* Inga
Za każdym razem kiedy wracałam do szpitala, do tego pokoju z
kratami w oknach, czułam się jak szczur w klatce. Jak oskarżona o morderstwo,
zamknięta w celi w celu wydobycia informacji. Tyle, że ja nic nie zrobiłam, jak
mam zeznawać skoro jestem nie winna? Choroba wyniszczała mnie powoli, leki nie
działały, a dawcy nie było. No, ale ile razy Bóg może dawać mi szanse?
Wiedziałam, że kiedyś będę musiała spłacić swój dług, nie sądziłam tylko, że
Bóg tak szybko się o tę spłatę upomni.
- Witam Pani Ingo
- Dzień dobry Panie doktorze
- Jak się Pani czuje?
- W miarę dobrze, tylko trochę mi słabo
- Osłabienie to wynik leków, które Pani podajemy
- A kiedy będę mogła stąd wyjść?
- Pani Ingo doskonale Pani wie, że musi tutaj zostać, aż do
przeszczepu. Leki, które podajemy obniżają odporność, do tego chemia robi
swoje. Nawet najmniejszy kontakt z zarazkami może być dla Pani tragiczny.
- Czyli umrę tu?- powiedziałam
- Pani Ingo proszę tak nie mówić
- Panie doktorze, ja nie mam złudzeń. Wiem co to białaczka i
jak działa, przekonałam się już sama na sobie, widziałam też na innych
pacjentach. Proszę mnie nie okłamywać.
- Pani Ingo znamy się już trochę czasu i powinna Pani
wiedzieć, że ja się tak łatwo nie poddaję
- Mogę?- zapytał Krzysiek pukając do drzwi
- Tak ja już wychodzę i głowa do góry Pani Ingo damy radę
- Przepraszam- powiedział Krzysiek
- To ja przepraszam. Nie powinnam była tak mówić, krzyczeć
na ciebie
- Ale ja się nie gniewam, tylko boję się o ciebie-
powiedział
Wstałam z łóżka i bez słowa mocno przytuliłam Krzyśka.
Cieszyłam się, że przyszedł, ale wyglądał jak wrak człowieka, a do tego to
szpitalne ubranie ochronne, bo bez niego nie mógł do mnie wejść.
- Zobacz- powiedziałam do niego pokazując kosmyki włosów
nic nie powiedział, siedział na krześle i płakał
- Krzysiu obetniesz mi je?
- Tak- skinął głową
Wyjęłam z torby maszynkę i nożyczki, usiadłam na taborecie i
chciałam mieć to już za sobą
- Co zamierzasz?- zapytał
- Walczyć do końca- powiedziałam bo nie mogłam odbierać mu
nadziei
* Krzysiek
- Czyli?- zapytałem
- Rozmawiałam z lekarzem podają mi jakieś nowe leki. W
piątek ostatnia chemia, potem 3 tygodnie przerwy i znowu chemia tylko jakaś
inna, no i czekam na dawce
- Kocham cię- powiedziałem i zacząłem robić to o co mnie
prosiła
- A co tu się dzieje?- zapytała pielęgniarka
- Witam- przywitałem się z nią
- Przecież mogła Pani nas poprosić o pomoc
- Chciałam żeby mąż to zrobił
- W porządku, a jak się Pani czuje
- Dobrze
* Inga
- Pani Basia bardzo lubi siatkówkę- powiedziałam do Krzyśka
- Gotowe- odpowiedział
Spojrzałam na ziemie, wszędzie leżały kosmyki moich włosów.
Natychmiast założyłam z powrotem chustkę, bo nie chciałam oglądać swojej łysej
głowy. Bez włosów nie czułam się kobietą, nie mogłam na siebie patrzeć
- Czy ja zawsze muszę się o wszystkim dowiadywać ostatni?-
usłyszałam znajomy głos
- Winiar co ty tu robisz?- zapytał Krzysiek
- Dzwonił do mnie Alek Achrem, a poza tym widziałem wywiad z
Inga w TV
- Cieszę się, że jesteś- powiedziałam
- Nie jestem sam
a do mojej sali wchodzili kolejno Bartman, Wlazły, Żygadło,
Kubiak
- Ja bardzo się cieszę, że was widzę, ale jak lekarz to
zobaczy to będzie źle
- Spokojnie bierzemy to na siebie, a poza tym chcemy zrobić
badania
- Jakie badania?
- Może ktoś z nas będzie twoim bliźniakiem genetycznym
- Jesteście najlepsi- powiedziałam
- Znam kogoś kto postawi ją do pionu- powiedział Winiar
- O czym ty mówisz?
- Grzechu chodź tu- zawołał Kubiak
Byłam kompletnie zdezorientowana, nie miałam pojęcia o co im
chodzi, co wymyślili i co kombinują. Na komendę Michał do mojej sali wszedł
wysoki i dosyć postawny mężczyzna.
- Cześć jestem Grzesiek Bociek- powiedział
- Wiem kim jesteś- odpowiedziałam
- To my zostawimy was samych, chodź Igła- zawołał Winiarski
Chłopcy poszli, a ja zostałam z nim sama. O czym miałam z
nim rozmawiać? Stałam i patrzyłam w okno.
- Doskonale wiem co czujesz, sam przez to przechodzę-
powiedział
- Przez co?
- Też od prawie roku choruję na białaczkę
- Wiem
- Chłopaki mówili, że nie chcesz się leczyć?
- Nie masz pojęcia co to nawrót choroby, nie masz pojęcia
jakie myśli przychodzą wtedy człowiekowi do głowy i szczerze ci życzę, żebyś
nigdy się o tym nie przekonał.
- Nie możesz się poddawać, wiem to po sobie
- Ja nie mam już siły
- Też wiele razy tak sobie myślałem, ale zaraz przychodziła
myśl, chłopie masz rodzinę, która cię potrzebuje. Żona, córka to one dają mi
siłę kiedy nie mam ochoty wstać z łóżka
- Ja nie mam córki i już nigdy nie będę jej miała
- Ale masz męża, cudownego człowieka, który kocha cię jak
szalony. Inga uwierz mi warto walczyć
- Jak, powiedz mi jak? Skro chemia nie działa, leki
odbierają mi siły, a dawca się wycofał
- Znajdą nowego, to naprawdę dobry szpital
- To nie takie łatwe, mam bardzo nietypowe komórki szpikowe
- Musisz wierzyć, że będzie dobrze. Pamiętam swoją diagnozę,
to było tuż przed MŚ. Pierwsza reakcja szok- ja? jak to możliwe? żale, że
obdarto mnie z marzeń, że moja córcia nie zobaczy jak gram na mundialu, ale
druga myśl była taka, że nie poddam się tak łatwo, że będę walczył właśnie dla
mojej córki, dla mojej żony
- I co udało się?
- Choroba się zatrzymała, ale przede mną jeszcze trochę
leczenia
- Nie masz żalu do Boga?
- O co?- zapytał
- O chorobę, o to, że nie zagrałeś w MŚ, o to, że musiałeś
zostawić siatkówkę
- Mógłbym pewnie, że mógłbym, ale jaki miałoby to sens?
Białaczka nie cofnęła by się, nic by się nie zmieniło. Nienawiść niszczy
jeszcze bardziej niż białaczka, wyżera człowieka od środka, a do siatkówki wrócę.
- Twoje też wypadają?- zapytałam patrząc na jego króciutkie
włosy
- Trochę- odpowiedział
- Przesrane co nie?
- Gdybyś miała jakąś chwilę zwątpienia, albo gorszy dzień,
to zawsze możesz zadzwonić- powiedział zapisując mi na kartce swój numer
- Dzięki
- Nie ma za co, po prostu dzwoń
Nie wiem ile czasu z nim rozmawiałam, ale czułam, że jest
moją bratnią duszą. Wiedział co czuje i potrafił mnie zrozumieć
- To ja będę już leciał i pamiętaj gdyby coś to dzwoń
*************************************************
No i gotowe :)
następny rozdział oddaję w wasze łapki :)
mam nadzieję, że wam się spodoba i czekam na opinię
/mała
Ciesze sie, ze postanowila walczyc!!
OdpowiedzUsuńWiedzialam, ze nie podda sie tak latwo!
Super, ze chlopaki jej pomagaja.
Bociek moze byc przykladem, ze zawsze warto walczyc!
Dobre nastawienie to juz polowa sukcesu!
Do nastepnego!
Świetny ! <3 Pisz kolejny, czekam :* Buziaki i zapraszam do siebie
OdpowiedzUsuńhttp://niemadrugiejokazji.blogspot.com/