Julii nie
było kiedy wieczorem kładłam się spać więc postanowiłam na nią nie czekać.
Porozmawiałam chwilę z moim maleństwem i poszłam spać. Wiem, że byłam dla niej
ciężarem chociaż ona nigdy mi tego nie powiedziała. Mój aniołek jak co noc
zaczynał swoje harce, wiercił się i kopał nie dając mi zasnąć. Spojrzałam na
zegarek 2-30. Wstałam i poszłam zrobić sobie coś do picia.
- Ała
kochanie to boli- powiedziałam dotykając miejsca gdzie chwilę temu czułam
kopnięcie, -Też nie możesz spać?
Dzbanek
głośnym gwizdem dał mi znać, że woda już się zagotowała. Zalałam chwilę
wcześniej przygotowaną herbatę i gapiąc się w ciemność, która panowała za oknem
wyobrażałam sobie, że to wszystko się nie wydarzyło, że zaraz się obudzę i
znowu będę miała to 15 lat
- Nie
śpisz?- zapytała Julia wchodząc do domu
- Jakoś nie
mogę
- Chcesz
pogadać?
- Chyba nie
ma o czym
- A może
jednak?- zapytała siadając obok, - Myślisz, że nie słyszę jak nocami płaczesz,
albo chodzisz po pokoju. Nie znam tego twojego Damiana, ale widzę jak cierpisz
i nie mogę na to bezczynnie patrzeć
- Nie da się
nic z tym zrobić
- Powiedz mu
wszystko, przecież go kochasz
- Teraz za
późno. Jeśli się z nim skontaktuje to jego matka powie mu, że wzięłam od niej
pieniądze za rozstanie z nim
- Co?
- A jak
dowie się, że zabiłam Łukasza to komu uwierzy?
- Powinnam
była prędzej powiedzieć co widziałam
- Przecież
wiem, że ci groził. Powiedział mi prosto w oczy, że zabije nas obie
Pierwszy raz
od tamtych wydarzeń rozmawiałyśmy tak szczerze. Nie lubię do tego wracać i
wspominać. Zabiłam człowieka i muszę nauczyć się z tym żyć
- Ałć-
poczułam nagły skurcz
- Kopie?-
zapytała Julia
- Jak piłkarz
- Szkoda, że
twój tata nie pozna wnuka
- W środę
rocznica jego śmierci, chcę pojechać do Jastrzębia
- Pojadę z
tobą, a teraz chodźmy jeszcze pospać
* Damian
- Damian-
usłyszałem swoje imię, - Damian pobudka
- Co już
jesteśmy?
- Tak
Wstałem z
fotela i tak jak reszta chłopaków wszedłem do Kędzierzyńskiej hali. Zaksa już
na nas czekała. Przywitaliśmy się z chłopakami i udaliśmy do szatni
przeznaczonej tylko dla nas. Wskoczyliśmy w klubowe stroje, zaplastrowaliśmy
palce, wysłuchaliśmy dyspozycji trenera i byliśmy gotowi. Rozgrzewkę zaczęliśmy na
godzinę przed meczem, a trybuny już były prawie pełne. Brakowało tylko JEJ, ale
w tym momencie najważniejsze było wygranie meczu i to za trzy punkty.
Rozsiedliśmy się na boisku i zaczęliśmy rutynowe ćwiczenia rozciągające
- Mały
pamiętasz o piwie?
- Nie
odpuścisz mi?
- Nie bo
obiecałem, że będę miał cię na oku
- Co? Komu?
- Nie nic
- Zbychu nie
wciskaj mi kitu
* Zbyszek
O kurwa
chyba trochę za dużo powiedziałem. Ktoś powinien mi kiedyś uciąć ten mój nie
wyparzony jęzor, który zawsze coś wygada. Teraz muszę mu wcisnąć jakiś kit,
choć nie odpowiada mi okłamywanie kumpla, to wiem, że mały nie odpuści
- Kłamiesz
wiem, że kłamiesz- Damian drążył temat
- Znowu
wietrzysz jakiś podstęp
- Jak
zacząłeś to dokończ. Co i komu obiecałeś?
- Twojej
mamie, że cię przypilnuję
- I znowu
kłamiesz. Nie znosisz mojej mamy, a ona ciebie i nigdy nie poprosiła by o cos
takiego
Ale ze mnie
pierdoła. Prawie wszystko wygadałem, a teraz jeszcze wymyśliłem wymówkę, która
jest kompletnie bez sensu. Sam sobie biłem brawo w myślach za ten mój geniusz.
Na szczęście z opresji i dalszych tłumaczeń wybawił mnie Dima
- Jeszcze
wrócimy do tej rozmowy- powiedział Damian
a ja
modliłem się tylko żeby o tym zapomniał
* Damian
Czułem, że Zbyszek
coś kręci, mieszał się w tym co mówił. Nie wiem dlaczego, ale miałem wrażenie,
ze on wie gdzie jest Ewa i to jej obiecał, że będzie miał mnie na oku. Może to
były tylko moje pobożne życzenia, ale całe moje ciało mówiło mi, że tak właśnie
jest. Wyciągnę od niego prawdę, choćbym miał przypalać go na ruszcie to dowiem
się prawdy. Bo w to, że rozmawiał z moją mamą na pewno nie uwierzę. Prędzej
doczekałbym się końca świata niż tego, że oni razem coś ustalają
* Ewa
Jula zrobiła
,, zdrowe'' jak twierdziła kanapki dla mnie i mojego maleństwa. Opiekowała się
mną jak siostra, której nigdy nie miałam
- I kto to
zje?
- Musisz
teraz jeść zdrowo
- Kochana
jesteś, ale to ja powinnam dbać o ciebie bo siedzę ci na głowie
- Co ty w
ogóle za głupoty gadasz? Jesteśmy rodziną i musimy sobie pomagać, a to
maleństwo będzie miało najlepszą ciocię na świecie
- Nie wątpię
w to
- A kiedy
masz badania?
- W środę na
17- odpowiedziałam
- Poznasz
płeć?
- To zależy
jak ten rozbójnik w środku się obróci
- Dobra
wszystko spakowane, dzwonię po taksówkę
- Nie mój
lekarz mówi, że powinnam się dużo ruszać
- No to
chodźmy
- Wiesz w
końcu z kim grają?
- Nie, ale
dowiemy się w kasie
- Nie podoba
mi się- powiedziałam
- Nie marudź
tylko chodź
Wyszłyśmy z
domu i spacerkiem poszłyśmy się do hali. Kiedyś siatkówka była mi obojętna, ale
w poprawczaku poznałam grupę ludzi, która wręcz kochała ten sport. Dołączyłam
do nich, poznałam ich i to dzięki nim przeżyłam tam bez żadnych głupot. Kolejka
do kasy była duża. Julia kupowała bilety, a ja siedziałam na ławeczce obok i
rozglądałam się kiedy nagle spostrzegłam stojący na parkingu autobus i
myślałam, że kompletnie zwariowałam. To tylko moja wyobraźnia- wmawiałam sobie.
Przecież to niemożliwe. Mój zmęczony umysł płata mi figle, serce wali jak
szalone, a nerwy mam napięte do granic
wytrzymałości. Przecież Jula nie mogła mnie tak okłamać
-
Wiedziałaś?
- Co?
- Ze grają z
Jastrzębskim Węglem?
- Skąd?
Przecież dopiero odebrałam bilety
- Ja nie
idę- powiedziałam
- Co? Nie
wygłupiaj się. Miałyśmy fajnie spędzić dzień
- Nie Jula
ja nie idę
i jak tchórz
zwiałam do domu. Usiadłam na kanapie i zaczęłam ryczeć. Kiedy wyobraziłam go
sobie w tym autobusie wszystko wróciło. Momentalnie zrozumiałam, że nigdy nie
będę w stanie wymazać go z pamięci, a nawet jeśli to zrobię to będę okłamywać sama siebie. Każdy
jego widok, każde wspomnienie wywoła szybsze bicie serca. Otworzyłam album i
zaczęłam rwać wszystkie zdjęcia z Damianem jakie tylko miałam
- Tato
dlaczego ciebie tu nie ma? Dlaczego pozwoliłeś żeby to wszystko mnie spotkało?
- Ewa-
zawołała Jula, -Ewa gdzie jesteś?
- Zostaw
mnie chce być sama
- Ewa
spokojnie- powiedziała i przytuliła mnie
- Lepiej by
było gdybym to ja wtedy umarła
- Co ty
wygadujesz? Chodź zrobię ci herbaty, wypijesz, uspokoisz się. Nie powinnaś się
denerwować
- Pójdę się
położyć, daj mi znać jak przyjdzie Zbyszek
- Pewnie, a
Ewa co to jest?- zapytała trzymając w reku samochodzik
- A to
pewnie Nikodema
- Był tu?
- Tak Basia
zostawiła go na chwilę, bardzo fajny dzieciak
- No fajny,
ale strasznie chorowity
- Czyli?
- Basia co
jakiś czas jeździ z nim do Warszawy do Centrum Zdrowia Dziecka bo mały ma jakąś
poważną chorobę genetyczną
- Straszne-
powiedziałam
* Julia
Ewa była u
mnie od trzech miesięcy, a w tym czasie ten cały Zbyszek odwiedzał ją
przynajmniej dwa razy w tygodniu. Musiało mu bardzo na niej zależeć. Owszem był
miły i bardzo o nią dbał, ale jak dla mnie jest zbyt pewny siebie. Ewa poszła
do siebie, a ja miałam zamiar posprzątać te wszystkie zdjęcia, które
zniszczyła. Kiedy się za to zabierałam usłyszałam pukanie do drzwi. To na pewno
był on, nigdy nie dzwonił jakby nie widział dzwonka lub nie umiał go obsłużyć.
- Dobrze, że
jesteś- powiedziałam otwierając drzwi
- Hej co się
stało?- zapytał
- Wchodź do
środka, napijesz się czegoś?
- Nie
dzięki, a co to za tajfun?
- Ewa
złapała doła i zniszczyła wszystko. W ogóle nie powinnam była jej tam zabierać
- Chodzi o
ten mecz?
- Nie wiedziałam,
że to wy gracie
-
Rozmawiałem z nią
- Nic nie da
się z tym zrobić?
- Z czym?
- No z nią i
tym Damianem
- Matka
Damiana to człowiek, który do obranego celu dąży po trupach czego masz dowody
- Ale on
powinien wiedzieć, że będzie ojcem
- Jeśli Ewa
będzie chciała to mu kiedyś powie
- Znam ją i
wiem, że nigdy mu nie powie- powiedziałam
- Pozwolisz,
że pójdę do niej?
- Jasne
* Ewa
Leżałam i
gładziłam swój brzuch. Moje maleństwo było całkiem spokojne jakby wiedziało, że
źle dzieje się na tym świecie. Dostawałam tylko pojedyncze kopniaki w
odpowiedzi na moje pytania
- Jula ja
naprawdę nie mam ochoty na rozmowy- odpowiedziałam na pukanie do drzwi
- Nawet ze
mną?- zapytał Zibi wchodząc do pokoju
Rzuciłam mu
się na ramiona i wtedy już całkowicie się rozkleiłam. To wszystko co wzbierało
we mnie od jakiegoś czasu teraz eksplodowało jak wulkan. Wylałam Zbyszkowi
wszystkie swoje żale i od razu było mi lepiej.
- Czemu nie
powiedziałeś, że gracie w Kędzierzynie?
- Myślałem,
że Julia ci powie
- Ale nie
powiedziała
- Ewa
martwię się o ciebie
- Nie
potrzebnie. Jutro pojadę na grób taty, pogadam sobie z nim i mi przejdzie
- Chcesz to
możesz jechać ze mną, przenocujesz u mnie, a jutro cię odwiozę
W sumie to
nie był zły pomysł, bo po co Julia miała pchać się ze mną skoro mogę pojechać
ze Zbyszkiem
* Damian
Dalej nie
dawało mi spokoju dziwne zachowanie Zbyszka. Po prostu wiedziałem, że coś
przede mną ukrywa. Detektyw ze mnie kiepski, ale tej sprawy mu nie odpuszczę.
Chwyciłem za klamkę od domu i przestraszyłem się, że nie zamknąłem drzwi.
Zostawiając torbę w korytarzu niepewnie wszedłem dalej.
- Już jesteś
syneczku?- dobiegało wołanie z kuchni
- Mamo co ty
tu robisz do cholery?
- Jak ty się
do mnie odzywasz?
- Pytam co
ty tu robisz?
- Sprzątam-
odpowiedziała, a w dłoni trzymała koszulę Ewy
- Oddaj mi
to- powiedziałem
- Nie
rozumiem dlaczego dalej to trzymasz? Syneczku ta dziewucha nie była ciebie
warta i lepiej dla ciebie, że zniknęła
- Ale ja ją
kocham i dowiem się dlaczego zniknęła
- Niby jak?
- Od
Zbyszka, on coś wie i dowiem się tego prędzej czy później, a teraz zostaw mnie
samego i oddaj klucze
- Synku ona
naprawdę nie jest tego warta
- Za co ty
jej właściwie tak nie lubisz?
- A co ty
synku o niej wiesz
- To co
powinienem
- W ogóle
jej nie znasz i nawet nie wiesz jak bardzo się mylisz
- Mamo daj
spokój możesz resocjalizować swoich wychowanków, ale nie mnie, a Ewę znajdę czy
chcesz czy nie
-
Damian..........
- Nie mamo
idź już chcę odpocząć
Zastanawiam
się dlaczego mama za wszelką cenę chce mi udowodnić, że nie znam Ewy i, że tak
po prostu mnie zostawiła, ale przecież gdyby tak było to nie prosiłaby Zbyszka,
żeby nade mną czuwał, a może moja mama wie gdzie ona jest? Ale to przecież nie
możliwe
***************************
Kochani łapcie kolejny rozdział opowiadania :)
mama nadzieję, że wam się spodoba i czekam na opinię :*
/mała
Świetny rozdział. Czekam na następny
OdpowiedzUsuńPs. Jeśli masz ochotę to zapraszam do siebie :)
Świetny 😆
OdpowiedzUsuńsuper czekam na następny zapraszam do siebie na 8 http://moje-nowe-zycie-wsrod-siatkarzy.blogspot.com/2015/08/8.html
OdpowiedzUsuń