czwartek, 26 lutego 2015

Rozdział 5

- To co gotowa?- zapytałem
- Tak
- Kocham cię skarbie
- Ja ciebie też, teraz, na zawsze i na wieki
* Inga
Nawet nie umiałam opisać jak bardzo wtedy cieszyłam się z takich zwykłych rzeczy jak zakupy, mecz czy po prostu spotkanie ze znajomymi. Bałam się tego, że wszyscy będą się na mnie gapić, ale to nie miało znaczenia. Resovia bez problemu wygrała swój mecz, a ja byłam dumna z chłopaków jak nigdy. Nie wiem dlaczego, ale czułam, że to był ostatni mecz jaki oglądałam w ich wykonaniu.
- Cześć wszystkim
- Hej Inga jak się czujesz?
- Jeszcze żyję- powiedziałam
- Inga- upomniał mnie Krzysiek
- Igła trener woła- wparował do szatni Fabian
- Poczekaj tutaj
- Nigdzie sie nie wybieram
- Inga i co teraz?- zapytał Alek
- Krzysiek mi tego nie powiedział bo wiem, że nie chce mnie martwić, ale ta cholerna chemia nie działa i muszą mi znaleźć dawce szpiku
- Na pewno znajdą
- To nie takie łatwe, ostatnim razem dawca znalazł się jakimś cudem. Mam bardzo nietypowe komórki szpikowe
- Zrobimy badania, przecież my możemy zrobić badania- powiedział Paul
- Dzięki, ale nawet jeśli któryś z was będzie mógł być dla mnie dawcą to: po pierwsze nie ma gwarancji, że przeszczep się uda, a po drugie ten, który byłby potencjalnym dawcą przez okres 3 tygodni nie będzie mógł grać. Ja nie mogę was o to prosić
- Inga to nie ma znaczenia, najważniejsze jest twoje zdrowie, twoje życie
- Dziękuję wam
- Muszę stąd wyjść- powiedziałam
- Co się dzieje?
- Nic, chcę tylko wyjść na dwór
- Kochanie wiesz, że nie możesz, musisz na siebie uważać
- Tak wiem, ze nic mi nie wolno, ale jak tak nie umiem, rozumiesz? Nie umiem siedzieć i nic nie robić
Wiem, ze on się o mnie martwi, ale nie chce żeby tak mnie traktował, żeby niańczył mnie jak dziecko. Kiedy wchodziliśmy do domu zaczepił nas jakiś mężczyzna
- Dobry wieczór Maciej Jabłoński dziennik Fakty
- Słucham
- Mogę prosić parę słów?
- Nie dzisiaj- powiedziałam
- Ale tylko parę- nalegał
- Nie rozumie Pan co znaczy nie dzisiaj
- Dobrze przepraszam gdyby jednak zmieniła Pani zdanie to proszę o telefon
- Dziękuje- powiedziałam biorąc wizytówkę
Każdy człowiek w każdej sekundzie swojego życia projektuje swoją przyszłość. Każda rzecz którą robi, myśli, mówi i czuje ma sens. Wszystko co człowiek robi w obliczu śmierci jest czymś w rodzaju balonika który unosi się ku nieubłagalnemu końcowi. W zależności od tego co człowiek robi i myśli balon leci wolniej albo szybciej. Bliżej kurzu i ziemi, albo bliżej ciepła i słońca. Wieczorem spakowana i gotowa na kolejna wizytę w szpitalu cały czas myślałam o tamtej rozmowie przed domem.
 17.  Kwietnia 2015 r. Rzeszów szpital
Znowu bratam się z trucizną, którą mi podaja, ale ona wcale nie chce się ze mą kumplować. To co wczoraj się tu działo to prawdziwy koszmar. Lekarze biegali w tę i z powrotem, pielęgniarki tak samo, na korytarzu ktoś krzyczał, że aż ciarki przechodziły i nagle cisza wszystko ustało. Komara można było usłyszeć. Dopiero później od pielęgniarki dowiedziałam się, że tego wieczora na sąsiednim oddziale zmarła 5 letnia dziewczynka chora na białaczkę, a kobietą która tak przeraźliwie krzyczała była jej mama. Zastanawiam się czy też tak skończę, czy mnie też to czeka, czy po mnie też będą tak płakać? Nie mam siły na to, nie mam już siły z tym walczyć, gdyby nie Krzysiek i to, że tak bardzo go kocham to już dawno bym się poddała. Nie boję się śmierci, bo przebywając tutaj na oddziale przyzwyczaiłam się do niej.- na tym skończę drogi pamiętniku mój dzisiejszy wpis.
Kiedy dowiedziałam się o śmierci małej Agaty, postanowiłam spotkać się z tym dziennikarzem i porozmawiać. Może już nie pomogę sobie, ale innym pewnie tak. Wzięłam telefon i wykręciłam numer.
- Dzień dobry Pani Ingo
- Witam Pani Weroniko
- Gotowa?
- Co to?- zapytałam
- Kroplówka z lekami przeciwwymiotnymi
- A możemy w tą?- zapytałam podając jej lewą rękę
- Tak- odpowiedziała
- Pani Weroniko?
- Słucham?
- Bo dzwonił do mnie dziennikarz
- I?
- I umówiłam się z nim
-Tutaj?
- Tak tutaj
- No nie wiem co na to dyrektor
- Ale to dla mnie bardzo ważne proszę

- Dobrze zobaczę co da się zrobić

*********************************************
Kochani oddaję wam kolejny rozdział :)
mam nadzieję, że wam się spodoba i czekam na opinię :)
/mała

2 komentarze:

  1. Czemu tak smutnoo? :c
    Mam nadzieję, że wszystko się dobrze ułoży :)
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie:
    http://milosc-jak-wino.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział :) Wzruszyłam się czytając go , a przy 4 po prostu płakałam .. Uwielbiam to czytać ! :)) Mam nadzieję , że wszystko zacznie się układać :)
    Zapraszam do siebie :) : http://www.siatkowkamilosc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń