Coraz
bardziej mnie do niego ciągnęło, coś w nim nie dawało mi spokoju i sprawiało,
że nie mogłam doczekać się następnego spotkania. Rano kiedy wychodziłam Kasia
jeszcze spała. Dostałam wezwanie mojego oddziału do jednostki, takie pilne
alarmy nigdy nie wróżyły nic dobrego
- Co jest
chłopaki zapytałam?
- Chyba
zaraz się dowiemy
Dowódca
wszedł do sali i zaczął swoje przemówienie
- Witam
dobrze, że jesteście wszyscy
- Ale czemu
tak natychmiast?- zapytałam
- Oddział
afla za pół roku kończy misję pokojową w Kosowie
- To chyba
dobrze nie?
- Tak, ale
to my zostaliśmy wyznaczeni do zmiany warty bojowej
- Czyli?
- My
jedziemy na miejsce, oni zdają nam misję i wracają do kraju. Wiecie, że nie
musicie, możecie odmówić tym bardziej, że nie dawno wróciliście
W Kosowie
jeszcze nie byłam, ale to głównie zasługa mojego ojca. Choć nie rozumiem go bo
do Iraku przecież mnie puścił, a jest tam o wiele niebezpieczniej. Gadał już
dwie godziny i miałam nadzieję, że zaraz skończy.
- Mogę na
was liczyć?- zapytał
- Jasne-
odpowiedział Wiktor
a na wyjazd
zgodził się cały oddział. O dziwo ojciec nie powiedział ani słowa, kazał tylko
zrobić wszystkie badania
- Dziękuję
wam bardzo
Pogadał
jeszcze chwile po czym cały uradowany, że znowu zbierze pochwały za swój odział
zakończył spotkanie. Wróciłam szybko do domu, przebrałam się i poszłam na
spotkanie z Nicolasem. Kiedy dotarłam na miejsce chłopcy wychodzili właśnie z
hali. Nico przedstawił mi swoich kolegów, po czym odmeldował się jak w wojsku i
zabrał mnie na spacer.
- Prawie się
spóźniłam- powiedziałam
-
najważniejsze, że jesteś
- Miałam
zebranie w jednostce, dowódca zbierał ochotników na misje
-
Wyjeżdżasz?- zapytał
- Za pół
roku do Kosowa
Nico
wyraźnie posmutniał, ale nie chciał powiedzieć o co chodzi
- Tutaj
znalazłam twój dowód
ale on był
jakiś zamyślony i nic nie odpowiedział
- Nico
wszystko ok?
- Tak, tak
co mówiłaś?
- że tutaj
znalazłam twój dowód
Czułam, że
nie wytrzymam i zaraz go pocałuję, ale mój telefon nie pozwolił mi na to
-
Przepraszam, halo?
- Marcela
Kasia jest w szpitalu
- Boże co
się stało?
- Nie wiem
znalazłem ją nieprzytomną
- Dawno?
- Jakieś półgodziny
temu, a dlaczego pytasz?
- Bo kiedy
wychodziłam z domu czuła się dobrze, a co mówią lekarze?
- Jeszcze
nic
- Dobra
zaraz przyjadę
- Ok
- Coś się
stało?- zapytał Nico
- Moja
przyjaciółka jest w szpitalu
- Miała
wypadek?
- Nie jest
diabetykiem i spadł jej poziom cukru
- Chodź
zawiozę cię
- Nie będę
robić ci problemu
- Marcelina
to dla mnie nie problem, powiedz tylko gdzie
- Na
Marszałkowskiego
- No to
chodźmy
Boże jak coś
jej się stanie to nie daruję sobie tego. Przecież nie powinnam była zostawiać
jej samej. Nico zawiózł mnie pod szpital i wszedł do środka
- Dzień
dobry, przywieziono tutaj dziewczynę Kasia Kaczmarek- powiedziałam
- Państwo są
rodziną?- zapytała
- Tak to
moja siostra- dopowiedziałam nie zastanawiając się nad niczym
- Musicie
Państwo zaczekać na lekarza
Wtedy
zobaczyłam Marka rozmawiającego z lekarzem. Od razu do nich podeszliśmy
- Dzień
dobry
- To
Marcelina współlokatorka Kasi- powiedział Marek
- Witam
Panią
- Marcelina
mówiłaś, że kupowałaś ostatnio Kasi insulinę?
- No tak,
jakiś tydzień temu
- Ile tego
było?- zapytał lekarz
- 10
jednostek- odpowiedziałam
- Czyli
wzięła to wszystko- powiedział
- Ale o co
chodzi?
- Kasia
przedawkowała insulinę
- Co?
Przecież pilnowała dawek
- Co z nią?-
zapytał Nico
- Jest w
ciężkim stanie
- Ja to się mogło
stać, dlaczego to zrobiła? Rozmawiałam z nią mówiła, że........
- Co mówiła?
- Że chyba
jest w ciąży
- Co? Ale to
przecież nie możliwe. Kasia wiedziała, że ja nie mogę mieć dzieci
- Ale to z
kim w takim razie? O nie, nie zrobiłaby tego. Rozumiesz nie zrobiła
Miałam
nadzieję, że sama wyjaśni nam co ją popchnęło do tak dramatycznego czynu,
dlaczego nie powiedziała co ją gryzie, co się dzieje i co ją dręczy. Niestety
nigdy się tego nie dowiemy.
*********************************
Kochani łapcie drugi rozdział opowiadania :)
mam nadzieje, że wam się spodoba i czekam na opinię :)
/mała
Dopiero początek, a tu takie rzeczy się dzieją! Co oczywiście bardzo mi się podoba :D
OdpowiedzUsuńDo następnego !
Zapraszam do siebie na 10 rozdział opowiadania o Penchevie ;)
and-love-doesnt-match.blogspot.com