czwartek, 30 lipca 2015

Rozdział 1

- Tak babciu dobrze się czuję i dbam o siebie- powiedziałam
- A jak ci tam jest?
- Dobrze. Kędzierzyn to bardzo piękne miasto no i w końcu mam czas, żeby nadrobić te lata z Julą
- Pozdrów ją ode mnie
- Dobrze Babciu
- I uważaj na siebie
- Babciu nie martw się, naprawdę wszystko jest dobrze. Muszę kończyć bo ktoś dzwoni do drzwi
- Dobrze kochanie trzymaj się
- Pa babciu- powiedziałam odkładając słuchawkę
Do drzwi oczywiście nikt nie dzwonił, ale nie miałam ani ochoty, ani siły na zwierzanie się babci z moich rozterek. Wolałam pogadać o tym z Julą. Julia była siostrzenicą mojego taty i jako jedyna z całej rodziny wiedziała co Łukasz mi robił. Była kiedyś u nas i bez pukania weszła do mojego pokoju akurat kiedy on u mnie był, ale nie miała odwagi nikomu nic powiedzieć, bo ten skurwysyn skutecznie ją zastraszył. Nie mam do niej żalu bo to niebyła jej wiana, że zobaczyła coś czego  nie powinna, a sąd nie uwierzył w jej zeznania. Było minęło. Dzisiaj obie jesteśmy innymi ludźmi, a więź która łączyła nas za życia mojego taty przetrwała próbę czasu i dzisiaj dogadujemy się bez problemu. Właśnie robiłam obiad kiedy Julia wróciła z pracy.
- Padam na twarz- powiedziała
- Masz pozdrowienia od babci
- Rozmawiałaś z nią ?
- Tak przed chwilą
- A jak ona się czuje
- Mówi, że dobrze
- A ty? Jak maleństwo?
- Coraz bardziej się wierci i kopie
- Ewa dlaczego właściwie nie powiedziałaś temu Damianowi prawdy?
- A co miałam mu powiedzieć? Kochanie zabiłam swojego ojczyma bo mnie gwałcił?
- Nie zrobiłaś tego celowo to był nieszczęśliwy wypadek
- Ale mama ma mnie za mordercę
- Ewa sory, że to powiem, ale ona nigdy nie zasługiwała na wujka
- Wiem- odpowiedziałam pełna przekonania
- A co dobrego gotujesz?
- Myj ręce i siadaj do stołu
* Damian
Zerkam na miejsce, które zawsze zajmowała kiedy przychodziła na mecz. Tak pięknie wtedy wyglądała, a jej uśmiech sprawiał, że nawet trudny mecz grało się o wiele lepiej. Wciąż nie rozumiem dlaczego tak nagle wyjechała i nic nie powiedziała. Przecież mieliśmy wspólne plany, dom, ślub, dziecko, a teraz co? Może mama ma rację, że znalazła sobie kogoś innego i nie była warta mojej miłości, ale dlaczego nie powiedziała mi tego prosto w oczy?
- Dobra kończymy, do jutra- powiedział Roberto
- Idziemy na piwo?- zapytał Zbyszek
-Nie dzisiaj
- Wczoraj słyszałem to samo
- Ja po prostu nie rozumiem
- Czego?
- Dlaczego Ewa tak nagle zniknęła
- A próbowałeś się z nią skontaktować?
- Dzwoniłem, ale zmieniła numer, pisałem e-maile, ale nie odpisała, a ja chciałbym tylko wiedzieć co się stało? Dobra spadam do domu
- Ale jutro już nie odpuszczę ci tego piwa
- Ok, jutro
Wróciłem do domu, do pustego domu. Brakowało tutaj jej uśmiechu, zapachu, stylu bycia. Rzuciłem torbę w korytarzu i poszedłem do sypialni. W szafie miałem parę rzeczy, które zostawiła, a których nie byłem w stanie wyrzucić. Usiadłem w fotelu bujanym, który Ewa ustawiła pod oknem. Zanurzając twarz w jej bluzkę wąchałem pięknie pachnące perfumy.
- ,,Dlaczego? Co takiego się stało, że zniknęłaś? Co takiego zrobiłem, że mnie zostawiłaś?- zadawałem sobie miliony pytań. Gdyby tylko Ewa odezwała się do mnie, gdyby tylko dała znać, że żyje i ma się dobrze
* Zbyszek
Boże jak ja nienawidzę tej kobiety. To cholerne babsko zawsze musi wsadzić łapy tam gdzie nie trzeba. Co jej przeszkadzało, że Damian jest szczęśliwy? Zniszczyła życie dwóm kochającym się osobom. Najchętniej to wziąłbym ją za to jej afro i zaciągnął do Małego żeby przyznała się do wszystkiego, ale tym sposobem narobiłbym sobie tylko problemów. Podziwiam Ewę, że wytrzymała te 5 lat w poprawczaku, bo miała tam naprawdę przesrane, a w dodatku jej wychowawczyni czyli matka Damiana był bliską znajomą jej ojczyma. Publicznie dobry i szlachetny Pan prokurator w domu zmieniał się w kawał skurwiela i łajzy. Kiedy Ewa opowiedziała mi o tym wszystkim, nie umiałem sobie wyobrazić tego co musiała czuć. Nie wiem dlaczego nie powiedziała o tym Małemu skoro ze mną potrafiła być szczera. Jedno jest pewne nie ważne co się stanie na mnie zawsze może liczyć. Szkoda mi tylko Damiana bo widzę jak za nią tęskni, ale obiecałem, że nigdy nic nie powiem
* Ewa
- Idziemy jutro na mecz?- zapytała Jula
- A kto gra?
- Nie wiem kto, bo dostałam bilety od szefowej, ale na pewno Zaksa
- Chyba nie mam ochoty
- Ewka daj spokój, przecież nie będziesz cały czas siedzieć w domu
- No dobra- odpowiedziałam
a w duchu modliłam się tylko o to żeby Zaksa nie grała z Jastrzębiem. Nie zniosłabym jego widoku na boisku, świadomości tego, że jest w tym samym mieście
- Wychodzę- zawołała Julia
- Na randkę z tym Marco?
- Nie no co ty
- Przecież mam oczy i widzę jak ona na ciebie patrzy
- Ta jasne. Będę wieczorem- powiedziała i poszła
- Pa, pa- odpowiedziałam zamykając drzwi
Ponownie usiadłam przed komputerem i ponownie dukałam list do Zbyszka, bo obiecałam, że będę go informować co u mnie i dziecka w zamian za jego milczenie. Był prawdziwym przyjacielem od trzech miesięcy przyjeżdżał do mnie potajemnie, pomagał finansowo, sprawdzał jak się czuję i czy daję sobie radę. Opowiadał też co u Damiana zawsze kiedy o to pytałam. Siedziałam i myślałam co mu napisać kiedy ktoś zadzwonił do drzwi. Zamknęłam laptopa i poszłam otworzyć

******************************
Kochani łapcie pierwszy rozdział :)
mam nadzieję, że wam się spodoba i czekam na opinie :) :*
/mała


4 komentarze:

  1. No nie źle :) Mam nadzieję, że wyjaśnią sobobie wszystko kiedy tylko się spotkają.

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział tylko dlaczego teraz przerwałaś?? I znowu czekam z niecierpliwością na następny :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział. Dlaczego skończyłaś w takim momencie? Czekam na następny ;)
    Oraz zapraszam do siebie
    http://volleybal-love-story.blogspot.be/

    OdpowiedzUsuń
  4. Zapraszam serdecznie na kolejny rozdział... mamy już 21 :)
    http://niekazdemarzeniasiespelniaja.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń