poniedziałek, 9 listopada 2015

I tak trwają wiara, nadzieja i miłość- te trzy, a z nich zaś miłość najważniejsza jest

Zbieżność osób, nazwisk i zdarzeń jest zupełnie przypadkowa

Opowiem wam historię co zdarzyła się niedawno. On był przystojniakiem, ona zajebistą laską. Mówił jej na zawsze ciebie pokochałem, jesteś ideałem nigdy takiej nie spotkałem. To są wielkie słowa, ale często są fałszywe. dobrze o tym wiesz znasz obietnice krzywe. To realne życie nie z TVN-u serial, ona zakochana widać, że się uzależnia. Mówił o przyszłości, że zamieszkamy razem, wynajmiemy mieszkanie i jakoś damy radę. Lecz prawda była inna gdy ona nie widziała on z kumplami się o nią zakładał. Do końca życia będziemy razem, do końca życia ciebie nie zostawię- powtarzał. Krzywdził ją choć gdyby wiedział jakie piekło miała w domu to pewnie by tego nie robił. Był dobrym człowiekiem po złym wpływem kolegów czy bezlitosnym dupkiem, który się nią bawił?
Prolog:
       Wychowana w przeświadczeniu, że jestem złym człowiekiem i nie mam prawa być szczęśliwa obiecałam sobie, że kiedyś będę mieć szczęśliwą rodzinę. Ojciec umarł, a raczej zapił się na śmierć, matka puszczała się na prawo i lewo, a babcia zawsze powtarzała, że jestem bękartem zesłanym im przez diabła. Nie miałam rodziny, nie byłam ukochanym i upragnionym dzieckiem rodziców, ale zawsze mogłam liczyć na niego. Był moim przyjacielem od serca, a kiedy trafiłam do bidula odwiedzał mnie codziennie. Miał wszystko o czym ja marzyłam, to jego rodzice wyciągnęli mnie stamtąd i zostali moim prawnymi opiekunami, a on przybranym bratem. Nie wiedziałam dlaczego to robili, ale uratowali mi życie bo przez ten czas dali mi tyle miłości, że znowu czułam się kochana i potrzebna. Zamieszkałam z nimi w ich pięknym domu i byłam członkiem rodziny. Mama i tata, ciocia i wujek, czy po prostu Konrad i Kamila? Jak miałam sie do nich zwracać? Od tamtych wydarzeń, a właściwie to od koszmaru jaki było wtedy moje życie minęło 10 lat. Babcia zmarła rok temu. Pojechałam na jej pogrzeb, ale nie czułam nic, a mama? Nie wiem o niej nic. Miałam wtedy 8 lat i doskonale pamiętam wszystko co działo się w domu. Przysięgłam sobie, że moje dzieci nigdy tego nie doświadczą i kiedy już myślałam, że wszystko się układa dowiedziałam się o chorobie Kamili. Ta wiadomość była kolejnym ciosem w to moje pokręcone życie, a myśl, że mogę ją stracić paraliżowała mnie.
- Mama jest twarda, da radę. Pamiętasz jak walczyła o ciebie, o to żebyś mogła z nami zamieszkać?- pocieszał mnie Michał
Byłam cholernym wyrzutkiem tego świata, a kobieta, która wprowadziła w nie miłość, pokazała mi, że można być kochanym i szczęśliwym umierała. Do końca życia będę im za to wdzięczna. Michał jest najlepszym bratem jakiego można mieć, a dzięki niemu poznałam miłość mojego życia. Wysokiego, przystojnego i cholernie czarującego człowieka.


*****************************
Kochani już dzisiaj zapraszam was na nowe opowiadanie o skomplikowanej miłości Bartka i Antoniny 
Mam nadzieję, ze wam się spodaba i czekam na opinię :*
/mała


5 komentarzy:

  1. melduje się i czekam na rozdziały

    OdpowiedzUsuń
  2. melduje się i czekam na rozdziały

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapraszam do siebie na nowy rozdział, w którym dowiesz się jak minął weekend w rodzinnym domu Bartka

    http://zycieniezawszejesttakiejakiechcemy.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń