niedziela, 24 maja 2015

Rozdział 2

Coraz bardziej mnie do niego ciągnęło, coś w nim nie dawało mi spokoju i sprawiało, że nie mogłam doczekać się następnego spotkania. Rano kiedy wychodziłam Kasia jeszcze spała. Dostałam wezwanie mojego oddziału do jednostki, takie pilne alarmy nigdy nie wróżyły nic dobrego
- Co jest chłopaki zapytałam?
- Chyba zaraz się dowiemy
Dowódca wszedł do sali i zaczął swoje przemówienie
- Witam dobrze, że jesteście wszyscy
- Ale czemu tak natychmiast?- zapytałam  
- Oddział afla za pół roku kończy misję pokojową w Kosowie
- To chyba dobrze nie?
- Tak, ale to my zostaliśmy wyznaczeni do zmiany warty bojowej
- Czyli?
- My jedziemy na miejsce, oni zdają nam misję i wracają do kraju. Wiecie, że nie musicie, możecie odmówić tym bardziej, że nie dawno wróciliście
W Kosowie jeszcze nie byłam, ale to głównie zasługa mojego ojca. Choć nie rozumiem go bo do Iraku przecież mnie puścił, a jest tam o wiele niebezpieczniej. Gadał już dwie godziny i miałam nadzieję, że zaraz skończy.
- Mogę na was liczyć?- zapytał
- Jasne- odpowiedział Wiktor
a na wyjazd zgodził się cały oddział. O dziwo ojciec nie powiedział ani słowa, kazał tylko zrobić wszystkie badania
- Dziękuję wam bardzo
Pogadał jeszcze chwile po czym cały uradowany, że znowu zbierze pochwały za swój odział zakończył spotkanie. Wróciłam szybko do domu, przebrałam się i poszłam na spotkanie z Nicolasem. Kiedy dotarłam na miejsce chłopcy wychodzili właśnie z hali. Nico przedstawił mi swoich kolegów, po czym odmeldował się jak w wojsku i zabrał mnie na spacer.
- Prawie się spóźniłam- powiedziałam
- najważniejsze, że jesteś
- Miałam zebranie w jednostce, dowódca zbierał ochotników na misje
- Wyjeżdżasz?- zapytał
- Za pół roku do Kosowa
Nico wyraźnie posmutniał, ale nie chciał powiedzieć o co chodzi
- Tutaj znalazłam twój dowód
ale on był jakiś zamyślony i nic nie odpowiedział  
- Nico wszystko ok?
- Tak, tak co mówiłaś?
- że tutaj znalazłam twój dowód
Czułam, że nie wytrzymam i zaraz go pocałuję, ale mój telefon nie pozwolił mi na to
- Przepraszam, halo?
- Marcela Kasia jest w szpitalu
- Boże co się stało?
- Nie wiem znalazłem ją nieprzytomną
- Dawno?
- Jakieś półgodziny temu, a dlaczego pytasz?
- Bo kiedy wychodziłam z domu czuła się dobrze, a co mówią lekarze?
- Jeszcze nic
- Dobra zaraz przyjadę
- Ok
- Coś się stało?- zapytał Nico
- Moja przyjaciółka jest w szpitalu
- Miała wypadek?
- Nie jest diabetykiem i spadł jej poziom cukru
- Chodź zawiozę cię
- Nie będę robić ci problemu
- Marcelina to dla mnie nie problem, powiedz tylko gdzie
- Na Marszałkowskiego
- No to chodźmy
Boże jak coś jej się stanie to nie daruję sobie tego. Przecież nie powinnam była zostawiać jej samej. Nico zawiózł mnie pod szpital i wszedł do środka
- Dzień dobry, przywieziono tutaj dziewczynę Kasia Kaczmarek- powiedziałam
- Państwo są rodziną?- zapytała
- Tak to moja siostra- dopowiedziałam nie zastanawiając się nad niczym
- Musicie Państwo zaczekać na lekarza
Wtedy zobaczyłam Marka rozmawiającego z lekarzem. Od razu do nich podeszliśmy
- Dzień dobry
- To Marcelina współlokatorka Kasi- powiedział Marek
- Witam Panią
- Marcelina mówiłaś, że kupowałaś ostatnio Kasi insulinę?
- No tak, jakiś tydzień temu
- Ile tego było?- zapytał lekarz
- 10 jednostek- odpowiedziałam
- Czyli wzięła to wszystko- powiedział
- Ale o co chodzi?
- Kasia przedawkowała insulinę
- Co? Przecież pilnowała dawek
- Co z nią?- zapytał Nico
- Jest w ciężkim stanie
- Ja to się mogło stać, dlaczego to zrobiła? Rozmawiałam z nią mówiła, że........
- Co mówiła?
- Że chyba jest w ciąży
- Co? Ale to przecież nie możliwe. Kasia wiedziała, że ja nie mogę mieć dzieci
- Ale to z kim w takim razie? O nie, nie zrobiłaby tego. Rozumiesz nie zrobiła

Miałam nadzieję, że sama wyjaśni nam co ją popchnęło do tak dramatycznego czynu, dlaczego nie powiedziała co ją gryzie, co się dzieje i co ją dręczy. Niestety nigdy się tego nie dowiemy.


*********************************
Kochani łapcie drugi rozdział opowiadania :)
mam nadzieje, że wam się spodoba i czekam na opinię :)
/mała

1 komentarz:

  1. Dopiero początek, a tu takie rzeczy się dzieją! Co oczywiście bardzo mi się podoba :D
    Do następnego !
    Zapraszam do siebie na 10 rozdział opowiadania o Penchevie ;)
    and-love-doesnt-match.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń