czwartek, 5 marca 2015

Rozdział 8

Leżałam na łóżku i obserwowałam jak kropla po kropelce ścieka kroplówka, którą podłączyła mi Pani Asia. Nagle ktoś zapukał do drzwi, kiedy się obróciłam stali w nich rodzice Julki
- Chcieliśmy sie pożegnać i życzyć powiedzenia.
- Dziękuję
- Kiedy przeszczep
- Przeszczepu nie będzie, mój dawca się wycofał
- Przykro nam
- Nie potrzebnie przecież to nie wasza wina
- Do widzenia Inga
- Do widzenia
Sięgnęłam po telefon, ręce mnie już bolały od tych wszystkich wenflonów. Wykręciłam numer i czekałam na połączenie
- Słucham- usłyszałam w słuchawce
- Cześć Alek tu Inga
- No hej
- Alek mógłbyś do mnie wpaść?- zapytałam i zaczęłam płakać
- Inga czy coś się stało?
- Przyjedziesz?
- Tak zaraz będę
25. Maj 2015 r. Rzeszów szpital
Dzisiaj miałam znowu odzyskać swoje życie, ale wszystko jak zwykle się spieprzyło. Julcia odeszła, dobry duszek szpitala zakończył swoje ziemskie istnienie. Julka nie umarła bo na zawsze będzie żyła w sercach swoich rodziców i moim. A ja? Mój dawca się wycofał, zrezygnował w ostatniej chwili zabierając mi ostatnie iskierki nadziei. Powoli umieram, a serce pęka mi kiedy patrzę na Krzyśka, który na wszelkie możliwe sposoby odpycha od siebie tą wiadomość.
- Hej Inga powiedział nagle znany mi głos
zamknęłam mój notes, wstałam z łóżka i mocno przytuliłam Alka
- Inga co się dziej?
- Umieram, Alek ja umieram
- Nie mów tak
- Ale taka jest prawda. Chemia nie działa, a dawca się wycofał
- Jak? Może w ogóle się wycofać?
- Tak, w dodatku wyrzuciłam Krzyśka i nie wiem gdzie jest
- Spokojnie jest w domu Paul z nim jest
- Alek proszę cię daj mu to, ale dopiero po mojej śmierci- poprosiłam dając mu kopertę
- Inga- powiedział, a na jego policzku dostrzegłam spływającą łzę
- Alek bądźmy realistami ja już nie wrócę do domu
- Nie mów tak
- Proszę cię miejcie Krzyśka na oku. Obiecaj mi to
- Dobrze obiecuję
* Krzysiek
- Co jest?- zapytał Paul
- Inga
- Co z nią?
- Ona nie chce się leczyć. Powiedziała, że nie chce więcej żadnej chemii, a ja nie mogę na to pozwolić, nie mogę jej stracić
- Inga potrzebuje trochę czasu. Właśnie dowiedziała się, że dalej musi walczyć ze śmiercią
- Ale ona nie ma czasu. Przerwanie chemii to dla niej pewna śmierć
- Zmieni zdanie, na pewno to przemyśli
- Wczoraj kiedy zgłaszała się na oddział zmarła tam 12 letnia dziewczynka. Inga była z nią bardzo zżyta- mówiłem i czułem, że ryczę jak małe dziecko
- To zrozumiałe, boi się. Już wystarczy Krzysiek nie pij więcej.
* Alek
Boże i co ja miałem jej powiedzieć, jak pocieszyć i podnieść na duchu. Kiedy rozmawialiśmy miałem wrażenie, że Inga się ze mną żegna. Pamiętam jak długo poprzednio walczyła, kiedy znalazł się dawca wszyscy byliśmy szczęśliwi. Zycie bywa cholernie niesprawiedliwe. Tylko dlaczego każe tych dobrych, którzy na to nie zasłużyli?


**************************************
No i oddaje wam kolejny rozdział do poczytania :)
mam nadzieję, że wam się sodoba i czekam na opinie :)
/mała


1 komentarz:

  1. Ojej... :-(
    Oby Inga sie nie poddala i dalej walczyla!
    Chociaz to jej decyzja to mam nadzieje, ze nie przestanie brac chemi. Moze zacznie dzialac?? Nigdy nic nie wiadomo! :-)
    W kopercie pewnie znajduje sie list, i chociaz jestem ciekawa co w nim napisla, to mam nadzieje, ze Paul nie bedzie musial nigdy przekazywac go Krzyskowi. Ona ma jeszcze tyle lat przed soba...
    No ale takie jest zycie, ze nie zawsze sa szczesliwe zakonczenia.
    Do nastepnego!

    OdpowiedzUsuń