środa, 11 lutego 2015

Rozdział 11

W końcu mogłam ją zobaczyć. Energię w której przecież tyle razy byłam, chłopaków z którymi spędziłam ostatnie lata mojego życia
- Gotowa?- zapytał Andrzej
- Tak- odpowiedziałam
Wysiadłam z samochodu, wciąż musiał uczyć się tego, że widzę, z Andrzejem pod rękę weszłam do środka
- Nie mogę, boję się
- Paula no co ty?
- Daj mi chwilę dobra?
Bałam się jak cholera. W sumie to nie wiem dlaczego przecież to czy ich widziała, czy nie nie miało żadnego znaczenia. Andrzej wszedł do środka zostawiając mnie samą
* Andrzej
- Gdzie Paula- usłyszałem pytanie Oli
- Stoi na korytarzu
- Czemu nie weszła?
- Denerwuje się
- Czym?
- Spotkaniem z wami
- Pójdę po nią
* Paula
Stałam w korytarzu, patrzyłam na ścianę na której wisiały ich zdjęcia i jeszcze bardziej bałam się tam wejść. Nie wiem dlaczego? Może bałam się spojrzeć im w oczy
- Paula- zawołał głos za mną
Poczułam jak przechodzą mnie ciarki
- Paula
odwróciłam się i zobaczyłam stojącą przede mną  szatynkę
- Ola?- zapytałam
- Tak- odpowiedziała, - Chodź do środka
- Boje się
- Nie masz czego
- Wcześniej jakoś łatwiej mi to przychodziło
- Chodź będzie dobrze
Nie umiałam przyzwyczaić się do tego wszystkiego, nie umiałam tego ogarnąć. Wzięłam dwa głębokie oddechy i wchodząc do środka nieśmiało powiedziałam
- Cześć
- Witaj- powiedział Karol
Patrząc na nich nie wiedziałam kto jest kim. Spojrzałam wymownie na Andrzeja
- Spokojnie kochanie
- Musicie się przywitać, żeby usłyszała wasz głos
- Bądź sobą- usłyszałam
- Michał?- zapytałam po dłuższym namyśle
- Facu, Nico, Ferd, Mariusz- mówili kolejno
- A ty?- zapytałam
- Kacper- odpowiedział
- Fajnie móc głosy przypisać do twarzy- powiedziałam
- I jak wrażenia?- zapytał Karol
- Dziwnie
- Dlaczego?
- Bo wszystko jest inne i nie radzę sobie z tym. Łatwiej było być niewidomą
- Przyzwyczaisz się, a co z obiecaną imprezą?- zapytał Kłos
- Aktualna, ale to jutro ok?
- No jasne
Kiedy weszłam do domu stanęłam w salonie i patrzyłam przez tarasowe okno na wielki piękny ogród
- Dużo emocji co nie?- zapytał Andrzej
- Tak
- Chcesz poznać pozostałych
 - Tzn?
- No resztę chłopaków Zbyszka, Krzyśka
- Może później- powiedziałam
- Dobrze skarbie
- A Tymon, gdzie Tymon
Kiedy to powiedziałam akurat ktoś zadzwonił do drzwi
- Ja otworzę- powiedział Andrzej, - Kochanie mamy gości
a do domu weszła kobieta z dwójką dzieci
- Kim Pani jest?- zapytałam
- Kochanie to Dagmara, żona Michała
- Miło mi
- Chłopcy przyzwyczaili się do niego- powiedziała dając mi smycz
- Zawsze możecie go odwiedzić, albo wziąć na weekend jak mama się zgodzi- powiedziałam do chłopaków 
- Mamo możemy?- zapytał mały
- Pomyślimy z tatą o tym, a teraz musimy już iść
- Dziękuję za opiekę nad Tymonem
Jeszcze tego samego dnia zajęliśmy się organizacją ślubu. Poprosiliśmy Karola i Olę żeby zostali naszymi świadkami, zaczęliśmy planować listę gości, wybierać zaproszenia, sukienkę, garnitur i wszystkie te różne sprawy.




********************************************
Kochani łapcie 11 rozdział opowiadania o Pauli i Andrzeju :)
mam nadzieję, że wam się sopdoba i czekam na opinie :)
/mała

1 komentarz: