- To co gotowa?- zapytałem
- Tak
- Kocham cię skarbie
- Ja ciebie też, teraz, na zawsze
i na wieki
* Inga
Nawet nie umiałam opisać jak
bardzo wtedy cieszyłam się z takich zwykłych rzeczy jak zakupy, mecz czy po
prostu spotkanie ze znajomymi. Bałam się tego, że wszyscy będą się na mnie
gapić, ale to nie miało znaczenia. Resovia bez problemu wygrała swój mecz, a ja
byłam dumna z chłopaków jak nigdy. Nie wiem dlaczego, ale czułam, że to był
ostatni mecz jaki oglądałam w ich wykonaniu.
- Cześć wszystkim
- Hej Inga jak się czujesz?
- Jeszcze żyję- powiedziałam
- Inga- upomniał mnie Krzysiek
- Igła trener woła- wparował do
szatni Fabian
- Poczekaj tutaj
- Nigdzie sie nie wybieram
- Inga i co teraz?- zapytał Alek
- Krzysiek mi tego nie powiedział
bo wiem, że nie chce mnie martwić, ale ta cholerna chemia nie działa i muszą mi
znaleźć dawce szpiku
- Na pewno znajdą
- To nie takie łatwe, ostatnim
razem dawca znalazł się jakimś cudem. Mam bardzo nietypowe komórki szpikowe
- Zrobimy badania, przecież my
możemy zrobić badania- powiedział Paul
- Dzięki, ale nawet jeśli któryś
z was będzie mógł być dla mnie dawcą to: po pierwsze nie ma gwarancji, że
przeszczep się uda, a po drugie ten, który byłby potencjalnym dawcą przez okres
3 tygodni nie będzie mógł grać. Ja nie mogę was o to prosić
- Inga to nie ma znaczenia, najważniejsze
jest twoje zdrowie, twoje życie
- Dziękuję wam
- Muszę stąd wyjść- powiedziałam
- Co się dzieje?
- Nic, chcę tylko wyjść na dwór
- Kochanie wiesz, że nie możesz,
musisz na siebie uważać
- Tak wiem, ze nic mi nie wolno,
ale jak tak nie umiem, rozumiesz? Nie umiem siedzieć i nic nie robić
Wiem, ze on się o mnie martwi,
ale nie chce żeby tak mnie traktował, żeby niańczył mnie jak dziecko. Kiedy
wchodziliśmy do domu zaczepił nas jakiś mężczyzna
- Dobry wieczór Maciej Jabłoński
dziennik Fakty
- Słucham
- Mogę prosić parę słów?
- Nie dzisiaj- powiedziałam
- Ale tylko parę- nalegał
- Nie rozumie Pan co znaczy nie
dzisiaj
- Dobrze przepraszam gdyby jednak
zmieniła Pani zdanie to proszę o telefon
- Dziękuje- powiedziałam biorąc
wizytówkę
Każdy człowiek w każdej sekundzie
swojego życia projektuje swoją przyszłość. Każda rzecz którą robi, myśli, mówi
i czuje ma sens. Wszystko co człowiek robi w obliczu śmierci jest czymś w
rodzaju balonika który unosi się ku nieubłagalnemu końcowi. W zależności od
tego co człowiek robi i myśli balon leci wolniej albo szybciej. Bliżej kurzu i
ziemi, albo bliżej ciepła i słońca. Wieczorem spakowana i gotowa na kolejna
wizytę w szpitalu cały czas myślałam o tamtej rozmowie przed domem.
17. Kwietnia 2015 r. Rzeszów szpital
Kiedy dowiedziałam się o śmierci małej Agaty, postanowiłam
spotkać się z tym dziennikarzem i porozmawiać. Może już nie pomogę sobie, ale
innym pewnie tak. Wzięłam telefon i wykręciłam numer.
- Dzień dobry Pani Ingo
- Witam Pani Weroniko
- Gotowa?
- Co to?- zapytałam
- Kroplówka z lekami przeciwwymiotnymi
- A możemy w tą?- zapytałam podając jej lewą rękę
- Tak- odpowiedziała
- Pani Weroniko?
- Słucham?
- Bo dzwonił do mnie dziennikarz
- I?
- I umówiłam się z nim
-Tutaj?
- Tak tutaj
- No nie wiem co na to dyrektor
- Ale to dla mnie bardzo ważne proszę
- Dobrze zobaczę co da się zrobić
*********************************************
Kochani oddaję wam kolejny rozdział :)
mam nadzieję, że wam się spodoba i czekam na opinię :)
/mała