sobota, 5 września 2015

Rozdział 7

- Kurwa nic z tego nie rozumiem
- Najlepiej będzie jak wytłumaczy ci to wszystko sama. Mieszka u kuzynki w Kędzierzynie
- Byłeś u niej? Wtedy byłeś u niej?
- Tak Ewa jest w ciąży i nie może pracować. Dlatego pomagałem jej
- Zawieź mnie do niej
- Ale ona jest teraz w Łebie u mojej babci
- Nie ważne gdzie jest, chce ją zobaczyć
- Najpierw ochłoń, uspokój się potem pojedziemy
* Ewa
Pogoda była piękna. Lazurowo niebieskie niebo, szum wody, drzewa kołysane przez wiatr i słońce, które uśmiecha się do mnie swoimi promykami. Gdybym miała opisać raj to tak właśnie by wyglądał, a pośród tego cudu na polanie tylko ja i mój mały skarb
- Wiesz kochanie jak tu pięknie, już niedługo sama będziesz mogła zobaczyć- mówiłam
- Hej- usłyszałam męski głos
- Hej- odpowiedziałam
- Sory, że ci przeszkadzam, ale zauważyłem, że mieszkasz od jakiegoś czasu u Pani Hani
- Znasz ją?
- Kiedyś bardzo mi pomogła, a ty jesteś jej rodziną?
- Znajomą Zbyszka jej wnuka
- Tymoteusz miło mi- powiedział
- Ewa mnie również- odpowiedziałam
- To jego dziecko?
- Ciekawski z ciebie człowiek
- Już taki jestem. Przepraszam jeśli cię uraziłem
- Spokojnie nic się nie stało, a dziecko nie jest Zbyszka
- Przejdziemy się? Znam fajną knajpkę gdzie mają dobry sok truskawkowy
- W sumie to chętnie
Nie znałam go i nic o nim nie wiedziałam, ale widywałam go na plaży i jak przychodził do Pani Hani. Wydawał się miłym człowiekiem i taki w rzeczywistości był
- Skąd jesteś?- zapytał
- Z Jastrzębia Zdroju, ale ostatnio mieszkałam w Kędzierzynie, a ty?
- Ja od urodzenia tutaj. To co soczek truskawkowy czy jakiś inny?
- Może być truskawkowy
- A co tak właściwie tu robisz?
- Odpoczywam moja lekarka zaleciła mi ten wyjazd dla dobra dziecka
- Chłopiec czy dziewczynka?
- Dziewczynka, Aleksandra- odpowiedziałam
- Ola, Oleńka ślicznie
- Wiesz co ja już będę lecieć do domu
- To cię odprowadzę
- Ludzie będą gadać, ze chodzisz po plaży z dziewczyną w ciąży
- Martwisz się o moją reputację?- zapytał
- No i to poważnie- odpowiedziałam
- Dzięki Felix- powiedział i poszliśmy
- A co tak właściwie robisz?
- Pracuje w wypożyczalni desek surfingowych, a ty?
- Hmm. Co ja robię to ciężko powiedzieć, ale teraz projektuję ogrody
Rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. Spędziłam z nim naprawdę fajny dzień. Był zwykłym wyluzowanym i miłym człowiekiem, a ja w końcu kogoś tutaj znałam i miałam do kogo się odezwać
- No to jesteśmy- powiedział
- Dziękuję ci bardzo za to popołudnie
- Nie ma za co. Zobaczymy się jutro?
- Chętnie
- To zadzwoń- powiedział dając mi swój numer
Włożyłam kartę do kieszeni, otworzyłam drzwi i mało nie padałam. Pani Hania leżała na podłodze i nie odzywała się
- Pani Haniu, Tymon pomóż mi
- Nie oddycha- powiedział i zaczął ją reanimować, - Dzwoń po pogotowie
Przyjechali błyskawicznie i zabrali Panią Hanię do szpitala. Lekarz powiedział, że Tymek uratował jej życie, ale jak ja to powiem Zbyszkowi?
- Dziękuję ci, sama nie dałabym sobie rady
- Chodź pojedziemy do szpitala
- Muszę zadzwonić do Zbyszka
- Zrobisz to w samochodzie
Wykręciłam do Zbyszka. W głowie układałam sobie jak powiem mu, że jego ukochana babcia walczy o życie
* Zbyszek
- Ewa mnie zabije, ale dobra jutro rano pojedziemy
- Wolałbym dzisiaj
- Dzisiaj jest już za późno
- Odbierz w końcu ten telefon- powiedział mały
- To Ewa, - Halo
- Zbyszek muszę ci coś powiedzieć
- Ewa dziwny masz głos
- Babcia
- No co z nią?
- Babcia miała zawał i jest w szpitalu
- Co?
- Znalazłam ją w domu nieprzytomną
- Jak z nią?
- Nie wiem, lekarze nie chcą mi nic powiedzieć
- Dobra już jadę
- Coś się stało?- zapytał Damian
- Moja babcia miała zawał, muszę do niej jechać
- Pojadę z tobą
- Nie
- Zbychu to prawie 800 km. W życiu nie puszczę cię samego w taką drogę
- Dobra to jedźmy
- Daj kluczyki, ja poprowadzę. Musimy tylko zajechać do mnie, wezmę ze sobą parę rzeczy
Babcia była najbliższą mi osobą. To ona się mną opiekowała kiedy rodzice pracowali. Na nic ostatnio się nie skarżyła więc nie wiem jak to się mogło stać? Zatrzymaliśmy się na stacji benzynowej, wypiliśmy kawę i ruszyliśmy dalej. Mieliśmy do pokonania jeszcze 500 km
* Ewa
- Panie doktorze co z nią?
- Pacjentka miała rozległy zawał, na szczęście odzyskała przytomność
- Ale będzie dobrze?
- Na razie nie jestem w stanie tego stwierdzić, ale żyje głównie dzięki temu, że była reanimowana przed przyjazdem karetki
- Mogę ją zobaczyć?
- Proszę, ale tylko na chwilę
- Dzień dobry Pani Haniu, ale mnie Pani przestraszyła
- Co się stało?
- Miała Pani zawal i jest w szpitalu. Dlaczego nic Pani nie powiedziała, ze źle się czuje?
- Po co zawracasz sobie głowę starą babą?
- Jest Pani dla mnie jak babcia i proszę tak nie mówić
- A jak maleństwo?
- Też się o Panią martwiło
- Dobre z  ciebie dziecko, mów do mnie babciu
- Dobrze babciu- powiedziałam , - Tymon jest tu ze mną
- A co ty robiłaś z Tymonem?
- Spotkałam go na plaży, to on uratował ci życie
- Tymon to dobry chłopak tylko nie ma szczęścia w życiu
- Odpoczywaj teraz
- Posiedź przy mnie
- Dobrze- odpowiedziałam
Spełniłam jej prośbę, a potem poszłam do Tymona. Byłam wykończona tym całym dniem. Jedyne czego wtedy pragnęłam to spokój
- Halo Zbyszek gdzie jesteś?
- Za dwie godziny będę
- Jedź powoli i uważaj na siebie
- Ewa idź do domu
- Poczekam na ciebie
Tymon był ze mną cały czas. Mógł mnie przecież tu zostawić bo praktycznie wcale się nie znaliśmy, a on dotrzymywał mi towarzystwa i jeszcze mnie pocieszał. Szkoda, że nie może ułożyć sobie życia, ale dobrze go rozumiem. Nie da się być szczęśliwym na siłę bo to nie jest szczęście
- Poczekam na Zbyszka, a potem wrócę do domu- powiedział
- Nie musisz ze mną czekać i tak bardzo mi pomogłeś
- Przestań
- Nawet nie chce myśleć co by się stało gdybyś mnie nie odprowadził. Sama nie umiałabym udzielić babci pomocy
* Tymon
Ewa spała na krześle kiedy wracałem z barku. Oboje bardzo martwiliśmy się zdrowiem Pani Hani bo jest wspaniałą osobą i bardzo mi kiedyś pomogła. Ludzie mówią, że jest dobrą duszą tego miasta i nie mam co do tego żadnych wątpliwości, a sam Bartman też jest spoko. Zawsze wpada na piwo jak przyjeżdża
- Ewa śpisz?- zapytałem
- Nie
- Zjedz coś
- Dziękuję nie jestem głodna
-Ewa
- No dobra daj
* Ewa
Chciałam już wrócić do domu, ale nie mogłam zostawić babci samej
- Ewa już jesteśmy- zawołał Zbyszek
a zaraz za nim szedł Damian. Myślałam, że mam zwidy ze zmęczenia, ale jeśli tak było to był najprawdziwszy sen jaki kiedykolwiek miałam

***********************
odzyskałam dostęp do neta więc łapcie kolejny rodział opwoiadania :)
mam nadzieję, że wam się spodoba i czekam na opinie :)
/mała


4 komentarze:

  1. wow mam nadzieje,że Damian będzie w końcu z Ewą i razem wychowają dziecko

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam nadzieję, że Ewa wytłumaczy wszystko Damianowi, który zrozumie wszystko i jej wybaczy. Dziecko zasługuje na dwoje kochających rodziców. Tego wszystkiego dowiem się jak będę czytać następne rozdziały. Więc czekam z niecierpliwością. Pozdrawiam i życzę weny :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ps.Zapraszam na nowe rozdziały

      http://zycieniezawszejesttakiejakiechcemy.blogspot.com/?m=1

      http://dosukcesuniemadroginaskroty.blogspot.com/?m=1

      Usuń
  3. Mam nadzieje, że pogadaja ze sobą i będą razem wychowywać dziecko. Już nie mogę doczekać kolejnego.

    OdpowiedzUsuń