- Jestem
żołnierzem
- Słucham?-
zdziwił się
- To takie dziwne?
- Nie tylko
nie wyglądasz na żołnierza
- A na kogo?
- No nie
wiem, a co tam robisz?
- Służę,
jeżdżę na misje
- Na wojnę?
- Tak, ale
nie latam z karabinem
- To co
robisz?
- Jestem
sanitariuszką w obozach dla uchodźców
- I jak
sobie z tym radzisz?
- Czasami
nie jest łatwo, ale daję radę
- Ile
służysz?
- 5 lat
- Nie wiem
czy ja bym tak potrafił
- Wychowałam
się w patriotycznej rodzinie . Zawsze mi powtarzano, że Powstańcy i Żołnierze
wyklęci walczyli za naszą wolność, a teraz trzeba się im odwdzięczyć. Dla mnie
ta służba to sprawa honoru, świadomość tego, że mogę pomóc setkom niewinnych
ludzi.
- A gdzie
wybierasz się teraz?- zapytał
- Teraz
nigdzie bo miesiąc temu wróciłam z Iraku. Naprawdę fajnie mi się z tobą
rozmawia, ale teraz to naprawdę muszę lecieć
- Szkoda,
ale widzimy się jutro?
- No jasne-
odpowiedziałam
Wyszliśmy z
restauracji i każde z nas poszło w swoją stronę. Ja do jednostki, a Nico nie
wiem gdzie. Wstąpiłam po drodze do apteki i kupiłam insulinę dla Kasi. W woli
wyjaśnienia Kasi była moją współlokatorką i od 10 lat chorowała na cukrzycę ,
ale doskonale sobie z tym radziła. Musiała tylko brać leki i zastrzyki.
* Nicolas
Żołnierzem?
Marcelina jest żołnierzem ? Podoba mi się jej nastawienie do ojczyzny, to w
jaki sposób mówi o walce za swój kraj, ale Irak czy Afganistan to już nie jej
kraj. Przecież tam jest prawdziwa wojna z której pewnego dnia może nie wrócić,
a jak wróci to może nie być sobą. Tyle się przecież słyszy o żołnierzach którzy
z misji wracają z zespołem stresu pourazowego. Nie chciałbym żeby Marcelina tak
kiedyś skończyła
* Marcelina
Wstałam
rano, poszłam do jednostki, wypełniłam wszystkie papiery, złożyłam wniosek o
przydzielenie kolejnej misji, pogadałam z dowódcą, który prywatnie był moim
ojcem
- Badania
psychologiczne, ale po co mi to?
- Przecież
wiesz, nie puszczę cię na kolejną misję bez tych badań
- Ale tato
- Nie tato,
to jest wojsko, a ty jesteś moją podwładną
- Dobra
kiedy te badania?
- Przed
wyjazdem
Wróciłam do
domu o 16 wzięłam aparat, koszulkę z numerem Nico i szalik Skry. Tak ubrana i
gotowa na kibicowanie poszłam do Energii. Byłam tak wściekła na ojca, że nie
chciało mi się z nim gadać. Miał mnie za
wariatkę czy co, że wysyła mnie do psychiatry. Weszłam do hali i wybrałam numer
do Nico, ale tak jak zapowiadał nie odebrał więc skierowałam się do
sekretariatu.
- Dzień
dobry czy mogłaby Pani poprosić....
- Nicolasa?-
zapytała
- Tak-
odpowiedziałam
- Nico
wspominał, że Pani przyjdzie, juz go wołam
Sekretarka
wróciła po 5 minutach razem z Nicolasem
- O hej.
Super, że juz jesteś- powiedział
- Hej
dzięki. Nadaję się na kibica?- zapytałam
- No jasne
dzisiaj jesteś moim specjalnym gościem
- Miło mi
- No to
chodźmy
Mecz zaczął
się punktualnie i 17. Nico załatwił mi super miejsce zaraz przy boisku. Chłopcy
grali świetnie , widać było, że sprawia im to przyjemność. Przez cały mecz
mieli przewagę nad Resovią i wygrali 3:0, a MVP został właśnie Uriarte
- I jak ci
się podobało?- zapytał
- I jak ci
się podobało?- zapytał
- Super
gratuluję wygranej no i nagrody
- Dzięki to
dla ciebie- powiedział dając mi statuetkę
- Ale to
przecież twoje
- Weź jest
dla ciebie na pamiątkę żebyś pamiętała o mnie jak pojedziesz na następną misję
- Już ci
mówiłam, ze przez najbliższy rok nigdzie się nie wybieram
- Dasz mi
swój numer telefonu, bo chciałbym sie jeszcze z tobą spotkać?
- Hmmm
pomyślmy czy zasłużyłeś
- Nico
idziesz?- zawołał Karol
- Chwila-
odpowiedział
- Dobra masz
go na telefonie bo dzwoniłam do ciebie
- Dzięki na
pewno się odezwę
To był super
dzień, bardzo chciałam ponownie się z nim spotkać. Nie liczyłam jednak na to,
że Uriarte zadzwoni, bo miałam w sobie coś co odpychało ode mnie facetów.
Dlatego też zaciągnęłam się do wojska. W Iraku nauczyłam się tego, że czasami
trzeba liczyć tylko na siebie
- Hej możemy
pogadać?- zapytała Kasia
- No jasne
wchodź
- I jak było
na randce?
- Super, ale
to ni była żadna randka
- Ta jasne
ja wiem swoje i bardzo się cieszę, bo w końcu powinnaś być szczęśliwa
Statuetkę od
Nicolasa postawiłam na biurku w widocznym miejscu. Wzięłam długą kąpiel i
właśnie miałam kłaść się spać kiedy odezwał się mój telefon
- Dobranoc,
kolorowych snów- Nico
Byłam trochę
zdziwiona bo naprawdę sie tego nie spodziewałam, ale odpisałam
- Dziękuję i
wzajemnie
- Co powiedz
na kawę po moim jutrzejszym treningu?
- Chętnie, o
której?
- Kończymy o
12-30
- Dobra to
będę czekała pod halą- odpisałam i poszłam spać
************************************
Hej kochani :)
Lapcie kolejny rozdział opowiadania o Nico i Marcelinie :)
mam nadzieję, że się spodoba i czekam na opinię
/mała
świetny widać, że dobrze czują się w swoim towarzystwie. Nico był zaskoczony tym iż Marcelina jest Żołnierzem.
OdpowiedzUsuń