czwartek, 16 kwietnia 2015

Rozdział 7

- Możesz być całkowicie spokojna. Zależy mi na Lenie i zrobię wszystko żeby była szczęśliwa
- No ja myślę bo ona naprawdę na to zasługuje
- Mogę cię o coś zapytać?
- Pewnie
- Bo jak Lena tu do nas przyjechała to zaprosiliśmy ją na ognisko i ........
- Wiem opowiadała mi
- Wiesz coś o ty?
- O czym?
- Mówiła, że stara się o czymś zapomnieć
- Słuchaj Grzesiek to jest jej sprawa, jeśli będzie chciała to ci powie. Ja niestety nie mogę
- Ale Melka
- Grzesiek nie naciskaj
- Dobra to wracajmy już
* Melka
Ten cały Grzesiek jest naprawdę spoko człowiekiem i widać, że zależy mu na Lenie. Cieszyłam się jej szczęściem i cieszyłam się swoim szczęściem. Uważam jednak, że powinna powiedzieć Grześkowi prawdę. Szkoda, że jutro muszę wracać do Bełchatowa i zostawić Karola samego, ale teraz wiem, że zawsze mogę tu przyjechać, a on będzie na mnie czekał, a Lena? Z Leną znam się praktycznie od dzieciństwa. Tamten wypadek zniszczył jej życie, wszystkie plany i marzenia. Po jaką cholerę ja ją wtedy namawiałam, żeby do mnie przyjechała?
* Lena
Melka wparowała jak oparzona do pokoju, mówiła coś bez ładu i składu. Kompletnie jej nie rozumiałam
- Mów powoli
- Grzesiek pytał o ciebie, o wypadek
- Co mu powiedziałaś?
- Żeby porozmawiał z tobą
- Może zapomni o  tym
- A może lepiej mu powiedz prawdę
- Nie teraz
- A jeśli potem poczuje się oszukany?
- Trudno potem będę się martwić
- Lena ja po prostu nie chcę żebyś cierpiała
- Nie będę
Czułam się przy nim wyjątkowo. Kiedy mnie całował unosiłam się w powietrzu jakbym miała skrzydła, jakbym umiała latać sterowana jego miłością. Na piętrze jak każdego dnia o tej porze zapanowała cisza spowodowana popołudniową drzemką chłopaków. Wyszłam z pokoju i chciałam pogadać ze Stephanem, ale nigdzie nie mogłam go znaleźć
- Hej widziałeś Stephana?- zapytałam przechodzącego korytarzem Oskara
- Nie, ale zapytaj Wojtka Janasa rozmawiali ze sobą
- Dobra dzięki
- Ja dziękuję za zdjęcia, nawet nie wiem kiedy je zrobiłaś- powiedział
- Bo byłeś taki zajęty, że nawet nie spojrzałeś w obiektyw
- No widzisz człowiek pracujące ze mnie
- Dobra nie zawracam ci głowy, szukam dalej
- Na razie- powiedział
- Pa
Teraz szukałam już nie tylko Stephana, ale i trenera od przygotowania fizycznego. Wojtek był specjalistą w swoim fachu, potrafił zrobić taki rozruch, że chłopacy chodzili jak w zegarku, a może on mi  pomoże? Może powinnam z nim pogadać?
- Cześć widziałeś Stephana?- zapytałam kiedy go w końcu znalazłam
- Poszedł do siebie- odpowiedziała
- Może to dobrze, mogę cie zająć chwilę?
- Jasne- odpowiedział
- Mam dosyć nietypową sprawę- powiedziałam zamykając drzwi do hali
- Co się dzieje?
- Bo ja kiedyś grałam
- No wiem, chłopcy coś mówili
- I chciałam zapytać...... Dobra powiem prosto z mostu
- No tak będzie najlepiej
- Da się z tym grać?- zapytałam podciągając nogawkę spodni
- Ty masz?
- Tak mam protezę i chcę wiedzieć czy mogę z nią grać?
- Cholera zaskoczyłaś mnie, nie wyglądasz na....
- Na kalekę?- zapytałam
- Nie to chciałem powiedzieć, a co właściwie się stało?
- Miałam wypadek, ale nie chce o tym mówić, chcę tylko wiedzieć czy mogę z nią grać?
- Ale Lena ja sie na tym nie znam
- Wojtek codziennie  obserwuję to co robisz z chłopakami i wiem, że jesteś w stanie mi pomóc
- Twoja proteza to jedna z najnowszych i najlepszych
- Dostałam ją od mojego klubu
- Ale nawet z taką protezą sport możesz uprawiać tylko amatorsko. Nie dasz rady grać dwie, trzy godziny na maksymalnych obrotach, to jest niemożliwe. Twój organizm nie wytrzyma takiego obciążenia, wykończysz siebie i tę protezę. Żeby grac potrzebujesz specjalnej sportowej protezy o to kupa kasy. Przepraszam, że to mówię, ale to dla twojego dobra
- W sumie to pozbawiłeś mnie złudzeń
- Jak chcesz to możesz przyjść, możemy czasami poćwiczyć, pograć
- Dzięki. Mam prośbę możesz nikomu nie mówić o tej rozmowie?
- Jak chcesz
- Jesteś pierwszą osobą, której powiedziałam, nie chcę żeby reszta wiedziała
- Spoko umiem dochować tajemnicy
- Dzięki, idę dalej szukać Stephana
 W sumie to pomogła mi ta rozmowa. Pierwszy raz powiedziałam komuś obcemu o swojej sytuacji. Ufałam mu i  wierzyłam, że skoro obiecał to nic nikomu nie powie. Wojtek pozbawił mnie złudzeń i nadziei.
- Lena Oskar mówił, że mnie szukałaś?
- Tak chciałam porozmawiać
- No mów
- Bo Klaudia dała mi  grafik. Najbliższy tydzień mam wolny
- No i?
- Chciałabym pojechać do domu, do rodziców. Wszystkie zdjęcia są gotowe i zdane do związku, a te do kalendarza oddalam do drukarni
- Spokojnie możesz jechać
- Naprawdę?
- Tak tylko uważaj na siebie
Jeszcze tego samego dnia byłam spakowana i gotowa w długą i męczącą podróż do Gdańska. Pożegnałam się z Grześkiem, chłopakami i pojechałam. Cieszyłam się, że zobaczę rodziców, spotkam się z dziewczynami i trenerem
* Grzesiek
Lena wyjechała tylko na parę dni, a ja tęskniłem za nią jak szalony. Nie mogłem się doczekać kiedy wróci, kiedy znowu ja zobaczę i przytulę. Bałem się tego co będzie po zgrupowaniu. Lena wróci do Gdańska, ja do Kędzierzyna i co dalej? Będziemy sie widywać w weekendy, a może tylko raz na jakiś czas?
- Klaudia dzwoniła do ciebie może Lena?
- Jeszcze nie, a co?
- Bo miała zadzwonić jak tylko dojedzie
- Grzesiu do Gdańska ma prawie 400 km
- No wiem
- No to daj jej spokojnie dojechać
- Po prostu uważam, że nie powinna była jechać sama w taką drogę
- Da sobie radę- zawołał Wojtek Janas
- Co?
- Mówię, że jest świetnym kierowcą
- No widzisz nawet Wojtek uważa, że przesadzasz, no zmykaj na trening
- Jak się odezwie to daj znać
- Dobrze- odpowiedziała Klaudia
* Lena
Po 5,5 godzinach jazdy, kilku kawach i postojach w końcu dotarłam do Gdańska. Chciałam najpierw odwiedzić Ergo Arenę, ale byłam juz tak zmęczona, że odpuściłam to sobie. Nie lubię jeździć nocą i chociaż wszyscy mi mówili, że jestem dobrym kierowcą to do samochodu wsiadam z konieczności. Wieczorem o 21 stanęłam przed rodzinnym domem Gdańsk-Brzeźno ul. Piaskowa 2/6. To było moje miejsce na ziemi, mój azyl. To  tutaj zaczynałam swoją karierę, to tutaj poznałam Wojtka. To tutaj nie raz próbowałam utopić się w Bałtyku, ale on zawsze wypychał mnie na brzeg. To również tutaj poznałam księdza Mikołaja. Powiedział mi wtedy, ze życie jest darem od Boga, a ten kto próbuje je sobie odebrać przybija jego syna do krzyża. Na początku miałam gdzieś to co gada. Zastanawiałam się jak on może tak bezgranicznie wierzyć w Boga skoro ten Bóg jego samego skazuje na śmierć, ale potem zrozumiałam, że ksiądz ma rację, że życie jest darem i, że może powinnam je przeżyć tak jak Bóg mi każe. To głównie dzięki księdzu wróciłam do normalnego życia i złapałam za aparat.
- Hej  mamo- powiedziałam kiedy otworzyła drzwi
- Lena córeczko co ty tu robisz? Czemu nie zadzwoniłaś, nie powiedziałaś, że przyjedziesz?
- Bo to miała być niespodzianka
- Wchodź kochanie
- A gdzie tata, gdzie młody?
- Tata poszedł do sklepu, a młody powinien zaraz wrócić
I właśnie wtedy jak na zawołanie do domu wrócił Bartek z dziewczyną. Domyśliłam się, że są parą bo mój młody braciszek, wcale nie jest już taki młody. Miał 16 lat i nic nie dało się na to poradzić, mój mały braciszek dorastał.
- Mamo wydawało mi się, że widziałem auto Leny pod blokiem, ale to przecież niemożliwe- powiedział
- To dobrze widziałeś- odpowiedziałam mu
- Siostra fajnie cię widzieć- ucieszył się Bartek
- Ale ty wyrosłeś
- Przestań nie rób siary. Poznajcie się to Gabi moja dziewczyna, a to Lena moja siostra
- Cześć miło mi- powiedziałam
-To ty jesteś tą siatkarką bez nogi?- zapytała
- Tak- odpowiedziałam
- Ale jazda nawet dobra byłaś
- Mamo to ja pójdę do siebie
- Opowiesz mi o tym?- zapytała
- O czym?
- O twoim wypadku
- Raczej nie


********************************************
Kochani łapcie kolejny rozdział :)
mam nadzieję, że wam się spodoba i czekam na opinie :)
/mała

2 komentarze:

  1. No nie Lena powinna powiedzieć Grześkowi prawdę, bo kiedy ona wyjdzie to może się źle skończyć. Może się on poczuć oszukany.

    OdpowiedzUsuń
  2. Strasznie szkoda mi jest Leny. :/
    I jeszcze te mysli samobojcze...
    Ale mam nadzieje, ze ulozy jej sie z Grzeskiem! :-)
    A ta Gabi jest strasznie wkurzajaca!!!!! Ugh...
    Tak prosto z mostu i bez zadnych skrepowan .. -_-
    Jestem strasznie ciekawa co bedzie w nastepnym rozdziale. :-)
    Do nastepnego!

    OdpowiedzUsuń