Przez ten
cholerny gips nie mogłam w ogóle spać. Kręciłam się z boku na bok i słuchałam
jak Nico chrapie. Spojrzałam na zegarek 1:30 w nocy. Zeszłam do salonu i
ponownie usiadłam przed pudełkiem, które dał mi Marek. Coś mówił mi, że nie
chce wiedzieć co jest w środku, ale w końcu zaczęłam powoli to rozpakowywać. W
pudełku znalazłam dziecięce buciki i list, otworzyłam kopertę i zaczęłam
czytać
Marcelina jeśli
czytasz ten list to znaczy, że Marek znalazł paczkę i ci ją dał. Przepraszam
bardzo was wszystkich, ale nie znalazłam innego rozwiązania. Wiem, że tylko ty
będziesz w stanie spędzić moja prośbę. Pamiętasz jak 6 lat temu wyjechałam na
rok do Francji? Prawda jest taka, że byłam wtedy o Ostrołęce u mamy. Pewnie
zastanawiasz się czemu? Dziewczynka na zdjęciu to Majeczka moja córka,
urodziłam ją właśnie wtedy. Nikomu nic nie powiedziałam bo zostałam zgwałcona.
Nie chciałam tego dziecka. Wiedziałam, ze nie będę w stanie jej kochać, że
zawsze będzie mi przypominała tamto wydarzenie, ale mama przekonała mnie, że dziecko
nie jest temu winne. Urodziłam więc małą i oddałam mamie pod opiekę, która
formalnie ją adoptowała. Po załatwieniu wszystkich formalności wróciłam do
Bełchatowa i zerwałam kontakt z mamą. Potem poznałam Marka i myślałam, ze
jestem szczęśliwa. 2 lata temu dowiedziałam się, że mama zmarła kiedy Majka
miała 7 miesięcy, a małą oddała komuś pod opiekę. Szukałam jej wszędzie i na
każde możliwe sposoby, ale bez skutku. Moja córeczka rozpłynęła się w
powietrzu. Nie jestem w stanie tak żyć, nie umiem wybaczyć sobie tego, że
porzuciłam własne dziecko. Nie umiem zapomnieć o tym gwałcie. Kocham się z
Markiem i widzę tamtego faceta. Marcelina błagam cię odnajdź moją córkę,
powiedz jej, że bardzo ją kocham i za wszystko przepraszam, a Markowi powiedz,
że bardzo, bardzo go kocham. Marcelina bądź szczęśliwa z Nico, bo to naprawdę
super gość
Żegnajcie Kasia
Czytałam ten
list i płakałam. Dlaczego nic mi nie powiedziała? Przecież byłyśmy najlepszymi
przyjaciółkami. Wyciągnęłam zdjęcia z pudełka i mało nie dostałam zawału. Ta
dziewczynka, te zdjęcia dokładnie takie same jak pokazywała mi mama i jeszcze
to samo imię. Czy to możliwe żeby moja mama wychowywała córeczkę Kasi?
Odpowiedzi na wszystkie moje pytania znała mama
- Kochanie
co ty tu robisz, czemu nie śpisz?
- Jakoś nie
mogę
- To od
Kasi?
- Tak,
zobacz ta mała to dziewczynka, którą wychowuje moja mama
- Ta siostra
o, której mówiłaś, ale skąd Kasia ma jej zdjęcia?- zapytał
- Bo to
córka Kasi
- Co?
- Moja mama
wychowuje córeczkę Kasi
- Ale jak
to? Przecież Kasia nie miała dzieci
- Masz
czytaj- powiedziałam dając mu list
* Nicolas
Nic z tego nie
rozumiałem nawet po przeczytaniu tego listu. Życie Kasi było dość skomplikowane
i zawiłe, ale jedno było pewne jej córka żyła całkiem blisko i gdyby tylko
Kasia cos powiedziała
- I dlatego
się zabiła?
- Chyba tak
- Przecież
mogła cos powiedzieć, nie musiała od razu
- Nie miałeś
okazji dobrze jej poznać, ale Kasia taka była cicha, skryta i nigdy nie chciała
od nikogo pomocy, ale nie rozumiem dlaczego akurat moja mama? Musze to wszystko
wyjaśnić
- Jutro
porozmawiamy z mamą, a teraz nie płacz już i chodź spać
- Teraz to
już w ogóle nie zasnę, ale jak chcesz to ty idź
- To ja
zostanę z tobą
- Kochany
jesteś- powiedziałam
-Wiem
* Marcelina
Obudziłam
się rano w sypialni, choć wiedziałam, że w nocy zasnęłam na kanapie. Zeszłam
powoli na dół, a w kuchni siedział mój tata i rozmawiał z Nicolasem. Zupełnie
go nie poznałam, bo od tamtej rozmowy z mamą był miły dla wszystkich i
zdecydowanie częściej się uśmiechał.
- Hej tato-
powiedziałam wchodząc do kuchni
- Cześć
kochanie, gotowa?
- Tak możemy
jechać
- No to zakładaj
buty
- Czekam na
ciebie wieczorem- powiedziałam do Nico
- Przyjadę
zaraz po treningu
W dalszym
ciągu nie mogłam przestać o tym myśleć. Znałyśmy się z Kasią praktycznie od
dziecka, nasze mamy pracowały razem i może dlatego Pani Dominika przed śmiercią
powierzyła opiekę nad Majką właśnie jej. Tylko dlaczego nie oddała małej Kasi?
I dlaczego mama nic mi nie powiedziała? Po 3,5 godzinach tata dotarł w końcu do
Ostrołęki. Nie było go tutaj jeszcze dłużej niż mnie, a nie zajechał nawet na
cmentarz
- Jak się czujesz
kochanie?- zapytała mama
- Dobrze, a
gdzie Majka?
- U
koleżanki
- To dobrze
bo musimy pogadać
- Coś się
stało?
- Chodzi
właśnie o Majkę, mamo czy Majka to córka Kasi?
- Skąd o tym
wiesz?
- Z listu,
który dostałam od Kasi za nim
- Za nim co?
- Za nim
popełniła samobójstwo
- Co? Kasia
nie żyje- zdziwiła się mama
- Myślałam,
że wiesz- powiedziałam
- A niby
skąd?
- Ale
dlaczego Pani Dominika nie oddała małej Kasi?
- Bo Kasia
zrzekła się praw do małej i nie chciała mieć z nią nic wspólnego
- Wiem, ale wiem
też, że ostatnio szukała Majki i głównie dlatego się zabiła, bo dręczyły ją
wyrzuty sumienia, że zostawiał swoje dziecko. Dlatego nie rozumiem tego
- Dominika
przyszła do mnie, błagała żebym zajęła się małą, bo inaczej trafi do domu
dziecka
Po rozmowie
z mamą przemyślałam to wszystko i uznałam, że nie będę się wtrącała. Spełniłam
prośbę Kasi, odnalazłam jej córkę, a z moja mamą Majka będzie bezpieczna i
szczęśliwa. Ciekawa jestem tylko jak mama jej to kiedyś wytłumaczy no, ale to
już nie moje zmartwienie
- Mamusiu-
zawołała Majka wbiegając do domu
- To ja
pójdę na spacer- powiedziałam
Wzięłam kule
i poszłam na rynek. Zawsze lubiłam tam przesiadywać i słuchać fontanny. Słońce
tak pięknie świeciło, kupiłam kawę u Pani Gosi, która sprzedaje ja od lat, co roku
w tym samym miejscu. Usiadłam na ławeczce i łapiąc promyki słońca rozmyślałam o
wszystkim
- Marcelina?
Sto lat cię tu nie widziałam
Otworzyłam
oczy i zobaczyłam przed sobą Karolinę, koleżankę ze szkoły
- Hej- odpowiedziałam
- Co ci się
stało?
- A to nic
takiego, a co u ciebie?
- No jak
widzisz będę mamą i wyszłam za Miłosza
-
Gratulacje- powiedziałam
- Chodź
pójdziemy na kawę i pogadamy, mów co u ciebie, co u Norberta?
- Nie wiem,
nie jesteśmy już razem
- Jak to?
-
Rozwiedliśmy się rok po ślubie, ale nie chcę o tym mówić, to dla mnie zamknięty
rozdział
- Marcelina
ja wiem, że śmierć twojego brata zmieniła wszystko i wszystkich. Zmieniła życie
całego naszego spokojnego dotąd miasta, ale dlaczego tak rzadko tu bywasz?
- Od tamtego
czasu dużo się zmieniło, ja się zmieniłam
- A co teraz
robisz, gdzie mieszkasz?- zapytała
- W piąta
rocznicę śmierci brata wstąpiłam do wojska
- Co? Ty i
wojsko?
- Tak służę
w Bełchatowie w jednej jednostce z ojcem i tam też mieszkam z chłopakiem
- Normalnie
jestem w szoku, a długo zostajesz?
- Jeszcze
nie wiem
- Może
wpadłabyś do nas? Miłosz się ucieszy
- Chętnie
- W ogóle
robiliśmy zjazd naszej klasy i brakowało tylko ciebie
Opowiadałyśmy
sobie nawzajem co u nas słychać. Tak fajnie mi się spędzało z nią czas kiedyś,
a teraz było dokładnie tak samo. Nawet nie wiem kiedy ten czas tak szybko
zleciał
- Cześć
kochanie- usłyszałam głos Nico
- Juz
jesteś?
- Twoja mama
powiedziała gdzie mam cie szukać
- Poznajcie
się to mój chłopak Nicolas, a to moja przyjaciółka Karolina
- Miło mi-
powiedział Nico
- Mnie
również, to ja już pójdę i do zobaczenia
* Nicolas
Porozmawialiśmy
jeszcze chwileczkę i wyszliśmy z restauracji. Gadaliśmy o nas, o przyszłości, o
tym, że chcielibyśmy kiedyś być tak szczęśliwi jak Karolina i Miłosz
- Chodź coś
ci pokażę- powiedziała
- Co?-
zapytałem
- No chodź
Widać było,
że to miasto żyje siatkówką. Co chwila ktoś do nas podchodził, prosił o zdjęcie
lub autograf. Marcela zabrała mnie na główny rynek miasta gdzie była
rozciągnięta siatka, a dzieci odbijały piłkę
- Kto to?-
zapytałem
- Miejscowe
młodziki
- Dobrze im
idzie
- Może
pograsz z nimi? Ucieszą się
- Ale ja
przyjechałem, żeby zabrać cię na jutrzejszy mecz
- Dobrze
kochanie. Pewnie, że pojedziemy, ale proszę pograj z nimi
- No dobra-
odpowiedziałem
- Hej
dzieciaki możemy się przyłączyć?- zapytała
- Marcelina-
ucieszyły się dzieci
- Zagramy
razem?- zapytałem
- Przecież
Pan jest Nicolas Uriarte i Pan chce z nami grać?
- Tak, no
chyba, że wy nie chcecie?
- Chcemy
*******************************
Kochani łapcie 12 rozdział opowiadania o Nico i Marcelinie :)
Mma nadzieje, że wam się spodoba i czekam na opinię :*
/ mała
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz