesz? Jesteśmy i już na zawsze będziemy przyjaciółmi i rodziną
- Rozumiemy się?- zapytał Facu
- Tak- odpowiedziałam
- To ja już pójdę. Mariusz zgadamy się później- powiedział Stoch
Emocje dnia dzisiejszego nie dawały mi zasnąć. Buzowała we mnie adrenalina
- Dobrze, że ten dzień już się kończy
- Dlaczego?- zapytał Andrzej
- Bo było w nim za dużo emocji
Nie wiem dlaczego, ale w nocy czułam się jakoś dziwnie, może to te emocje, ale kiedy wstałam rano nie było nic lepiej. Nie byłam w stanie podnieść się z łóżka
- Co się dzieje skarbie?
- Trochę źle się czuję- powiedziałam
- Zadzwonię po lekarza
-Nie trzeba przejdzie mi
- Jesteś pewna?
- Tak idź na mecz, a ja dam sobie radę
- Dobrze, ale jak by coś to dzwoń
- Ok. Wpuść do mnie tylko Tymona


* Andrzej

Widać było, że od jakiegoś czasu coś się z nią dzieje, ale ni chciała nic mówić, a ja nie naciskałem. Będzie chciała to mi powie.
- Hej, a gdzie Paula?- zapytał Karol kiedy wchodziłem do Energii
- Została w domu, źle się czuła
- Co jej jest?
- Nie wiem
- Chłopaki wszystko gotowe możemy zaczynać- powiedział prezes
Ubrani w specjalnie przygotowane z numerem konta koszulki przystąpiliśmy do gry. Naszym przeciwnikiem była drużyna złożona z zawodników Asseco Resovi i Jastrzębskiego Węgla. Mecz traktowaliśmy w formie zabawy, bo przecież nieważne kto wygra. Drużyna mieszana pokonała nas w 4 setach, ale nam było mało więc rozegraliśmy dwie dodatkowe partie, które wygraliśmy . Trybuny pękały w szwach, ludzie przy wejściu dostawali ulotki, więc hojnie wrzucali pieniądze do puszek dostając w zamian nasze zdjęcia z autografami.


* Paula

- Hej Ola słuchaj możesz po mnie przyjechać?
- Jasne, a jak się czujesz?
- Już dobrze, to chyba tylko zmęczenie
- Paula, a może ty jesteś..........
- Nawet tego nie mów. Za ile będziesz?
- Za 15 min.
- Ok to czekam. Tymon, Tymon gdzie jesteś? Tymek
Zaczęłam panicznie wołać, ale mój przyjaciel na szczęście szybko się znalazł
- Tymek gdzie byłeś? Martwiłam się
Wzięłam Tymona i zeszłam na dół o dziwo na schodach był porządek i o nic się nie potknęłam. Wchodząc do Energii nie umiałam wyobrazić sobie tego co tam się dzieje
- Zabierz mnie do Andrzeja
- Andrzej jest w tej chwili na boisku. Poczekaj tutaj i nigdzie się nie ruszaj
- Dobra, ale Ola, Ola- wołałam, ale Ola się nie odzywała, pewnie gdzieś poszła
Wtedy ktoś mnie zaczepił
- To ty jesteś ta dziewczyną Andrzeja Wrony?
- Tak, a ty kim jesteś?
- Nie ważne- usłyszałam w odpowiedzi
- A czego chcesz?
- Nie nic
To było dziwne, czułam jakby ten ktoś dalej tam stał i mnie obserwował


* Andrzej

- Cześć- powiedziała Ola podchodząc do nas
- Gdzie byłaś?- zapytał Karol
- Po Paulę
- Co? Ona tu jest?- zdziwiłem się
- Tak dzwoniła i mówiła, że już dobrze się czuje
- Gdzie jest?
- Tam czeka
- Gdzie?
- No tam pod bandami
- Nie ma jej
- To gdzie jest?- zapytała Ola
- Zostawiałaś ją samą? Przecież ten tłum ją stratuje
- Miała tam czekać
- Co się dzieje?- zapytali pozostali widząc zamieszanie
- Paula nam się zgubiła- powiedziałem
- Jak to zgubiła?
- Normalnie
- Spokojnie da sobie radę- mówił Igła
- Nie da, właśnie o to chodzi, że nie da sobie rady. Jeśli zorientuje się, że jest sama i nie zna wyjścia to wpadnie w panikę. Ma ze sobą Tymona?
- Nie pies został w domu
- Cholera jasna Ola
- Przepraszam, ale mówiłam jej żeby nigdzie się nie ruszała
- Dobra nie ma co tak stać, zaraz ją znajdziemy. Spotkamy się tu za 15 min.
Zaczęliśmy szukać, a ja umierałem z niepokoju, może byłem głupi, ale wyobrażałem sobie, że spada gdzieś ze schodów, że wpada gdzieś pod samochód. Hala była wielka, miała mnóstwo zakamarków, dużo drzwi i pułapek dla ludzi w jej stanie.


* Paula

- Andrzej gdzie jesteś?
Zadawałam sobie w myślach pytanie. Te krzyki, przepychanki, po co ja chciałam tu w ogóle przyjechać? Jak Ola mogła zostawić mnie samą?
- Boże gdzie ja do cholery jestem?
Szłam powoli bo nie wiedziałam co spotkam na swojej drodze. W miejscu w którym się znajdowałam nigdy wcześniej nie byłam
- Andrzej- zawołałam na głos
Po czym siadłam tam gdzie stałam i czekałam, aż ktoś mnie znajdzie. Nauczyłam się słuchać, ale te krzyki były nie do zniesienia.
- Paula- poczułam jak ktoś mnie dotyka. - Spokojnie- nie byłam pewna do kogo należy ten głos
- Kim jesteś?
- To ja Zbyszek
- Zabierz mnie stąd, błagam cię zabierz mnie do Andrzeja
- Już
Przez resztę wieczoru nie odstępowałam Andrzeja na krok. Owszem radziłam sobie sama, ale nie w takim tłumie. Do domu wróciliśmy grubo po północy, ale najważniejsze, że wszystko się udało


* Andrzej

- Kochanie śniadanie- zawołałem
- Ktoś dzwoni- powiedziała
- Spokojnie już otwieram
- Cześć Andrzej
- Stephan?- zdziwiłem się
- Dlaczego nie dałeś znać, ze potrzebujesz pomocy?
- Wejdź do środka. Paula kochanie poznaje naszego trenera
 - Miło mi Paula
- Mi też- mówił Antiga z tym swoim śmiesznym Polskim
- Może się Pan czegoś napije?
- Wystarcz Stephan i kawę poproszę
- Dobrze


* Paula

Andrzej rozmawiał z trenerem, a ja krzątałam się po kuchni robiąc ta kawę
- Proszę- powiedziałam
Stephan okazał się miłym człowiekiem. Teraz rozumiem dlaczego Andrzej tak bardzo go lubi. Jest doświadczonym siatkarzem i super przyjacielem. Opowiadał mi o swoim życiu we Francji i przyjeździe do Polski. O tym jak uczyła się naszego języka i naszego dla niego dziwnego życia.
- To ja już pójdę- powiedział
- Dziękuję za odwiedziny i za pomoc- powiedziałam
- Nie ma za co. Gdzie mam wpłacić pieniądze?
- Tutaj jest numer konta
Było mi głupio, że kolejna osoba mi pomaga, ale już się temu nie opierałam bo to nie miało żadnego sensu i tak postawiliby na swoim. Pieniądze wpływały na konto, termin operacji zbliżał się wielkimi krokami, a ja już przyzwyczaiłam się do myśli, że będę widzieć i coraz bardziej bałam się tego, ze coś się stanie, ze operacji nie będzie. Nie wiem czy dałabym sobie z tym radę. Chłopcy właśnie kończyli trening kiedy weszłam do szatni, nigdy im to nie przeszkadzało, bo przecież i tak nie mogłam ich zobaczyć.
- Hej mogę?- zapytałam
- Jasne wchodź
- Dzięki. Chłopcy chciałam wam bardzo podziękować. Tyle wsparcia i dobroci co dostałam od was przez te ostatnie miesiące nie dostałam nigdy wcześniej, nawet od własnej rodziny
- Zawsze możesz na nas liczyć
- Ała- poczułam nagle uderzenie
- Sory Paula- powiedział Kacper
- Co ty taki zadowolony?- zapytałam
- Nasz Kacperek się zakochał- mówił Andrzej
- Daj mu spokój nie nabijaj się
- Dobra kochani jestem gotowy możemy iść


* Kacper

Kurwa, ale ze mnie idiota, przecież on nigdy nie zwróci na mnie uwagi, ale nic nie poradzę na to, ze kiedy ja widzę to od razu dostaję skrzydeł. Jest taka cudowna.



************************************************
No i już mam dla was kolejny rozdział :)
Mam nadzieję, że wam się spodoba i czekam na opinię :)
/mała

1 komentarz: