środa, 13 maja 2015

Rozdział 12

- Lena ja muszę z tobą porozmawiać
- Przecież mówiłeś, że nie mamy o czym
- Ale byłem w cholernie wielkim błędzie
- Grzesiek, wy, Spała to nie jest życie dla mnie. Moje skończyło się 5 lat temu. Teraz jestem tylko kaleką
- Nie mów tak, dla mnie to nie ma znaczenia, liczysz się tylko ty
- Teraz tak mówisz. Nie masz pojęcia o niczym, nie wiesz jak boli kiedy patrzę na waszą grę, a sama nie mogę
- A co z nami?- zapytałem
- Nie wiem Grzesiek
- Co chcesz przez to powiedzieć?
- Czyli sama nie wiesz czego chcesz? A do mnie masz pretensje
- Jak śmiesz? Wystarczyłaby jedno twoje słowo, a pojechałabym z tobą do Kędzierzyna idioto.
- Co?
- To! Zrobiłabym dla ciebie wszystko, nawet zamieszkałabym z Kędzierzynie, ale teraz to bez sensu
- Lena wyjdziesz za mnie?- zapytałem
* Lena
- Co?
- Zostaniesz moją żoną?
- Dlaczego to robisz?- zapytałam
- Bo bardzo cię kocham
- Grzesiek ja..........
- Lena kocham cię
- Ja ciebie też
- To w czym problem?- zapytał
- Nie chce litości
- Jak mam ci udowodnić, że zależy mi na tobie, co mam zrobić żebyś zrozumiała jak bardzo cię kocham
- To nie tak
- Lena ja wiem, że dałem plamę, ale teraz wszystko się zmieniło
- I dlatego prosisz mnie o rękę?
- Proszę bo cię kocham
- Grzesiek bo ja muszę ci coś jeszcze powiedzieć
- Co?
- Bo przed tym wypadkiem miałam chłopaka, byliśmy ze sobą trzy lata, ale on zostawił mnie zaraz po wypadku
- To dlatego chciałaś się zabić?- zapytał
- Skąd wiesz?
- Mam swoje źródła- odpowiedział
- Tak. Wtedy nie widziałam sensu dalszego życia. Miałam za złe lekarzom, że mnie uratowali, ale pewnego dnia spotkałam w szpitalu księdza. Miał na imię Mikołaj i czekał na przeszczep serca. Jego wiara i przyjaźń z Bogiem mimo zaglądającej mu w oczy śmierci była zaprawdę niezwykła. To on pokazał mi, że warto żyć, że jest sens mojego dalszego życia.
- A co z nim?
- Jest trzy lata po przeszczepie. Zawsze jak wracam do domu to się z nim spotykam. Te rozmowy zawsze mi pomagają
- Chciałbym go poznać. W dalszym ciągu kocham cię i zależy mi na tobie
- Ksiądz Mikołaj na pewno chętnie udzieli nam ślubu
- Czyli zgadzasz się?
- Tak- odpowiedziałam
- Lena kocham cię- krzyknął
- Grzesiek kocham cię- zrobiłam to samo
- Kochamy się, bierzemy ślub- krzyczeliśmy na cały głos
Ludzie obecni na plaży zaczęli nam bić brawo. Byłam szczęśliwa, że w końcu to zrobił
- To co wracamy do Spały?- zapytał
- Tak- odpowiedziałam
Przedstawiłam Grześka rodzicom i młodemu.  Chyba bardzo się polubili, a młody nie mógł przestać zadawać pytań. Przez cały obiad nie dawał Grześkowi spokoju. Zjedliśmy i poszliśmy do księdza Mikołaja. Wieczorem spakowaliśmy się i już mieliśmy wracać do Spały kiedy pod domem ktoś nas zagadał
- Cześć
- Wojtek, co ty tu robisz? W ogóle jak mnie znalazłeś
- Dziewczyna twojego brata mi powiedziała
- Zabiję ją, czego chcesz?
- Porozmawiać
- O czym?
- O nas
- Wojtek nas nie ma już od 5 lat
- I o tym chciałem porozmawiać, ale w cztery oczy
- To ja was zostawię- powiedział Grzesiek
- Zostajesz tu. Biorę z nim ślub i albo rozmawiamy we trójkę, albo w ogóle
- Co?- zdziwił się Wojtek
- To co słyszysz wychodzę za mąż za Grzegorza
- A ja?
- Zostawiłeś mnie samą, bo jak sam powiedziałeś to nie życie dla ciebie
- Byłem głupi
- To twój problem. Ja jestem szczęśliwa i proszę nie niszcz tego
 - Rozumiem, zniszczyłem wszystko
- Długo zajęło ci dojście do tego wniosku
- Wiem
- Wojtek ja naprawdę cię kochałam, ale to już było
- I tak po prostu to mówisz?
- A co mam płakać?- zapytałam
- A może na rękę ci było nasze rozstanie?
- Wtedy po twojej wizycie kompletnie sie załamałam i gdyby nie lekarze to nie rozmawialibyśmy dzisiaj
- O czym ty mówisz?
- O tym- powiedziałam pokazując mu blizny po cięciach
- O niczym nie miałem pojęcia
- To teraz już masz i proszę daj mi spokój
-Dobrze. Żegnaj i bądź szczęśliwa, a ty dbaj o nią- powiedział do Grześka
Wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy. Droga do Spały jeszcze nigdy mi się tak nie dłużyła. Grzesiek siedział za kierownicą, ale widziałam jak jednym okiem co chwila na mnie zerka
- No pytaj- powiedziałam
- Bo ja.........
- Śmiało pytaj
- Zastanawiam się jak sobie z tym poradziłaś, nie wiem czy ja bym tak potrafił  
- Wcale nie było tak łatwo, ale wszystko dzięki Mikołajowi
- Widzę, że jesteś z nim bardzo zżyta?
- Kiedy byłam w szpitalu był jak mój anioł stróż
- No to muszę mu podziękować
Do Spały dojechaliśmy ok. godz. 18:40. Byłam zmęczona, ale szczęśliwa. Cały komitet powitalny stał już na parkingu, zobaczyła ich gdy tylko wjechaliśmy
- Powiedziałeś im?- zapytałam
- Nie, ale wiedzieli, że bez ciebie nie wrócę
Wysiadłam z samochodu, zaciągnęłam się świeżym powietrzem, które tylko tam było takie wyjątkowe
- W końcu jesteście- powiedziała Klaudia
- Cześć- odpowiedziałam
Staliśmy z Grześkiem obok siebie, uśmiechaliśmy się i kiwaliśmy głowami
- Dobrze się czujecie?- zapytał Mariusz
- Wspaniale- odpowiedziałam
- Bierzemy ślub i zapraszamy was wszystkich- powiedzieliśmy razem
- Gratulacje- powiedziała Melka
- Dzięki
- To kiedy wesel?- zapytał Andrzej
- Jeszcze nie wiem, ale po nas ty z Klaudią i Karol z Melką
- Chciałoby się- powiedziała Melka, - Karol najpierw musi się postarać
- No to niech się stara- mówiła Andrzej
- A ty kochanie to co?  Nie myśl sobie, że od tak się zgodzę- odezwała się Klaudia
- Dziewczyny no co wy?- zdziwili się
Nasza przygoda w Spale powoli się kończyła. Zgrupowanie dobiegało końca, został nam ostatni miesiąc, a potem Liga Światowa i Mistrzostwa Europy co oznacza, że chłopaki więcej czasu poświęcą reprezentacji niż nam. No, ale wiedziałyśmy na co się piszemy. Dzisiaj trening odwołany, sztab szkoleniowy ma coś do omówienia. Nie wiadomo co mieli do ustalenia, ale oznaczało to, że my mieliśmy wolne. Usiedliśmy więc na stadionie i po prostu rozmawialiśmy, śmialiśmy się i planowaliśmy nasze śluby. W końcu spotkałam człowieka, któremu na mnie zależy i nie przeszkadza mu moja niepełnosprawność. A siatkówka? Jak powiedział Wojtek Janas grać mogę amatorsko, a mając Grześka i chłopaków mam wszystko.


                                         *****************************************
                                                                    The End 
Kochani mam nadzieję, że podobało wam się opowiadanie o Grzesiu i Lenie? :)
i już zapraszam na następne o Nico Uriarte i Marcelinie :)
/mała

2 komentarze:

  1. szkoda, że to już koniec. Grześkowi udało się przekonać Lenę o swojej miłości. Wojtek miał tupet zjawiać się teraz i błagać ją aby do niego wróciła.

    OdpowiedzUsuń
  2. No coz moge powiedziec...
    Cale to opowiadanie bylo fenomenalne!!
    Ciesze sie, ze wszystko sie dobrze skonczylo! :-)
    Mam nadzieje, ze szybko bedzie nam dane czytac kolejne twoje rownie dobre opowiadania!
    Do nastepnego!

    OdpowiedzUsuń