czwartek, 16 lipca 2015

Rozdział 11

Kornel odwiózł mnie po przesłuchaniu do domu. Powiedział, że prokurator postawił już zarzuty tej kobiecie, która nas nękała, ale ze względu na jej stan trafi prawdopodobnie do szpitala psychiatrycznego. Umówiłam się z tatą, że do póki mam ten cały gips to on zawiezie mnie do mamy, żebym nie była sama. Chciałam mu powiedzieć, że przecież mam Nico, ale nie chciałam znowu się z nim kłócić. Kiedy wchodziłam do domu zadzwonił mój telefon
- Halo?
- Hej z tej strony Andrzej Wrona
- Cześć- odpowiedziałam
- Mogę ci zająć chwilkę?
- No jasne, a o co chodzi?
- O Nico                                                                                     
- Coś mu się stało?- zapytałam
- Nie, nie wszystko z nim dobrze
- To nie strasz mnie i mów o co chodzi
- To nie jest rozmowa na telefon. Możesz przyjechać do hali?
- No nie za bardzo, bo nie radzę sobie z tymi kulami
- Ok to ja przyjadę po ciebie, podaj tylko adres
- Malinowa 2/5, ale Andrzej co jest grane?
- Dobra jestem za 15 minut
* Andrzej i chłopaki
- Załatwione Marcelina będzie, teraz trzeba ściągnąć Nico
-Facu dzwoń- powiedział Michał
Facundo wykręcił numer do Uriarte i wcisnął mu ustaloną wcześniej przez nas bajeczkę. O dziwo Nico we wszystko uwierzył
- Siema stary
- No siema
- Słuchaj Miguel zarządził szybkie spotkanie masz być za 15 minut w hali
- Po co?
- Nie wiemy, sami się zastanawiamy. 15 minut i ani sekundy dłużej
- No dobra już jadę
* Marcelina
Andrzej przyjechał punktualnie. Nie miałam pojęcia o co mu chodzi. Pomógł mi wsiąść do samochodu i zawiózł pod Energię. Przy jego pomocy weszłam do środka i zobaczyłam stojącego na boisku Nicolasa
- Co to ma być?- zapytał Uriarte
- O co tu chodzi?
- To my zostawimy was samych, bo chyba musicie pogadać- powiedział Karol, a chłopcy wyszli
- Może ty powiesz mi co tu się dzieje?
- Chłopcy chyba chcą nas pogodzić, bo wiedzą jak bardzo cię kocham. Od kiedy zobaczyłem cię w gabinecie prezesa zawróciłaś mi w głowie
- Nico ja też ciebie kocham, ale tyle się ostatnio wydarzyło
- Wiem dla mnie to też był szok
- Byłam dzisiaj na policji
- Czemu nie powiedziałaś pojechałbym z tobą  
- Kornel po mnie przyjechał
- I co powiedzieli?
- Że prawdopodobnie nie zostanie skazana tylko umieszczona w szpitalu psychiatrycznym, ale najważniejsze żeby dała nam spokój
- Nam?
- Tak nam kochanie- powiedziałam i pocałowałam go, a on odwzajemnił mój pocałunek
* Nicolas
- Marcelka przepraszam cię za wszystko
- Nie masz za co, wracajmy do domu
- Razem?- zapytałem
- No bez ciebie nigdzie się nie wybieram
I znowu wisiałem chłopakom duże piwo. Gdyby nie oni straciłbym miłość mojego życia
- A jak sytuacja z ojcem mi mamą?
- Pogodziłam się z ojcem
- To znaczy, że możesz wrócić do jednostki?
- Nie wiem, ale nie martw się o to
- Przepraszam za moje zachowanie wtedy. Wiem, że nie mam prawa ci nic kazać
- Trochę nas wtedy poniosły emocje, zapomnijmy o tym. Tylko musze ci coś powiedzieć
- Co?
- Bo mama zaprosiła mnie do siebie do póki nie zdejmą mi tego gipsu
- To zawiozę cię
- Już się umówiłam z tatą, ale obiecaj, że będziesz mnie odwiedzał
- Na pewno kochanie, zawsze po treningu będę u ciebie
- Kocham cię- powiedziałam
- A kiedy jedziesz?
- Jutro rano
- To teraz pojedziemy do ciebie i spakujesz się, a potem zabiorę cię do siebie, bo chcę spędzić z tobą ten wieczór
- Co masz na myśli?
- Kolacje
- No to chodźmy, ale powoli bo nie nadążam
* Marcelina
- To ja cię zaniosę- powiedział i wziął mnie na ręce
- Wariat
Pożegnaliśmy się z chłopakami i pojechaliśmy najpierw do mnie, a potem do Nico. Zjedliśmy razem kolacje i zaczęliśmy oglądać film w TV
- Twoja mama chyba mnie nie polubiła
- Wydaje ci się, a może pojedziesz z nami jutro?
- Chętnie kochanie, ale mam rano trening
- Szkoda
- Ale przyjadę zaraz po treningu
Rzucaliśmy się popcornem kiedy ktoś zapukał do drzwi. Nico poszedł otworzyć, a ja oglądałam dalej
- Kochanie mamy gościa- zawołał, a do pokoju wszedł Marek
- Cześć- powiedziałam
- No hej Emilia mówiła mi co się stało
- Jak widzisz żyję i nie mówmy o tym
- Miałem ci to dać wcześniej, ale zapomniałem
- To jest to o czym mówiłeś?- zapytałam
- Tak- odpowiedział i dał mi pudełko
Bałam się zajrzeć do środka, bałam się, że napisała tam dlaczego to zrobiła. Siedziałam i patrzyłam na kartonik, a Nico i Marek rozmawiali w kuchni
* Nicolas
- Co tam jest?- zapytałem
- Nie wiem znalazłem to w rzeczach Kasi, na kartonie było napisane dla Marceliny
- A ty jak się trzymasz?
- Już lepiej, dużo lepiej
- Może przyjedziesz na nasz mecz we wtorek?
- Dzięki za zaproszenie, ale jutro wracam do Bydgoszczy, nie umiem tu mieszkać
- Szkoda, ale mam nadzieję, że będziesz nas odwiedzał- powiedziałem
Widać było, że chociaż Marek udaje twardego to jeszcze nie pogodził się ze śmiercią Kasi. Doskonale go rozumiem bo kiedy Marcelina spadła ze schodów to szalałem z niepokoju o jej zycie i uspokoiłem się dopiero kiedy wyszła ze szpitala  
* Marcelina
- Nie dam rady teraz tego otworzyć
- To jest twoje otworzysz kiedy będziesz chciała, a ja musze już uciekać
- Tak szybo?- zapytałam
- Mam jeszcze parę spraw do załatwienia, a jutro wracam do Bydgoszczy
Marka znałam prawie 10 lat i doskonale wiedziałam kiedy kłamie, ale on już taki był, uparty jak Kasia pod tym względem doskonale do siebie pasowali
- A właściwie to co wy robicie z tym popcornem?
- A to nic takiego Marcela zrobiła sobie ze mnie tarczę do celowania
- Nienormalni jesteście- stwierdził

- Wiemy- odpowiedziałam

****************************
No i zapraszam was na kolejny rozdział opowiadania :)
Mam nadzieję, że wam się spodoba i czekam na opinię :*
/mała

2 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. Zapraszam na nowy rozdział:
      http://niekazdemarzeniasiespelniaja.blogspot.com/
      Jak myślicie co chciał Andrzej? Przełamie się i powie Klarze o swoich uczuciach? Może coś mu w tym przeszkodzi i zmieni zdanie... Odpowiedzi na te pytania znajdziecie w tym rozdziale :)

      Usuń