poniedziałek, 18 maja 2015

Rozdział 1

- Jestem żołnierzem
- Słucham?- zdziwił się
- To takie dziwne?       
- Nie tylko nie wyglądasz na żołnierza
- A na kogo?
- No nie wiem, a co tam robisz?
- Służę, jeżdżę na misje
- Na wojnę?
- Tak, ale nie latam z karabinem
- To co robisz?
- Jestem sanitariuszką w obozach dla uchodźców
- I jak sobie z tym radzisz?
- Czasami nie jest łatwo, ale daję radę
- Ile służysz?
- 5 lat
- Nie wiem czy ja bym tak potrafił
- Wychowałam się w patriotycznej rodzinie . Zawsze mi powtarzano, że Powstańcy i Żołnierze wyklęci walczyli za naszą wolność, a teraz trzeba się im odwdzięczyć. Dla mnie ta służba to sprawa honoru, świadomość tego, że mogę pomóc setkom niewinnych ludzi.
- A gdzie wybierasz się teraz?- zapytał
- Teraz nigdzie bo miesiąc temu wróciłam z Iraku. Naprawdę fajnie mi się z tobą rozmawia, ale teraz to naprawdę muszę lecieć
- Szkoda, ale widzimy się jutro?
- No jasne- odpowiedziałam
Wyszliśmy z restauracji i każde z nas poszło w swoją stronę. Ja do jednostki, a Nico nie wiem gdzie. Wstąpiłam po drodze do apteki i kupiłam insulinę dla Kasi. W woli wyjaśnienia Kasi była moją współlokatorką i od 10 lat chorowała na cukrzycę , ale doskonale sobie z tym radziła. Musiała tylko brać leki i zastrzyki.
* Nicolas
Żołnierzem? Marcelina jest żołnierzem ? Podoba mi się jej nastawienie do ojczyzny, to w jaki sposób mówi o walce za swój kraj, ale Irak czy Afganistan to już nie jej kraj. Przecież tam jest prawdziwa wojna z której pewnego dnia może nie wrócić, a jak wróci to może nie być sobą. Tyle się przecież słyszy o żołnierzach którzy z misji wracają z zespołem stresu pourazowego. Nie chciałbym żeby Marcelina tak kiedyś skończyła
* Marcelina
Wstałam rano, poszłam do jednostki, wypełniłam wszystkie papiery, złożyłam wniosek o przydzielenie kolejnej misji, pogadałam z dowódcą, który prywatnie był moim ojcem
- Badania psychologiczne, ale po co mi to?
- Przecież wiesz, nie puszczę cię na kolejną misję bez tych badań
- Ale tato
- Nie tato, to jest wojsko, a ty jesteś moją podwładną
- Dobra kiedy te badania?
- Przed wyjazdem
Wróciłam do domu o 16 wzięłam aparat, koszulkę z numerem Nico i szalik Skry. Tak ubrana i gotowa na kibicowanie poszłam do Energii. Byłam tak wściekła na ojca, że nie chciało mi się  z nim gadać. Miał mnie za wariatkę czy co, że wysyła mnie do psychiatry. Weszłam do hali i wybrałam numer do Nico, ale tak jak zapowiadał nie odebrał więc skierowałam się do sekretariatu.
- Dzień dobry czy mogłaby Pani poprosić....
- Nicolasa?- zapytała
- Tak- odpowiedziałam
- Nico wspominał, że Pani przyjdzie, juz go wołam
Sekretarka wróciła po 5 minutach razem z Nicolasem
- O hej. Super, że juz jesteś- powiedział
- Hej dzięki. Nadaję się na kibica?- zapytałam
- No jasne dzisiaj jesteś moim specjalnym gościem
- Miło mi
- No to chodźmy
Mecz zaczął się punktualnie i 17. Nico załatwił mi super miejsce zaraz przy boisku. Chłopcy grali świetnie , widać było, że sprawia im to przyjemność. Przez cały mecz mieli przewagę nad Resovią i wygrali 3:0, a MVP został właśnie Uriarte
- I jak ci się podobało?- zapytał
- I jak ci się podobało?- zapytał
- Super gratuluję wygranej no i nagrody
- Dzięki to dla ciebie- powiedział dając mi statuetkę
- Ale to przecież twoje
- Weź jest dla ciebie na pamiątkę żebyś pamiętała o mnie jak pojedziesz na następną misję
- Już ci mówiłam, ze przez najbliższy rok nigdzie się nie wybieram
- Dasz mi swój numer telefonu, bo chciałbym sie jeszcze z tobą spotkać?
- Hmmm pomyślmy czy zasłużyłeś 
- Nico idziesz?- zawołał Karol
- Chwila- odpowiedział
- Dobra masz go na telefonie bo dzwoniłam do ciebie
- Dzięki na pewno się odezwę
To był super dzień, bardzo chciałam ponownie się z nim spotkać. Nie liczyłam jednak na to, że Uriarte zadzwoni, bo miałam w sobie coś co odpychało ode mnie facetów. Dlatego też zaciągnęłam się do wojska. W Iraku nauczyłam się tego, że czasami trzeba liczyć tylko na siebie
- Hej możemy pogadać?- zapytała Kasia
- No jasne wchodź
- I jak było na randce?
- Super, ale to ni była żadna randka
- Ta jasne ja wiem swoje i bardzo się cieszę, bo w końcu powinnaś być szczęśliwa
Statuetkę od Nicolasa postawiłam na biurku w widocznym miejscu. Wzięłam długą kąpiel i właśnie miałam kłaść się spać kiedy odezwał się mój telefon
- Dobranoc, kolorowych snów- Nico
Byłam trochę zdziwiona bo naprawdę sie tego nie spodziewałam, ale odpisałam
- Dziękuję i wzajemnie
- Co powiedz na kawę po moim jutrzejszym treningu?
- Chętnie, o której?
- Kończymy o 12-30
- Dobra to będę czekała pod halą- odpisałam i poszłam spać



************************************
Hej kochani :)
Lapcie kolejny rozdział opowiadania o Nico i Marcelinie :)
mam nadzieję, że się spodoba i czekam na opinię 
/mała

1 komentarz:

  1. świetny widać, że dobrze czują się w swoim towarzystwie. Nico był zaskoczony tym iż Marcelina jest Żołnierzem.

    OdpowiedzUsuń